Polska w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii nie wyśle swoich żołnierzy do Ukrainy, ale utrzyma obecne wsparcie. Państwa UE, w obliczu presji amerykańskiej, próbują uzgodnićwłasne gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa

Dysproporcje potencjału militarnego między USA a UE od lat były przedmiotem obaw państw naszego regionu. Ale dopiero odsunięcie Europy od rozmów pokojowych zmusiło europejskich liderów do działania. Zwołane natychmiast po konferencji bezpieczeństwa w Monachium spotkanie części przywódców państw UE oraz Wielkiej Brytanii w Paryżu to odpowiedź na marginalizację Europy. To również pretekst do rozmów o potencjalnych gwarancjach pokojowych dla Ukrainy. A o te w kwestionariuszu rozesłanym do europejskich partnerów poprosiła administracja Trumpa. Polska zamierza nadal wspierać Ukrainę, ale wykluczyła udział polskich żołnierzy w potencjalnej misji stabilizacyjnej za naszymi wschodnimi granicami. – Nie przewidujemy wysyłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy – zadeklarował przed wylotem do Paryża szef polskiego rządu.

Z Amerykanami, nie przeciwko

Wypowiedź Tuska była bezpośrednim nawiązaniem do deklaracji premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, który wprost zasygnalizował gotowość do wysłania brytyjskich wojsk do Ukrainy, podobnie jak Szwecja. Oświadczenie Starmera opublikowane w brytyjskiej prasie zaskoczyło UE i było pierwszą realną deklaracją zaangażowania europejskich sił militarnych w Ukrainie. Brytyjczycy, podobnie jak kraje UE, domagają się dla Ukrainy miejsca przy stole negocjacyjnym.

Realne gwarancje bezpieczeństwa to USA na pokładzie

Polska z kolei według deklaracji zarówno Tuska, jak i Pałacu Prezydenckiego, wyklucza udział naszych żołnierzy w jakiejkolwiek misji w Ukrainie obecnie. Pozostawia sobie jednak taką furtkę na przyszłość. Szef BBN, Dariusz Łukowski, zaznaczył, że będą rosły naciski na Polskę w tej sprawie i „może dojść do takiej sytuacji, że trzeba będzie w jakiś sposób uczestniczyć w tej misji”. Jak na razie jednak nasza pomoc – zgodnie z wypowiedzią Tuska sprzed wylotu na paryskie rozmowy – będzie się koncentrować na tych samych obszarach, co dotychczas: przekazywaniu sprzętu i broni, wsparciu organizacyjnym, pomocy humanitarnej. Kluczem według Warszawy jest dziś jednomyślne stanowisko całej UE, w tym przede wszystkim państw o największym potencjale gospodarczym i militarnym, wobec wsparcia Ukrainy oraz natychmiastowe zwiększenie nakładów na obronność. Podobnie jak Wielka Brytania Polska kładzie też nacisk na utrzymanie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i stara się tonować emocje po obu stronach Atlantyku. – Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że realne gwarancje bezpieczeństwa, trwałości granic muszą wynikać ze współpracy Europy, USA i w ramach NATO jako jedynej organizacji, która zapewnia od tylu lat stabilizację i bezpieczeństwo Europy i Polski – kwitował Tusk.

Nieco ostrzej wobec amerykańskich partnerów grają w ostatnich dniach Niemcy, którzy prowadzą własne przepychanki z administracją Trumpa próbującą wywierać wpływ na kończącą się właśnie kampanię przed wyborami parlamentarnymi. Zarówno lider CDU, Friedrich Merz – najpoważniejszy kandydat na kanclerza, jak i ustępujący Olaf Scholz balansują między odpowiedziami na oczekiwania USA w zakresie bezpieczeństwa a odpieraniem ataków na rządzący establishment i wsparcie dla antysystemowych partii, takich jak AfD. – Ukraina musi być demokratycznym, suwerennym narodem, ponad którego głowami nie są podejmowane żadne decyzje – stwierdził Scholz. Celem Niemiec – jak dodaje kanclerz – jest zapobieżenie „demilitaryzacji” Ukrainy.

Bruksela w Kijowie i milczący gospodarze rozmów w Paryżu

Wyjątkowo milczący są gospodarze paryskich rozmów – Francuzi. Emmanuel Macron skupia wysiłki m.in. na suflowaniu protekcjonistycznych pomysłów inwestowania w wyłącznie europejski przemysł zbrojeniowy. Oznaczałoby to prymat zakupów broni i sprzętu od europejskich (w tym głównie francuskich) producentów w miejsce chociażby amerykańskich. Na poziomie dyplomatycznym Francja, podobnie jak wszystkie państwa obecne na paryskich rozmowach, chce się domagać udziału Ukrainy i UE w rozmowach pokojowych. Partnerzy europejscy stoją też na stanowisku nienaruszalności ukraińskich granic sprzed 2022 r. i pozostawiają otwartą ścieżkę akcesji Kijowa zarówno do UE, jak i NATO.

W trakcie rozmów w Paryżu obecni byli poza wspominanymi liderami także premier Włoch Giorgia Meloni, premier Hiszpanii Pedro Sánchez, szef holenderskiego rządu Dick Schoof, premier Danii Mette Frederiksen, reprezentująca państwa bałtyckie i skandynawskie, oraz szef NATO Mark Rutte i szefowie instytucji europejskich. W odpowiedzi na pominięcie UE w zaczynających się dziś rozmowach w Rijadzie całe kolegium komisarzy UE ma w przyszłym tygodniu złożyć wizytę w Kijowie, ale żadne wiążące decyzje – dotyczące gwarancji bezpieczeństwa, akcesji czy pomocy – nie zostały jeszcze ogłoszone. ©℗