Kryzys parlamentarny będzie trwał dopóki marszałkiem Sejmu będzie Marek Kuchciński – uważają śląscy posłowie PO. Ich zdaniem, PiS uchwalając "nielegalny" budżet na 2017 r. naraził Polskę na szereg ryzyk m.in. związanych z dotacjami z UE.

W poniedziałek śląscy posłowie Platformy podczas konferencji w Katowicach odnieśli się do protestu posłów opozycji, którzy od 26 grudnia do 12 stycznia przebywali na sali plenarnej Sejmu, protestując m.in. wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie. W ub. czwartek Platforma zawiesiła protest i złożyła wniosek o odwołanie marszałka Marka Kuchcińskiego.

Jednak zdaniem posła Wojciecha Króla, "kryzys parlamentarny" jeszcze się nie zakończył. "Kryzys będzie trwał dopóki marszałkiem Sejmu będzie właśnie marszałek Kuchciński. Marszałek, który jest niezdolny do kompromisu, łamie konstytucję, łamie regulamin Sejmu, wprowadza chaos" – mówił poseł podczas konferencji.

Z kolei poseł Izabela Leszczyna, b. wiceminister finansów, stwierdziła, że członkowie PiS, nie uchwalając budżetu "w sposób legalny", narazili Polskę na szereg ryzyk. "Nie wiemy, czy (one) się zmaterializują, ale niestety rząd i większość parlamentarna naraziły nas na tę niepewność i to niebezpieczeństwo" – powiedziała Leszczyna.

"Na pewno ryzykiem, które się zmaterializowało jest to, że nasze obligacje już są droższe niż były" - dodała.

Ponadto część z wymienionych przez Leszczynę potencjalnych zagrożeń związana jest z pozyskiwaniem środków z Unii Europejskiej. Jak bowiem wskazała poseł, w 2017 r. UE ma pracować nad budżetem na kolejną perspektywę finansową.

"To w tym roku będzie się decydować o tym, czy i jaka będzie polityka spójności – najważniejsza z punktu widzenia interesów Polski. Czyli Polska będzie siedziała przy tym stole decydującym o rozdziale środków, jako państwo, które ma budżet przyjęty w jakieś procedurze nie do końca jasnej i na pewno niezgodnej z obowiązującym prawem. (...) Czy nasi partnerzy unijni nie będą chcieli tego wykorzystać - nie wiemy" – mówiła.

Podkreśliła też, że "perspektywa obecna nie polega na tym, że my dostaliśmy jakieś pieniądze". "Polska realizuje projekty, występuje o transze, jacyś urzędnicy unijni podpisują przekazanie tych transzy. I znowu, czy w sytuacji, kiedy jest Brexit, uchodźcy i Unia ma szereg problemów, w których rozwiązywaniu Polska nie pomaga, czy nie będzie zakusów i chęci do jakieś renegocjacji tego budżetu. Dzisiaj jeszcze nie wiemy, ale nasza pozycja wtedy byłaby osłabiona" – powiedziała Leszczyna.

"Za nielegalny budżet odpowiada PiS. Jakiekolwiek z tych ryzyk się zmaterializuje, odpowiedzialna jest partia rządząca" – podsumowała poseł.

Pytana o to, co posłowie PO mogą zrobić w obecnej sytuacji przyznała, że po podpisaniu ustawy budżetowej przez prezydenta Andrzeja Dudę "właściwie nie można zrobić nic". Jednocześnie zapewniła, że PO zrobiła "wszystko, co było możliwe".

Posłowie PO i Nowoczesnej 16 grudnia 2016 r. rozpoczęli protest w Sejmie wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Kuchciński wznowił wówczas obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum.

Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do sali głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu. Platforma 12 stycznia zawiesiła protest w Sejmie.