Magazyny gazu nad Dnieprem napełniają się wolniej, niż przewidywano.

Kraje i koncerny energetyczne z Unii Europejskiej nastawiają się na to, że zima w Ukrainie będzie co najmniej tak ciężka, jak dotychczasowe. Powód? Coraz silniejsze rosyjskie ostrzały infrastruktury energetycznej. Trwają przygotowania do zwiększenia przesyłu prądu nad Dniepr, a jednocześnie koncerny coraz mniej chętnie korzystają z największych w Europie ukraińskich magazynów gazu. Dodatkowy niepokój wywołało poniedziałkowe odwołanie pod naciskiem władz Wołodymyra Kudryckiego, dobrze ocenianego dyrektora spółki Ukrenerho, operatora systemu przesyłowego.

Zimowe wyłączenia mogą być dotkliwe

Obecnie dopuszczalna wielkość eksportu z państw UE do Ukrainy i Mołdawii wynosi 1700 MW. Zdolności są dzielone między Polskę, Rumunię, Słowację i Węgry oraz Ukrainę i Mołdawię na podstawie uzgodnionego klucza podziału. Jeżeli dostępne zdolności przesyłowe nie zostaną w pełni wykorzystane w ramach handlu, wówczas Ukrenerho może wystąpić z prośbą o pomoc awaryjną, która może być udzielana indywidualnie przez sąsiadujących operatorów systemów przesyłowych lub w ramach pomocy wielostronnej. Maciej Zaniewicz z Forum Energii mówi DGP, że w godzinach, gdy Ukraina miała największy deficyt, istniejące dotychczas moce przesyłowe prądu znad Wisły nad Dniepr były wykorzystywane niemal w całości.

– Najczęściej przypadało to na szczyt wieczorny, gdy elektrownie słoneczne przestają pracować, a zwiększonego zapotrzebowania nie da się pokryć elektrowniami wodnymi i węglowymi, bo większość z nich zniszczyli Rosjanie. Dlatego Ukraińcy muszą ratować się importem – dodaje nasz rozmówca. 26 sierpnia Rosja przeprowadziła największy do tej pory atak rakietowy. Zwiększenie możliwości eksportu jest dla UE najłatwiejszym sposobem wsparcia Ukrainy. – Zima może być bardzo ciężka. Od marca trwają ostrzały najważniejszych elektrowni. Były one na tyle dotkliwe, że nawet latem, kiedy zapotrzebowanie na energię jest niższe, trzeba było się uciekać do rozwiązań awaryjnych, by utrzymać stabilność systemu. Nie wystarczało źródeł wytwarzania ani importu, więc operator musiał się uciekać do odcinania dostaw energii – wyjaśnia Zaniewicz.

Latem zapotrzebowanie na moc w Ukrainie sięga 12 GW, a zimą może skoczyć do 16 GW. Przy czym Ukraina dysponowała w maju i czerwcu zaledwie 10 GW mocy. Oznacza to, że planowane wyłączenia zimą będą dotkliwe i mogą trwać nawet po kilkanaście godzin na dobę. Do kwestii przesyłu energii dochodzi magazynowanie gazu. Ukraina dysponuje jednymi z największych w Europie magazynów, które chce udostępniać w preferencyjnych stawkach koncernom z UE. