Były przewodniczący skrajnie prawicowego francuskiego Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen, mówiąc o środowej debacie telewizyjnej swej córki, Marine, z jej przeciwnikiem w drugiej turze wyborów prezydenckich Emmanuelem Macronem, uznał, że jej "nie sprostała".

W wypowiedzi dla francuskiej rozgłośni RTL założyciel Frontu Narodowego (FN), który od dawna nie rozmawia z córką, twierdził, że "w pierwszej części nudna" i dla większości Francuzów "niezrozumiała" debata "zagrała bardziej na korzyść" Macrona.

Sądzi on, że to otoczenie jego córki doradziło jej taką taktykę "w nadziei, że złamie to psychicznie jej centrystowskiego przeciwnika, który nie wygląda na bardzo solidnie ukształtowanego" - dodał Jean-Marie Le Pen, oceniając wynik całej "chaotycznej i brutalnej" debaty jako remisowy.

Wierzy on w "całkowite zwycięstwo" swej córki w drugiej, niedzielnej turze wyborów, chociaż żaden sondaż tego nie zapowiada.

Sam założyciel FN nie uczestniczył w 2002 roku w debacie z rywalem, gdy doszedł do drugiej tury wyborów, ponieważ jego ówczesny przeciwnik, konserwatysta Jacques Chirac odmówił spotkania z nim w tej debacie.

Jean-Marie Le Pen zapewnił, że zagłosuje na córkę, chociaż od kilku lat nie rozmawiają ze sobą. Marine, która od 2011 r. kieruje FN, doprowadziła w sierpniu 2015 roku do wykluczenia swego ojca z partii po serii jego szokujących wypowiedzi antysemickich. Chciała w ten sposób zademonstrować, że dąży do usunięcia z programu partii elementów skrajnych. Założyciel Frontu Narodowego był kilkakroć karany wyrokami sądowymi za negowanie bądź pomniejszanie zbrodni Holokaustu.