16 grudnia ub.r. w Sejmie doszło do złamania prawa - ocenił w poniedziałek wicemarszałek Joachim Brudziński z PiS. Jego zdaniem, należy wyciągnąć konsekwencje z działań części opozycji, które "dewastują autorytet polskiego Sejmu".

Brudziński powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Szczecinie, że 16 grudnia doszło do złamania prawa.

"Są ekspertyzy przygotowane przez ekspertów. Niezależnie co dziś politycy opozycji będą opowiadać, bo zawsze, jeżeli jest cokolwiek niekorzystnego z punktu widzenia interesu politycznego opozycji, to wtedy słyszymy, że to +pisowscy+ eksperci. Nie potrzeba +pisowskiego+ eksperta, żeby stwierdzić, że przynajmniej kilka zapisów kodeksu karnego, ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz regulaminu Sejmu zostało złamanych" - podkreślił polityk PiS.

"I z tego też trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje. O ile państwo polskie ma funkcjonować, jako demokratyczne państwo prawa, to prawo w Polsce musi być przestrzegane" - oświadczył.

Zdaniem wicemarszałka Sejmu, grudniowe działania części opozycji "dewastują autorytet polskiego Sejmu". "Polski Sejm przeżył awantury śp. Andrzej Leppera, przeżyliśmy również próby blokowania mównicy przez polityków Janusza Palikota, ale po 1989 r. nie doszło do czegoś tak dramatycznie dewastującego wizerunek i autorytet polskiego Sejmu, z czym mieliśmy do czynienia 16 grudnia" - powiedział Brudziński.

"Nawet w bardzo ostrym sporze politycznym, jaki toczyliśmy z PO, kiedy byliśmy w opozycji, to naszym podstawowym działaniem, jako polityków opozycji było przedstawianie alternatywy programowej" - zaznaczył polityk PiS. Jak dodał, nigdy mu do głowy i nie przyszło, "żeby wyjąć telefon komórkowy, pobiec między ławy rządowe i nagrywać Ewę Kopacz, Donalda Tuska, czy uniemożliwiać wyjście z Sejmu premier polskiego rządu".

Od 16 grudnia 2016 r. w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie PO i Nowoczesnej, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do sali głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu. (PAP)