Policja zapowiada kolejne zatrzymania w sprawie burd podczas wczorajszego marszu niepodległości. Dotychczas zatrzymano 72 osoby.

Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji, ustalani są pozostali uczestnicy zajść. Wśród zatrzymanych jest jedna osoba, która brała udział w podpaleniu tęczy na Placu Zbawiciela. Są też trzy osoby, które będą odpowiadać za atak na ogrodzenie ambasady rosyjskiej, za wrzucanie rac i podpalenie budki strażniczej policjanta przed ambasadą. To jednak nie wszyscy, którzy dopuszczali się łamania prawa w tych miejscach. Poszukiwany jest między innymi mężczyzna, który uczestniczył w podpalaniu tęczy na Placu Zbawiciela, a był zamaskowany.

Mariusz Sokołowski wyraził ubolewanie, że Święto Niepodległości dla niektórych środowisk stało się świętem zadymy narodowej. Dodał, że póki uczestnicy Marszu Niepodległości nie odetną się od grup pseudo kibicowskich to spokoju nie będzie.

Rzecznik komendanta głównego policji zaznaczył, że burd dopuściły się kilkudziesięcioosobowe grupy chuliganów, którzy korzystając z okazji przyjechały do Warszawy specjalnie po to, by wywołać awanturę. Sama rocznica wcale ich nie interesowała.

Tegoroczny marsz nie był jednak największą zadymą od lat - podkreślił rozmówca IAR. Zwrócił uwagę, że w porównaniu z rokiem ubiegłym i tym co działo się dwa lata temu, skala incydentów była znacznie mniejsza.

Wieczorem w Warszawie było już spokojnie, chociaż siły policyjne były wystawiane w różnych miejscach na terenie miasta jeszcze do późnej nocy.