Druga Komisja Europejska Ursuli von der Leyen ma się skupić m.in. na zbudowaniu konkurencyjności europejskich gospodarek. Ramowy plan działań zakłada deregulację i zwiększenie finansowania niektórych sektorów, dziś poznają go europosłowie. Przygotował go b. szef EBC Mario Draghi.

Raport Draghiego, nie tylko byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego, lecz także byłego premiera Włoch, miał być początkowo gotowy jeszcze przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ostatecznie data jego prezentacji została przesunięta na drugi tydzień września. Temat stał się dla UE jednym z centralnych w pandemii, która uwidoczniła zależność Starego Kontynentu od dostaw głównie z Chin. Wojna w Ukrainie zaś obnażyła niewielkie zdolności produkcyjne unijnego przemysłu zbrojeniowego. Globalna rywalizacja z Pekinem oraz niekiedy kłopotliwe partnerstwo z USA zmobilizowały Brukselę do kompleksowej odpowiedzi – jak wzmocnić suwerenność gospodarczą i konkurencyjność UE. Draghi, uchodzący za apolitycznego technokratę, podzieli się pierwszymi uwagami podczas dzisiejszej Konferencji Przewodniczących Parlamentu Europejskiego, a w kolejnych tygodniach plan ma trafić także do państw członkowskich.

Deregulacje i wsparcie biznesu

Strategia byłego szefa EBC ma objąć wiele gałęzi gospodarki, ale jej centralną część ma zajmować m.in. przemysł obronny. Pierwsze fragmenty opracowywanego przez niego raportu, które wyciekły w tym tygodniu do mediów, wskazują, że podstawowym zadaniem unijnych instytucji w nowej kadencji będzie zmniejszenie biurokracji, o czym zapewniała w swoich wystąpieniach wielokrotnie von der Leyen. Ponadto zakłada on, że fuzje między przedsiębiorstwami nie powinny być blokowane bez względu na obawy dotyczące zachwiania konkurencji wewnątrz UE. Koresponduje to z liberalnym podejściem Draghiego, który kilkukrotnie opowiadał się za budową Unii jako superpaństwa i daleko idącą federalizacją UE, w której interesy narodowe są wtórne wobec interesów całej „27”. Nieco inne podejście miała wciąż urzędująca komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager, która wnikliwie nadzorowała i kontrolowała fuzje spółek, blokując część z nich.

Obecnie – według byłego szefa EBC – unijna baza przemysłu obronnego nie dotrzymuje kroku globalnym konkurentom, w tym nie tylko amerykańskim. W duchu bliskim wypowiedziom zarówno von der Leyen, jak i Donalda Tuska po słynnych słowach Donalda Trumpa na temat zaangażowania poszczególnych państw europejskich w NATO plan zakłada wzięcie większej odpowiedzialności za obronność i bezpieczeństwo przez UE, w tym przez doinwestowanie zbrojeniówki. Dziś UE wydaje na obronność około jednej trzeciej tego, co Stany Zjednoczone. Problemem jest także brak koordynacji zamówień ze strony państw członkowskich, co wpływa na brak przewidywalności produkcji firm oraz wspomniane już uzależnienie od dostawców spoza UE. Dziś bowiem zgodnie z wyliczeniami Draghiego europejskie firmy zbrojeniowe są w ok. 80 proc. zależne od dostaw części spoza Unii, w tym głównie z USA. Europa miałaby zacząć kierować się zasadą „preferencji europejskiej”, co koresponduje z protekcjonistycznymi pomysłami Emmanuela Macrona, który chciałby ograniczenia zamówień od partnerów amerykańskich na rzecz kontraktów wewnątrz UE. Potencjalnie taki proces miałaby nadzorować nowa instytucja – Organ Przemysłu Obronnego.

Projekt raportu wskazuje także na konieczność szerokiego finansowania spółek za pomocą wspólnych środków UE. Draghi proponuje m.in. modyfikację polityki kredytowej Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który dziś nie udziela zbyt wielu pożyczek dla spółek zbrojeniowych. Jednak stworzenie potencjalnie dodatkowego funduszu oznacza nie tylko rekomendację do wykorzystania i zwiększenia w projektowanym budżecie na lata 2028–2034 pieniędzy na Europejski Fundusz Obronny, ale także mobilizację nowych pieniędzy w instrumentach celowych. A to z pewnością stanie się jednym z głównych problemów w realizacji strategii.

Wspólny dług osią sporu Berlin–Paryż

UE zmaga się od miesięcy z dyskusją na temat wzmacniania konkurencyjności europejskich gospodarek i przywracania produkcji przemysłowej na Stary Kontynent. Firmy, jak wynika z wiosennych konsultacji Brukseli, oczekują głównie zmniejszenia obciążeń regulacyjnych. W tym kontekście kluczowe będzie to, kto zastąpi Vestager i czy w ogóle powołany zostanie specjalny komisarz ds. konkurencji oraz komu przypadnie rola komisarza ds. budżetu i pokierowanie przemysłem obronnym. Według naszych informacji Piotr Serafin jest dziś najpoważniejszym kandydatem na tekę budżetową, z kolei przemysł oraz strategiczna autonomia UE mają trafić pod auspicje obecnego komisarza ds. rynku wewnętrznego Thierry’ego Bretona, który zainicjował już w poprzedniej kadencji pierwsze konsultacje z przedstawicielami firm zbrojeniowych. Francuzi od początku liczyli na uzyskanie tej teki i jak na razie nie mają do niej mocnej konkurencji.

Dyskusje strategiczne na temat finansowania planów przemysłowych UE mogą napotkać jednak największą przeszkodę – postawę Berlina, który sceptycznie odnosi się do jakichkolwiek dodatkowych form wspólnego zadłużania się UE, a co za tym idzie do powołania dodatkowego funduszu. Takim pomysłem początkowo był Europejski Fundusz Suwerenności projektowany przez von der Leyen. Obecnie utrzymana zostaje kwota, o której wspominała szefowa KE – 100 mld euro dla przemysłu zbrojeniowego, co postuluje również Draghi w projekcie swojego raportu. To z pewnością ucieszyłoby Paryż, który naciska na protekcjonistyczne wsparcie europejskiego biznesu właśnie przez fundusz celowy, a nie – jak wolałby Berlin – wyłącznie poluzowanie zasad pomocy publicznej i trzymanie się w ryzach budżetowych. Francję wspierają w tej postawie m.in. Polska i większość państw wschodniej flanki NATO oraz kraje skandynawskie. Jeśli państwa członkowskie nie zbojkotują kolejnych posiedzeń ministrów organizowanych przez prezydencję węgierską, wówczas raport Draghiego zostanie omówiony podczas dwóch rad ds. konkurencyjności – we wrześniu oraz w grudniu. ©℗