Odwrócenie fatalnego "Lex Szyszko" musi nastąpić natychmiast, zanim na wióry zostaną przemienione kolejne tysiące drzew. Sojusz Lewicy Demokratycznej sprzeciwia się masowej wycince drzew, która ma obecnie miejsce - oświadczyli działacze SLD.

Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach. Zgodnie z nimi, właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. Przepisy budzą społeczne protesty.

W środę na konferencji prasowej przed Urzędem Dzielnicy Warszawa Śródmieście działacze SLD protestowali przeciwko prawu pozwalającemu na niekontrolowaną wycinkę drzew.

"Minister (środowiska, Jan) Szyszko, zwany również +Szyszkodnikiem+, zamienia drzewa w trociny" – oceniła rzeczniczka prasowa partii i członkini śródmiejskiej organizacji SLD Anna-Maria Żukowska. "Trociny nie dadzą nam tego, co jest nam najbardziej potrzebne, czyli tlenu" - dodała.

Działacze SLD przynieśli na konferencję prasową kłodę drewna i paczkę trocin, aby zobrazować proces niszczenia przyrody przez "szkodliwe prawo dotyczące wycinki drzew". Teren przed Urzędem Dzielnicy Śródmieście nazwali miejscem, w którym dokonała się "rzeź drzew". "Rzeź była możliwa dzięki ustawie +Lex Szyszko+" - komentowali.

Żukowska apelowała do ministra środowiska Jana Szyszki, aby wraz z rządem Prawa i Sprawiedliwości podczas prac nad nowelizacją przepisów dot. wycinki drzew "powrócili do źródeł edukacji, czyli podręcznika +Geografia XXI wieku+ dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych w zakresie podstawowym, skąd mogą zaczerpnąć wiedzę o lasach". "W Polsce obecnie 29 procent kraju jest pokryte lasami, a plany przewidują wzrost zalesiania do 30 proc. powierzchni kraju" - cytowała fragmenty podręcznika. "Czyżby plany Ministerstwa Środowiska uległy w tej dziedzinie drastycznej zmianie?" - pytała rzeczniczka.

Polityk SLD zwróciła uwagę na konsekwencje deforestacji, określając ją "zjawiskiem bardzo groźnym". "Zanieczyszczone powietrze będzie generować dodatkowe koszty społeczne i finansowe w postaci chorób oraz kosztów na leczenie tychże schorzeń" - wyliczała Żukowska. "Chcemy oddychać czystym powietrzem, chcemy aby nasze dzieci i wnuki też miały w miastach tlen" - mówiła.

Podczas konferencji prasowej członkowie śródmiejskiej organizacji SLD poinformowali, że zaapelują do burmistrza dzielnicy Śródmieście o zrekompensowanie poniesionych strat w drzewostanie i zasadzenie drzew możliwie w najbliższej okolicy skweru, na którym zostały wycięte. "Każde drzewo jest na wagę złota, zwłaszcza w centralnej dzielnicy, gdzie gęstość zaludnienia oraz ruch samochodowy są ogromne" - podnosili. Działacze oświadczyli, że sprawdzą, czy działka, na której dokonano wycinki drzew została legalnie zreprywatyzowana. Poinformowali także, że udadzą się do Ministerstwa Środowiska w celu przekazania ministrowi Szyszce podręcznika z zaznaczonym rozdziałem dotyczącym lasów. (PAP)