Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa ostrzegł kraje Unii Europejskiej i NATO przed rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji. Jego zdaniem Kreml może wykorzystać Białoruś jako bazę do kolejnych operacji wojskowych, a latem rosyjskie wojska mają zostać tam rozmieszczone pod pretekstem ćwiczeń wojskowych.
„Właśnie w ten sposób Rosja przygotowywała się do inwazji na Ukrainę. Czy teraz planuje zaatakować nas ponownie? A może tym razem zagrożone są kraje NATO?” – pytał ukraiński prezydent.
Białoruś jako trampolina dla rosyjskiej agresji
Zełenski podkreślił, że Białoruś już teraz stała się strategicznym punktem dla rosyjskich operacji wojskowych, co stanowi zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale również dla całej Europy.
Białoruś graniczy z trzema krajami NATO. Rosyjskie siły rozmieszczone na jej terytorium mogą nie tylko atakować Ukrainę, ale także stać się zagrożeniem dla państw członkowskich Sojuszu – mówił.
Jego zdaniem Zachód nie powinien lekceważyć tych sygnałów. W 2022 roku Rosja użyła podobnego schematu – rozmieszczając swoje wojska na Białorusi pod pretekstem manewrów, a następnie wykorzystując je do ataku na Ukrainę.
Putin wpływa na decyzje NATO?
Zełenski w ostrych słowach odniósł się również do obecnej sytuacji w NATO, sugerując, że to Władimir Putin pośrednio kontroluje decyzje Sojuszu.
W tej chwili najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Putin, ponieważ jego kaprysy mogą blokować decyzje NATO – stwierdził.
Ukraiński przywódca przypomniał, że to jego kraj skutecznie powstrzymał rosyjską agresję, a nie żadne państwo NATO. „To nie Sojusz zatrzymał Rosję, nie jego wojska, ale nasza armia i nasz naród” – podkreślił.
Bez USA gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy nie wystarczą
Zełenski zwrócił również uwagę na kwestię bezpieczeństwa Ukrainy i jej relacji z NATO.
Nie wierzę w gwarancje bezpieczeństwa bez Ameryki – będą one po prostu słabe – zaznaczył.
Według ukraińskiego prezydenta, Stany Zjednoczone nie udzielą Ukrainie pełnych gwarancji bezpieczeństwa, jeśli Europa sama nie podejmie zdecydowanych kroków w tym kierunku.
„Jeśli nie będziemy członkiem NATO, potrzebujemy armii, która będzie porównywalna z rosyjską. Rosja ma milion trzysta, milion pięćset tysięcy żołnierzy. To oznacza, że musimy mieć środki na utrzymanie tak dużych sił” – dodał.
Czy NATO podejmie działanie, zanim będzie za późno?
Zełenski po raz kolejny podkreślił, że Ukraina nadal dąży do członkostwa w NATO i będzie walczyć o swoje miejsce w strukturach Sojuszu. Jego zdaniem Zachód musi teraz podjąć zdecydowane kroki, aby powstrzymać rosyjską agresję, zanim zagrożenie rozszerzy się na inne kraje.
„NATO powinno być w Ukrainie już teraz” – powiedział, wskazując na konieczność budowy silnej ukraińskiej armii przy wsparciu Zachodu.