Opcja rezygnacji z kredytu mieszkaniowego w dowolnym momencie dla osób w najtrudniejszej sytuacji finansowej była wśród propozycji Kancelarii Prezydenta ze stycznia i nadal jest analizowana, obecnie nie ma jednak projektu w tej kwestii - powiedział PAP szef biura prasowego KPRP Marek Magierowski.

O tym, że Kancelaria Prezydenta chce zaproponować rozwiązanie, które umożliwi dużej grupie kredytobiorców rezygnację z kredytu mieszkaniowego w dowolnym momencie, poinformowało w piątek RMF FM. Rozwiązanie ma polegać na tym, że kredytobiorca "będzie mógł pójść do banku, oddać klucze do mieszkania i uwolnić się od reszty kredytu hipotecznego - nieważne jak wysokiego".

Według rozgłośni rozwiązanie to miałoby dotyczyć nie tylko kredytobiorców walutowych, ale także złotowych - tych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji finansowej; np. osób, które nagle straciły pracę i rata kredytu zaczęła pochłaniać im zdecydowaną większość dochodów.

"Taka opcja znajdowała się wśród propozycji KPRP ze stycznia 2016 r. i nadal jest analizowana. Aktualnie nie ma jednak projektu rozwiązań prawnych w tym zakresie. Prezydent wciąż czeka na rezultaty prac Komitetu Stabilności Finansowej, który miał przedstawić konkretne propozycje dotyczące kredytów odnoszących się do walut obcych" - poinformował PAP dyrektor prezydenckiego Biura Prasowego Marek Magierowski, pytany o doniesienia radia.

Prezydent Andrzej Duda w kampanii wyborczej zapowiedział złożenie projektu ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki". W styczniu minister w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński przedstawił projekt, który zakładał m.in. przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote "po sprawiedliwym kursie". Projekt odnosił się do kredytów denominowanych we wszystkich obcych walutach, nie tylko we frankach.

Projekt krytycznie oceniła Komisja Nadzoru Finansowego. Według niej jego skutki finansowe mogłyby "nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy".

W Kancelarii Prezydenta powołano następnie zespół pracujący nad modyfikacją prezydenckiego projektu tzw. ustawy frankowej.

W sierpniu został złożony w Sejmie projekt prezydencki, który przewiduje, że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem a tym, który w rzeczywistości pobrały. Projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 r. do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 r.). Dotyczyć ma konsumentów, a także tych osób prowadzących działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami.

Łopiński podkreślał w październiku w Sejmie - przedstawiając prezydencki projekt o zwrocie spreadów frankowiczom - że to ledwie pierwszy etap rozwiązania problemu frankowiczów. Przypomniał, że prezes NBP Adam Glapiński zapowiadał w sierpniu, że kwestia przewalutowania tych kredytów zostanie rozwiązana stopniowo, przy wykorzystaniu mechanizmów nadzorczych nad bankami. Mechanizmy te, wypracowywane przez grupę roboczą Komitetu Stabilności Finansowej, mają skłonić banki do rezygnacji z kredytów indeksowanych lub waloryzowanych do obcych walut.

W pracach sejmowych znajdują się też dwa inne projekty dotyczące kredytów hipotecznych. Projekt Kukiz'15 ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska oraz o wprowadzeniu zakazu udzielania takich kredytów" zakłada, że kredyty w złotych i denominowane w obcych walutach zostaną zrównane, co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby od początku były kredytami w złotych.

W myśl projektu PO kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Miałoby ono następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu, po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank miał umarzać część tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, a stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.