Wżyciu praktycznie co chwilę musimy podejmować różne decyzje. Często towarzyszy nam w tym niepewność, niekiedy przeżywamy długie decyzyjne rozterki wynikające z niepełnej wiedzy i trudnych do przewidzenia konsekwencji rozstrzygnięć.
Czasem podejmujemy decyzje bez wahania, ale także wtedy naiwnością byłoby sądzić, że mamy gwarancję dokonania prawidłowego wyboru. Ignorancja każdego z nas w wielu sprawach, zarówno ważnych, jak i błahych, jest w istocie olbrzymia.
Najistotniejsze i najtrudniejsze są decyzje, które – dzisiaj pozornie łatwe – w dalszej perspektywie powodują konsekwencje mogące mieć istotny wpływ na wszystko, co nas otacza. Możemy do nich zaliczyć decyzje o całkowitej zmianie drogi kariery zawodowej bądź emigracji do innego kraju. Nie ma się co oszukiwać – w takich przypadkach nie wiemy choćby w przybliżeniu, co tak naprawdę czeka nas w przyszłości. Każda taka zmiana owocuje serią niespodziewanych zdarzeń zmieniających nasz dotychczasowy sposób życia i istotnie odmieniających naszą mentalność. Trzeba się z tym pogodzić – nasza ignorancja w wielu ważnych sprawach wyklucza podejmowanie w pełni racjonalnych decyzji i owocuje niespodziewanymi konsekwencjami.
Głównym powodem naszej niepewności nie jest przy tym bynajmniej wyłącznie nasza indywidulna niewiedza, lecz często obiektywna niemożność przewidzenia wydarzeń niespodziewanej natury. Powstające w naszych głowach najczarniejsze scenariusze przyszłości nigdy nie obejmą wszystkich możliwych niespodzianek i nieszczęść. Który z mędrców tego świata był w stanie przewidzieć niedawny kryzys finansowy bądź dramatyczną falę tsunami uderzającą w reaktor w Fukushimie? Czy ktoś przewidywał, że Europa, otwierając się lata temu na przybyszów z różnych stron świata, może wywołać obserwowany dzisiaj dramatyczny problem kulturowy? Takich niespodziewanych wydarzeń o brzemiennych konsekwencjach jest mnóstwo także w prywatnym życiu każdego z nas. Może więc zamiast próbować szczegółowo przewidywać wszystko, co nas czeka, lepiej wspomagać ogólną odporność na niespodzianki i uczyć się wyciągać z nich pouczające wnioski? Tak przecież funkcjonuje sama natura przekształcająca losowe mutacje w trwałe przewagi.
Ale są jeszcze inne powody niedoskonałości podejmowanych przez nas decyzji. Na przykład skłonność do wyolbrzymiania otaczających nas zjawisk zgodnie z naszymi nieuświadamianymi obawami i uprzedzeniami. Weźmy rezultaty jednego z niedawnych brytyjskich sondaży. Pod wpływem aktualnych kłopotów odsetek muzułmanów w Zjednoczonym Królestwie oszacowano na 24 proc., podczas gdy rzeczywisty wskaźnik to 5 proc., czyli pięć razy mniej. 26 proc. Brytyjczyków uznało pomoc udzielaną biednym krajom za jedną z głównych pozycji w budżecie państwa, większą od kwot przeznaczanych na emerytury bądź edukację. W rzeczywistości pomoc ta nie przekracza 1 proc. wydatków budżetowych, czyli wynosi wielokrotnie mniej niż wymienione wyżej inne pozycje w budżecie.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych zbulwersowani zachowaniem wielkomiejskiej młodzieży mieszkańcy oszacowali odsetek niepełnoletnich kobiet zachodzących corocznie w ciążę na 24 proc., podczas gdy prawdziwy wskaźnik wynosi 3 proc. Liczbę mieszkańców tego kraju urodzonych za granicą oszacowano zaś na 33 proc., podczas gdy rzeczywista wielkość to 14 proc. Ciekawe jest przy tym przywiązanie wielu respondentów do błędnych rezultatów sondażu. Na pytanie o powody tak znaczącego zawyżania wskaźników najczęstszą odpowiedzią było oskarżenie oficjalnych urzędów statystycznych o oszustwa służące – w podtekście na życzenie polityków – przedstawianiu fałszywego obrazu społeczeństwa.
