Prezydenci Rosji i Stanów Zjednoczonych przeprowadzili wczoraj rozmowę telefoniczną. Donald Trump zapowiadał, że zamierza uzyskać od Władimira Putina zgodę analogiczną do tej, jaką Amerykanie usłyszeli przed tygodniem od Ukraińców. Chodziło o 30-dniowe zawieszenie broni, podczas którego mają zostać wypracowane zręby układu pokojowego. Kreml się na to jednak nie zgodził, mnożąc własne oczekiwania.

Po rozmowie Trump nie wyszedł do mediów, lecz ograniczył się do wpisu na platformie Truth Social. Opisał rozmowę jako „bardzo dobrą” i „produktywną”. Z komunikatu Białego Domu wynika, że rokowania będą kontynuowane na niższym szczeblu. „Techniczne rozmowy na temat wdrożenia zawieszenia broni na Morzu Czarnym, pełnego rozejmu i stałego pokoju rozpoczną się bezzwłocznie na Bliskim Wschodzie” – czytamy. Bitwę o kontrolę nad Morzem Czarnym w 2023 r. wygrała Ukraina, spychając Flotę Czarnomorską na wschodnią część akwenu, więc rozpoczęcie rozmów od tej sfery będzie korzystniejsze dla Moskwy.

Zełenski nie mówi „nie”

Mimo to Ukraińcy nie odrzucają starań Trumpa. – Jestem pewien, że strony amerykańska i ukraińska wesprą dowolne kroki, jakie doprowadzą do zmniejszenia liczby uderzeń po wojskowej i cywilnej infrastrukturze – komentował na gorąco ukraiński prezydent. Wołodymyr Zełenski oświadczył, że Rosja szykuje kolejne ofensywy w obwodach charkowskim, sumskim i zaporoskim, „by maksymalnie docisnąć Ukrainę i wtedy wysuwać ultimata z pozycji siły”. Ukraińscy komentatorzy dowodzą, że embargo na ostrzały energetyki jest korzystne raczej dla Rosji. Moskwa ostrzeliwuje elektrociepłownie głównie w sezonie grzewczym, zaś drony na rosyjskie rafinerie lecą przez cały rok.

Z drugiej strony zakaz ataków na elektrownie był omawiany jeszcze za kadencji Joego Bidena, a pomysł wrócił z inicjatywy ukraińskiej na początku marca. Nie wiadomo zresztą do końca, na co Rosjanie się zgodzili. Trump napisał, że omawiał z nimi „rozejm w energetyce i infrastrukturze”, a komunikat Kremla mówi „o infrastrukturze energetycznej”. Z rosyjskiego sprawozdania wynika, że Putin uwarunkował zgodę na pełen rozejm wstrzymaniem mobilizacji ukraińskiej armii, dostaw broni i wymiany informacji wywiadowczych. Dodał, że pokój będzie możliwy, gdy „weźmie pod uwagę bezwarunkową konieczność usunięcia pierwotnych przyczyn kryzysu, uzasadnione interesy Rosji w sferze bezpieczeństwa”.

Putin i jego sztuczki

W rosyjskiej retoryce jest to tożsame z uwzględnieniem ultimatów postawionych Zachodowi w latach 2021–2022. Te dotyczące Kijowa zakładają zrzeczenie się anektowanych przez Rosję regionów i rezygnację z NATO. Zachodu dotyczą postulaty wprowadzenia zakazu rozmieszczenia wojsk nad Dnieprem, a nawet ich wycofanie z państw, które przystąpiły do NATO po 1997 r., czyli także z Polski. To ostatnie żądanie regularnie przypomina szef MSZ Siergiej Ławrow, a w poniedziałkowym wywiadzie dla „Izwiestii” wrócił do niego jego zastępca Aleksandr Gruszko.

Wiceminister sygnalizował zarazem, że w przypadku Ukrainy „możemy rozmawiać o nieuzbrojonych obserwatorach, misji cywilnej, która pilnowałaby wypełniania pewnych aspektów umowy albo mechanizmów gwarancyjnych”, co można uznać za zmiękczenie bezwarunkowego „nie”. Kreml zapowiedział też na dzisiaj wymianę jeńców w formacie 175 Rosjan na 175 Ukraińców, do których Moskwa „w geście dobrej woli” doda 23 ciężko rannych żołnierzy. Trudno uznać to za przełom albo nawet za efekt rozmowy Trumpa z Putinem, ponieważ takiej wymiany nie da się zorganizować z dnia na dzień.

Putinowi udało się przemycić klasyczny chwyt rosyjskiej dyplomacji w postaci podejścia pakietowego. Polega on na tym, że do rozmów o priorytetowej dla Kremla kwestii dorzuca się szereg mniej ważnych tematów. Ustępstwa Rosji w tych ostatnich pomagają więcej osiągnąć w temacie numer jeden. Z komunikatu Kremla wynika, że Putin dorzucił do tematu ukraińskiego rozmowy o irańskim programie nuklearnym i wojnie w Jemenie (o obu tematach w sobotę rozmawiali już szefowie dyplomacji Marco Rubio i Siergiej Ławrow).

Trump rozczarowany

Przed wczorajszą rozmową Amerykanie byli pewni swego. – Jesteśmy 10 jardów od pokoju. Nigdy nie byliśmy bliżej porozumienia – zapewniała Karoline Leavitt, rzeczniczka Trumpa. Prezydencki wysłannik Steve Witkoff, który w czwartek był na Kremlu, oceniał, że Putin „wierzy w rozejm”. Nie wiadomo, jak Trump odreaguje rozczarowanie. Wcześniej przedstawiciele administracji sugerowali, że jeśli Kreml nie zgodzi się na natychmiastowy rozejm, poszerzą sankcje na Rosję.

Jak informował Reuters, jeśli jednak Amerykanie uznają, że Rosjanie dążą do zakończenia wojny, część dotychczasowych sankcji ma zostać zniesiona. – Sygnały, jakie odbieramy z Waszyngtonu, są takie, że o resecie nie ma mowy. W powietrzu wisi pomysł automatycznego przyłączenia Ukrainy do NATO, gdyby została ponownie zaatakowana. Ale głębszej strategii bym się w tym nie doszukiwał. Biały Dom z przyczyn wewnątrzpolitycznych ma parcie na cokolwiek, co można przedstawić jako sukces – usłyszeliśmy od osoby zbliżonej do kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy jeszcze przed rozmową Putina z Trumpem.

Unia Europejska szykuje reakcję

Unia Europejska też przygotowuje się do reakcji. W czwartek w Londynie spotkają się dowódcy z 30 państw NATO, by rozmawiać o koalicji chętnych do wysłania wojsk nad Dniepr. Najsilniej pomysł wspierają prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Polska mówi „nie”. Również jutro rozpocznie się szczyt UE poświęcony planom obronnym. Liderzy będą dyskutować o funduszu pożyczkowym wartym 150 mld euro, z którego państwa finansowałyby rozwój zbrojeniówki. W grze jest też 40 mld euro pomocy wojskowej dla Ukrainy. ©℗