Głosami PO, PSL, RP i SLD Sejm przyjął w czwartek sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2011 r. Za jego odrzuceniem głosowały PiS i SP, m.in. z powodu nieprzyznania miejsca na multipleksie Telewizji Trwam.

Za przyjęciem sprawozdania głosowało 282 posłów - 197 z PO, 40 z RP, 24 z PSL, 19 z SLD, Gabriela Masłowska z PiS i jeden poseł niezależny. Przeciw było 151 posłów - 130 z PiS, 19 z SP, Eugeniusz Kłopotek z PSL oraz jeden poseł niezależny. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Wcześniej Sejm odrzucił zgłoszoną przez Antoniego Macierewicza (PiS) poprawkę zmierzająca do odrzucenia sprawozdania. Nie zgodził się też na jej rozpatrzenie przez komisję kultury i środków przekazu, która rekomendowała izbie przyjęcie sprawozdania KRRiT.

Przed głosowaniem Elżbieta Kruk z PiS przypomniała, że na rozpatrzenie przez Sejm czeka projekt posłów tej partii dotyczący zlecenia NIK kontroli w Krajowej Radzie w zakresie udzielania przez KRRiT koncesji na nadawanie na multipleksach cyfrowych (komisje kultury i środków przekazu oraz kontroli państwowej zaopiniowały go negatywnie - PAP). Z kolei Andrzej Duda dopytywał, kiedy izba zajmie się projektem PiS dotyczącym postawienia przed Trybunałem Stanu czterech z pięciu członków KRRiT, którzy opowiedzieli się za nieprzyznaniem koncesji dla TV Trwam. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała, że projekt ten czeka na stosowne opinie prawne.

PiS i SP, zapowiadając w środę wieczorem głosowanie za odrzuceniem sprawozdania Krajowej Rady, wskazywały m.in. na nieprzyznanie przez nią miejsca na multipleksie TV Trwam, o co wnioskowała fundacja o. Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis.

Odnosząc się do tej sprawy, przewodniczący KRRiT Jan Dworak przypomniał, że podejmując decyzję, KRRiT nie odnosiła się do wartości programowych TV Trwam, a oceniła jedynie zdolności finansowe fundacji. Podkreślił, że Krajowa Rada jest obowiązana do ogłoszenia konkursu na kolejne miejsca na multipleksie jeszcze przed końcem tego roku, a Lux Veritatis może wziąć w nim udział. Zaznaczył jednak, że wszyscy, którzy będą się o to ubiegać, muszą szanować polskie prawo. "Jeśli chodzi o te wymogi, niestety nie będziemy mogli ustąpić" - podkreślił.

Na początku lipca decyzję w sprawie sprawozdania KRRiT podejmie też Senat. Przyjęcie dokumentu rekomendowała izbie senacka komisja kultury i środków przekazu.

Ze sprawozdania KRRiT za 2011 r. wynika, że z tytułu abonamentu udało się pozyskać i przekazać nadawcom publicznym łącznie 470,2 mln zł (rok wcześniej było to 537 mln zł). TVP otrzymała z tej kwoty 205,4 mln zł, Polskie Radio - 131,7 mln zł, a rozgłośnie regionalne Polskiego Radia - 133,1 mln zł.

Rada wyliczyła, że gdyby wszystkie gospodarstwa domowe miały zarejestrowane odbiorniki rtv i wnosiły opłaty, to wpływy (bez uwzględnienia wpływów od abonentów instytucjonalnych) w 2011 r. wyniosłyby ok. 2,6 mld zł netto. Tymczasem w 2011 r. liczba osób posiadających zarejestrowane odbiorniki rtv spadła o blisko 51 tys. Według stanu na 31 grudnia zeszłego roku zarejestrowane odbiorniki posiadało niespełna 6,9 mln osób. Od wnoszenia opłat abonamentowych - na mocy ustawy - zwolnionych było zaś 2,6 mln osób.

Wyliczenia KRRiT

W 2011 r. przewodniczący KRRiT wydał 15 decyzji o nałożeniu kar na nadawców na łączną kwotę prawie 777 tys. zł. Najwyższa z nich (300 tys. zł) nałożona została na TVN w związku z programem z cyklu "Rozmowy w toku" pt. "Najlepsza na świecie jest miłość w klozecie".

KRRiT wyliczyła też, że odbyła 101 posiedzeń, przyjęła 462 uchwały (przede wszystkim związane z prowadzonymi postępowaniami koncesyjnymi), opublikowała 14 stanowisk, wydała 50 komunikatów i oświadczeń. KRRiT odbyła też 26 spotkań z nadawcami i innymi podmiotami działającymi na rynku medialnym.

Zgodnie z ustawą medialną, gdyby sprawozdanie KRRiT odrzuciły Sejm i Senat, jej kadencja wygasłaby po dwóch tygodniach, chyba że nie potwierdziłby tego prezydent. Do tej pory tylko raz - w 2010 r. - zdarzyło się, że KRRiT została rozwiązana w ten sposób. Natomiast w 2009 i 2008 r., gdy sprawozdania KRRiT odrzucały Sejm i Senat, na przerwanie kadencji Rady nie zgadzał się prezydent Lech Kaczyński. Podobnie było w roku ubiegłym - decyzji parlamentu nie potwierdził Bronisław Komorowski.