Rosyjska bezpieka publikuje dokumenty z czasów II wojny światowej. Materiały są dobierane tak, aby dowieść zaangażowania narodów naszego regionu Europy – zwłaszcza Litwinów, Łotyszy, Polaków i Ukraińców – we współpracę z Niemcami i zbrodnie popełniane na sobie nawzajem. Każdy dokument jest opatrzony politycznym komentarzem Centrum Związków Społecznych Federalnej Służby Bezpieczeństwa (COS FSB). Następnie są one nagłaśniane przez rosyjskie media. Celami są uzasadnienie polityki pamięci zrównującej państwa NATO z krajami Osi oraz podsycanie współczesnych konfliktów pamięci w naszym regionie, w tym sporów polsko-ukraińskich.
„W historiografii II wojny światowej przyjęto uważać, że wśród państw okupowanych przez nazistowskie Niemcy najmniej współpracowała z okupantami ludność Polski. Jak pokazują badania dokumentów archiwalnych radzieckich organów bezpieczeństwa państwowego, istnieje jednak wiele dokumentalnych faktów niepodważalnie świadczących o czymś przeciwnym” – czytamy w jednym z artykułów COS FSB. Anonimowy autor nazywa w nim Armię Krajową „nielegalną polską formacją zmilitaryzowaną”, sformułowaniem podobnym do stosowanych przez hitlerowską propagandę, a przy tym oskarża ją o „branie udziału w akcjach wymierzonych w polskich patriotów i radzieckich partyzantów, a także w likwidacji ukraińskiej i białoruskiej ludności cywilnej”.
Takie tezy pojawiają się też w omówieniu dokumentu Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego (NKGB) z 26 czerwca 1944 r., przygotowanego dla najważniejszych funkcjonariuszy sowieckiego państwa: Józefa Stalina, Ławrientija Berii i Wiaczesława Mołotowa. To raport o nastrojach polskiego podziemia pod niemiecką okupacją oraz stosunku poszczególnych jego struktur do Związku Radzieckiego. Są tam cytowane m.in. meldunki przechwycone przez sowieckie grupy operacyjne na terenach okupowanych. „Polskie nielegalne organizacje nie mają jednolitej linii wobec ZSRR. Część ogniw polskich nielegalnych organizacji wciąż zachowuje otwarcie wrogie stanowisko, prowadzą walkę zbrojną z radzieckimi oddziałami partyzanckimi, oddziałami Gwardii Ludowej i PPR (Polskiej Partii Robotniczej – red.), w wielu przypadkach nawet w zblokowaniu z Niemcami” – czytamy.
Przede wszystkim jednak publikowane materiały mają uwypuklać zbrodnie podziemia. W liczącym 10,5 tys. stron kanonicznym, 12-tomowym dziele „Wielikaja Otieczestwiennaja wojna 1941–1945” (Wielka Wojna Ojczyźniana 1941–1945), wydanym w latach 2011–2015 przez resort obrony pod nadzorem ówczesnego ministra Siergieja Szojguc, czytamy, że polityka historyczna Rosji ma służyć obronie kraju przez zachodnią polityką powstrzymywania i dyskredytacją prowadzącą do przekonania Rosjan o ich niepełnowartościowości. Przykładem takiego podejścia jest omówienie najnowszego odtajnionego dokumentu, dotyczącego „przestępstw łotewskich popleczników nazistowskich Niemiec”.
„Rozpętana w państwach Europy Zachodniej kampania demontażu pomników radzieckich żołnierzy wyzwolicieli potwierdziła smutny fakt: nazistowska ideologia jest żywa, a jej przedstawiciele dyszą żądzą rewanżu. Rezultatem pełzającej nazyfikacji elit politycznych państw europejskich stało się zakazanie symboli Zwycięstwa (…), a także rozjuszona rusofobia, będąca współczesną formą nazizmu, ogłoszona mainstreamem antyrosyjskiej polityki” – czytamy. W innym miejscu Rosjanie dodają, że „we współczesnej Polsce bandytów i mścicieli z Armii Krajowej czci się jako «bohaterów»”. Z jednej strony piszą o „przestępczej działalności AK na Ukrainie wiążącej się z masowymi mordami bezbronnych ludzi” i „żądnych krwi polskich wilkach”, z drugiej – o „zezwierzęceniu ukraińskich nacjonalistów wykazywanym w stosunku do polskiej ludności Wołynia”.
Każdy z dokumentów jest przeznaczony dla innego kręgu odbiorców. Materiały o zbrodni wołyńskiej mają trafić do Polaków, te dotyczące akowskiego odwetu – do Ukraińców. O ich odpowiednie przedstawienie dbają media oficjalne. „FSB ujawniła nowe szczegóły rzezi wołyńskiej” – pisał w listopadzie poczytny portal Lenta.ru. „FSB odtajniła dokumenty o znęcaniu się Polaków nad Ukraińcami” – głosi wrześniowy artykuł w magazynie „Rodina”. To czasopismo założone przez administrację prezydenta i rząd. Na jego czele stoi Władisław Fronin, redaktor naczelny „Rossijskiej gaziety”, oficjalnego organu rządu, a w radzie redakcyjnej można znaleźć żarliwie antyzachodniego politologa Wiaczesława Nikonowa, wnuka Mołotowa.
Równolegle na stronach FSB można się zapoznać z materiałami gloryfikującymi radziecką bezpiekę. Jest wśród nich np. historia o zmaganiach Feliksa Dzierżyńskiego z bezdomnością wśród dzieci. „Znaczącą stroną tej pracy była troska o przyszłość państwa (…). Wielu bezdomnych, którzy w ten sposób otrzymali «bilet do życia», później związało swój los ze służbą w siłach zbrojnych, w tym w organach bezpieczeństwa państwowego” – czytamy. Innym przykładem restalinizacji pamięci jest wydany w 2023 r. podręcznik do historii do XI klasy, który zredagował Władimir Miedinski, doradca Władimira Putina. Miedinski z jednej strony wybiela radzieckie zbrodnie sprzed lat, a z drugiej – uzasadnia współczesną napaść na Ukrainę. ©℗