Trump był cesarski, a sojusznicy posłuszni - wybija "Le Figaro" w tytule opublikowanego w czwartek artykułu. "Zrobiono wszystko, by prezydent czuł uznanie (...). Cały szczyt został pomyślany tak, by był dla niego przyjemny - najkrótszy, jak to możliwe, z minimalnymi obowiązkami" - dodaje.
Cytowany przez dziennik były zastępca szefa NATO Camille Grand, sojusznicy chcieli raczej wykorzystać obecną dynamikę, która wydaje im się sprzyjająca, niż odsłaniać podziały, co służyłoby planom przywódcy Rosji Władimira Putina. Dynamika ta - jak wskazał Grand - związana jest z rozszerzeniem Sojuszu, większą wolą krajów europejskich i ich obecnym dozbrajaniem się.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte był "krytykowany za formę", którą "Le Monde" opisuje jako czołobitną wobec prezydenta USA. Jednak "w rzeczywistości (Rutte) starał się ograniczyć szkody wewnątrz Sojuszu i uniknąć jawnych niepowodzeń w głównych kwestiach: definicji zagrożenia rosyjskiego, wsparcia dla Ukrainy, solidarności między sojusznikami" - dodaje dziennik. "Le Figaro" podkreśla, że główne punkty w komunikacie końcowym pozostały niezmienione.
"Atmosfera w Hadze nie przypomina tej z Waszyngtonu, z poprzedniego szczytu, gdy prezydentem USA był Joe Biden" - dodaje dziennik. Zauważa też, że kluczowe tematy, takie jak zmniejszenie liczby żołnierzy amerykańskich w Europie, "nie zostały poruszone". Opisując konferencję prasową Trumpa, gazeta zauważa, że Bliski Wschód interesuje go bardziej niż "sytuacja w Ukrainie", i kwestia Ukrainy "jest załatwiona równie szybko jak kwestia artykułu 5.".
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/