W kampanii wyborczej PiS obiecywał "frankowiczom" gruszki na wierzbie, ale dzisiaj nie ma wyborów, więc nie są ci ludzie im do niczego potrzebni - powiedział w piątek rzecznik prasowy PSL Jakub Stefaniak.

Stefaniak odniósł się w ten sposób do słów lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w piątkowych "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce stwierdził, że "frankowicze" powinni "wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach", ponieważ - według niego - "rząd nie może podejmować działań, które doprowadzą do zachwiania systemu bankowego".

Na briefingu prasowym w Sejmie rzecznik ludowców podkreślał, że pomoc dla "frankowiczów" była częścią programu wyborczego PiS. "PiS wykorzystało grupę osób, która niestety została (...) po części wprowadzona w błąd przez banki i to nikt inny, tylko PiS spowodowało, że ci ludzie zagłosowali najpierw na pana prezydenta (Andrzeja) Dudę, a potem być może na PiS" - mówił.

"Obiecywali im gruszki na wierzbie, dzisiaj pokazują swoją prawdziwą twarz" - dodał Stefaniak. "Dzisiaj nie ma wyborów, więc nie są ci ludzie im do niczego potrzebni. Natomiast my jesteśmy zdania, że w dalszym ciągu powinno się rozpocząć rozmowy i pracę nad problemem +frankowiczów+. Nie tylko zresztą +frankowiczów+, tylko wszystkich ludzi, którzy brali kredyty w walutach obcych" - zaznaczył rzecznik ludowców.

Przypomniał też wypowiedź Beaty Szydło z sierpnia 2015 r. o tym, iż określenie "nie da się" powinno "zniknąć ze słownika polityków". "Jak to się ma do dzisiejszych słów prezesa Kaczyńskiego, który powiedział, że +frankowicze+ powinni wziąć sprawy w swoje ręce, bo rząd nie jest w stanie nic z tym zrobić?" - pytał Stefaniak. "Czyli jednak nie da się, panie prezesie" - dodał.

Z kolei Mieczysław Kasprzak (PSL)zwrócił na piątkowym briefingu uwagę na wyhamowującą - jego zdaniem - dynamikę spadku bezrobocia, "a w ostatnich miesiącach nawet wzrost bezrobocia". Zaznaczył, że największy spadek i zejście bezrobocia na poziom jednocyfrowy nastąpiły w czasie, kiedy ministrem pracy i polityki społecznej był prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oraz na skutek programów aktywizacji, które zostały wtedy wprowadzone. Przekonywał również, że do spadku bezrobocia doszło "dzięki przedsiębiorcom, bo to oni postawili na zatrudnienie nowych ludzi".