W ostatnią prostą kampanii – do amerykańskich wyborów prezydenckich pozostało osiem dni – Donald Trump wchodzi jako wyborczy faworyt. Republikanin jest na wyraźnej fali wznoszącej. Najnowszy ogólnokrajowy sondaż ośrodka Siena opublikowany w piątek wykazał w wyścigu o Biały Dom remis. Taki sam rezultat prognozują ostatnie badania stacji CNN oraz ośrodka Emerson. Jeśli powyższe przewidywania się sprawdzą, to ze względu na specyfikę wyborów w USA będzie to oznaczać niemal na pewno wygraną Trumpa. By liczyć się w walce o Biały Dom, Kamala Harris potrzebuje w skali kraju dwóch, trzech „oczek” więcej od swojego rywala (w 2020 r. Joe Biden miał więcej o 4,5 pkt proc.).
Angażowanie celebrytów
– Każdy, kto objeżdża Pensylwanię, dostrzega entuzjazm po stronie republikańskiej. To już żyje naprawdę własnym życiem, dzieje się naprawdę coś wyjątkowego – to słowa Johna Fettermana, demokratycznego senatora z Pensylwanii, a wcześniej przez 13 lat burmistrza Braddock, małego miasteczka, które dawniej było stalową potęgą.
Wzrosty Trumpa powodują nerwowość w sztabie Harris, w kuluarowych rozmowach zaczynają się wytykanie błędów i dyskusje, co spowodowało, że po optymistycznym lecie październik wygląda tak źle dla demokratów. Wszystko wskazuje na to, że sama wiceprezydent ciągnie partię w dół. Kandydaci demokratów do Senatu w kluczowych stanach – Wisconsin, Pensylwanii oraz Michigan – wypadają od niej o dobre kilka punktów procentowych lepiej sondażowo, są faworytami swoich rywalizacji z republikanami.
Pomysł na ostatnie dni kampanii demokratów to zaangażowanie celebrytów, jak piosenkarka Beyoncé, która pojawiła się na piątkowym wiecu Harris w Houston. A także, podobnie jak w latach 2016, 2018, 2020 i 2020, Baracka Obamy, który w różnych stanach wychodził z komunikatami mającymi na celu zmobilizowanie do głosowania czarnoskórych mężczyzn. W tej grupie widać odpływy od demokratów do republikanów. W weekend kandydatkę Partii Demokratycznej wspierała Michelle Obama, żona byłego prezydenta.
Przekaz demokratów ma nadal się opierać głównie na aborcji, krytyce wyroku Sądu Najwyższego w sprawie Dobbs v. Jackson Women’s Health Organization sprzed dwóch lat, co doprowadziło do zaostrzenia przepisów w wielu stanach, oraz na bezpośredniej krytyce Trumpa, przekonywaniu, że jest „zagrożeniem dla demokracji”. To wybrzmieć ma najmocniej we wtorek, gdy wiceprezydent zwróci się do wyborców sprzed Białego Domu od strony pomnika Waszyngtona, dokładnie z tego miejsca, gdzie do swoich sympatyków 6 stycznia 2021 r. przemawiał Trump przed szturmem na Kongres.
W ambasadach w Waszyngtonie są przyjmowani doradcy Trumpa
Kluczowa dla Harris jest „ścieżka północna”: Wisconsin, Pensylwanii oraz Michigan. W ostatnim z tych stanów Kalifornijka wiecowała w ubiegłym tygodniu wraz z Liz Cheney, republikanką skonfliktowaną z Trumpem, a także córką Dicka Cheneya, czyli wiceprezydenta za czasów George’a W. Busha i gorącego zwolennika inwazji na Irak. W aglomeracji Detroit, nazywanym czasem ze względu na sporą muzułmańską mniejszość „Halal Metropolis”, wzbudziło to spore kontrowersje.
– Dla nas, Amerykanów pochodzenia arabskiego, było wielkim zaskoczeniem to, że Harris zaprosiła na wiec osobę noszącą nazwisko przypominające nam o zbrodniach na Bliskim Wschodzie – stwierdził Amer Ghalib, burmistrz Hamtramck (poparł Trumpa). To miasto jest jednym z symboli wielkich zmian w aglomeracji Detroit. W latach 70. XX w. osoby pochodzenia polskiego stanowiły tu ponad 80 proc., teraz zdominowane jest przez muzułmanów. Do tej pory okolice centrum amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego były bastionem demokratów.
Uspokajanie sojuszników
Trump końcówkę kampanii, prócz tradycyjnego wiecowania, spędza także na wizytach u podcasterów, w czym doradzać ma mu jego 18-letni syn Barron. Trzygodzinny wywiad byłego prezydenta z Joem Roganem, opublikowany w piątek wieczorem, w 24 h odnotował na YouTubie ponad 22 mln wyświetleń. W Mar-a-Lago, rezydencji Trumpa na Florydzie, panować ma zadowolenie, na plus zaskakiwać mają republikanów dane dotyczące wczesnego głosowania w Georgii, gdzie wysoką frekwencję widać nie tylko w aglomeracji Atlanty, ale również na republikańskiej prowincji. Satysfakcję we „florydzkim Białym Domu” budzić mają też informacje z Karoliny Północnej. Tu wśród Afroamerykanów (tradycyjnie częściej wybierających demokratów) frekwencja w głosowaniu przedterminowym jest na ten moment o ok. 40 proc. niższa niż cztery lata temu, gdy Trump przegrał z Joem Bidenem.
Choć wybory nie są rozstrzygnięte, to otoczenie Trumpa szykuje się do przejęcia władzy. America First Policy Institute, think tank, w którym miejsce pracy znalazło wielu byłych członków republikańskiej administracji z lat 2017–2021, zarządził „blackout”, czyli zakaz kontaktu z mediami. Uznano, że narrację kampanijną skutecznie kształtuje Trump i jego sztab i nie trzeba go w tym wspierać. Jak z kolei dowiedział się DGP, w ambasadach w Waszyngtonie przyjmowani są najbliżsi doradcy Trumpa, Robert O’Brien i Mike Pompeo. Były prezydencki doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego oraz były sekretarz stanu mają uspokajać sojuszników USA, że wygrana republikanina nie będzie oznaczać rewolucji w polityce zagranicznej. ©℗