Piątkową sesję najważniejszy amerykański indeks giełdowy S&P 500 zakończył wzrostem o 1,7 proc. do 5695,2 pkt. Tym samym wskaźnik w całości odrobił straty poniesione po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa na początku kwietnia tzw. ceł wyrównawczych, obejmujących większość towarów importowanych do USA. Wtedy w ciągu trzech kolejnych sesji na Wall Street notowania spadły o ponad 12 proc., a ekonomiści zaczęli w swoich prognozach coraz częściej przestrzegać przed rosnącym prawdopodobieństwem recesji w Stanach Zjednoczonych.

Rynek pracy wciąż silny, choć PKB spadł

W korzystnym zakończeniu piątkowych notowań duży udział miały opublikowane w ich trakcie dane z rynku pracy, które sugerują, że gospodarka daleka jest od załamania. W kwietniu w amerykańskiej gospodarce z wyłączeniem rolnictwa powstało 177 tys. miejsc pracy. – Pomimo coraz bardziej niepewnego otoczenia gospodarczego rynek pracy pozostaje odporny – skomentowała Lindsay Rosner z Goldman Sachs Asset Management. Stopa bezrobocia w kwietniu wyniosła 4,2 proc. Liczby wskazują, że prowadzona przez Donalda Trumpa polityka redukcji zatrudnienia w administracji rządowej nie ma na razie większego przełożenia na rynek pracy w skali całego kraju.

Silniejsze piętno działania prezydenta odcisnęły na tempie wzrostu gospodarczego. W I kw. br. po raz pierwszy od trzech lat zdarzyło się, że PKB obniżył się w porównaniu z poprzednim kwartałem. Wprawdzie spadek był symboliczny i wyniósł mniej niż 0,1 proc., ale różnica jest istotna, jeśli za punkt odniesienia weźmiemy 2024 r. Wtedy PKB rósł średnio o 0,6 proc. z kwartału na kwartał. O wyniku przesądził gwałtowny wzrost deficytu handlowego – zagraniczne firmy starały się na początku roku dostarczyć jak najwięcej towarów na rynek amerykański, żeby zdążyć przed podwyżką ceł. Eksperci podkreślają, że spadek jest przede wszystkim efektem statystycznym.

Faktyczną kondycję amerykańskiej gospodarki lepiej oddaje solidny wzrost wydatków konsumpcyjnych i inwestycji. W ujęciu rocznym amerykański PKB urósł w I kw. o 2,0 proc. Najmniej od ponad dwóch lat, ale powyżej średniej z XXI w. – Cięcia wydatków rządowych mają być kontynuowane, a przedsiębiorstwa nie są pewne, jak będą wyglądały warunki działania ze względu na cła, które mogą wywołać zakłócenia w łańcuchach dostaw. Z tego względu dane dotyczące zatrudnienia i inwestycji mogą się pogorszyć – ocenili ekonomiści ING.

Gorsze nastroje konsumentów

Eksperci zwracają uwagę na gwałtowne pogorszenie nastrojów konsumentów, których wydatki to równowartość 70 proc. PKB. Z najnowszego badania instytutu Conference Board wynika, że zapatrywania Amerykanów na przyszłość są na najniższym poziomie od ponad 10 lat, typowym dla recesji. W ankiecie Uniwersytetu Michigan ponad połowa pytanych, najwięcej od czasu globalnego kryzysu finansowego z lat 2008–2009, przewiduje wzrost bezrobocia.

Elementem, który łączy niepewność wśród przedsiębiorców i pogarszające się nastroje konsumentów, jest polityka handlowa Donalda Trumpa. Wprawdzie amerykański prezydent zawiesił część ceł wyrównawczych na trzy miesiące, ale i tak przeciętna taryfa na towary sprowadzane do USA wzrosła z 2,5 proc. do ok. 20 proc., najwyższego poziomu od 100 lat. Cła działają jak podatek nałożony na konsumpcję, zmniejszając siłę nabywczą Amerykanów.

O tym, jak będzie ostatecznie wyglądać polityka handlowa USA, a tym samym perspektywy wzrostu na najbliższe kwartały nie tylko w Ameryce, w dużym stopniu powinny zdecydować toczące się negocjacje między Stanami Zjednoczonymi i ich partnerami handlowymi. UE, w zamian za wycofanie się Trumpa z ceł na unijne produkty, jest gotowa zobowiązać się do zwiększenia zakupów gazu LNG i towarów rolnych z USA o wartości ok. 60 mld dol. rocznie. Gdyby toczące się rozmowy nie przyniosły rezultatów i po okresie zawieszenia cła wyrównawcze na unijne towary miały wzrosnąć z obecnych 10 do 20 proc., eksport do Ameryki mógłby spaść o jedną trzecią. Dla unijnej gospodarki oznaczałoby to trzeci z rzędu rok stagnacji, ze wzrostem gospodarczym poniżej 1 proc., i możliwą kontynuację spadku PKB Niemiec, największego partnera handlowego Polski. Dane za I kw. pokazały, że PKB bloku 27 państw był wyższy niż przed rokiem o 1,4 proc.

Europa nadal stoi w obliczu wielu przeciwności. Ale przynajmniej ma dźwignie, za które może pociągnąć, aby zabezpieczyć się przed recesją spowodowaną taryfami – ocenili ekonomiści ING. Te dźwignie to możliwość zwiększenia wydatków rządowych, przede wszystkim ze strony Niemiec, i swoboda, którą ma Europejski Bank Centralny w obniżaniu stóp procentowych. ©℗

ikona lupy />
Roczne tempo wzrostu PKB / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe