Sąd w Duesseldorfie skazał w poniedziałek na karę dożywotniego więzienia islamistę Marco G., który w grudniu 2012 roku podłożył bombę na dworcu kolejowym w Bonn. Ładunek nie wybuchł. Trzej wspólnicy zamachowca otrzymali kary wieloletniego więzienia.

Sędziowie Wyższego Sądu Krajowego w stolicy Nadrenii Północnej-Westfalii uznali ponadto oskarżonych za winnych próby zabójstwa w marcu 2013 roku prawicowego niemieckiego polityka w Leverkusen.

Sąd zastrzegł, że ze względu na szczególny ciężar czynu główny oskarżony nie będzie mógł się ubiegać o zwolnienie po upływie 15 lat.

Jego wspólnicy zostali skazani na kary pozbawienia wolności od dziewięciu i pół do dwunastu lat.

Obrona domagała się uniewinnienia wszystkich oskarżonych.

10 grudnia 2012 roku przy jednym z torów na dworcu w Bonn policja znalazła ładunek wybuchowy. Bomba pozbawiona była zapalnika, co - zdaniem obrońców - wskazywało na to, że była zwykłą atrapą.

W marcu 2013 roku policja zatrzymała wyposażony w urządzenia podsłuchowe samochód, którym podróżowali Marco. G i trzech innych islamistów. Zdaniem sądu ich celem była skrajnie prawicowa partia Pro NRW, która rozpowszechniając karykatury Mahometa prowokowała salafitów. Islamiści zamierzali zastrzelić szefa tej partii w jego własnym domu.

Oskarżeni przebywali od czterech lat w areszcie. Podczas procesu zachowywali się w sposób prowokujący. 29-letni Marco G. jest Niemcem pochodzącym z Oldenburga, który przeszedł na islam. W jego celi znaleziono żyletki i broń kłującą.