Ignorancja tego typu jest groźna społecznie, bo wyraźnie wskazuje na olbrzymie możliwości populistycznego manipulowania opinią publiczną. Nasza niewiedza ma jednak także wielki wpływ na indywidualne losy każdego z nas. Dobrym, choć oczywiście smutnym, przykładem jest tu sytuacja naszych frankowiczów. Przeciętna wiedza o usługach finansowych w społeczeństwie jest tak niska, a usługi tego typu stały się tak skomplikowane, że poważne problemy w tym obszarze są nieuniknione. Asymetria informacji między oferentem takich usług a ich kupcem jest kolosalna. Klient z zasady nie jest świadomy wielkości opłat ponoszonych przy długoterminowych inwestycjach tego typu, a korzyści (bądź straty) z nabycia bankowego produktu stają się widoczne dopiero po latach. A wtedy jest już z reguły za późno na podjęcie przez klienta jakichkolwiek środków zaradczych.
Konkluzja z tej części rozważań jest następująca. Tak jak skuteczni politycy od dawna są świadomi, że do swych wyborców należy się zwracać w sposób uwzględniający ich uprzedzenia i obawy, nawet te zupełnie irracjonalne (ma to dobre i złe strony!), tak regulator usług finansowych powinien dbać o takie zasady funkcjonowania sektora, które odpowiadają aktualnemu poziomowi rozumienia problematyki finansowej przez większość obywateli, a nie tylko przez skądinąd nielicznych ekspertów w tym zakresie. W przeciwieństwie do praktyki politycznej miałoby to tylko dobre strony. Dla obywateli na pewno, a w dłuższej perspektywie chyba także dla instytucji finansowych. Skalę wyzwania niech ilustruje fakt, że w Stanach Zjednoczonych prawie połowa społeczeństwa nie wie, co oznacza termin „procent składany”. Ciekawe, jak wypadłby taki sondaż u nas.
Na tym oczywiście nie koniec problemu. Niewiedza i niepewność decyzyjna mają olbrzymi wpływ na wszystkie aspekty współczesnej działalności gospodarczej. Po pierwsze dlatego, że niebywale zdynamizowały się wszystkie aspekty funkcjonowania rynków. Bez przerwy pojawiają się nowe pomysły biznesowe powstające na bazie przełomowych innowacji technologicznych. Znacząco skracają się cykle życia poszczególnych produktów, żeby nie wspominać o dokonywanych w każdej sekundzie na światowych giełdach milionach transakcji, wspomaganych skomplikowanymi systemami komputerowymi wymykającymi się całkowicie spod kontroli tradycyjnie prowadzonego biznesu. Po drugie, w szybkim tempie wzrasta przepływ informacji i rozszerza się sieć globalnych związków różnego typu, tworząc niebywale skomplikowany układ biznesowych zależności.
Za spektakularny przykład może tu posłużyć giełda kwiatów w holenderskim Aalsmeer. Codziennie sprzedawane są tu cięte kwiaty, transportowane często tysiące kilometrów, a następnie rozwożone wielkimi samolotami po całym świecie. Organizacja przepływu informacji i problemy transportowe jawią się tu oczywiście jako kolosalne wyzwania, typowe jednak dla współczesnego świata biznesu. Odporność na nieprzewidywalne zmiany staje się kluczem do trwałego sukcesu. Więcej – sednem okazuje się nie tylko odporność, ale wręcz zdolność do przekuwania zachodzących zmian w sukcesy. Czyli znowu lekcja wzięta wprost z natury. Wygrywa nie silniejszy, ale lepiej przystosowujący się do zmian.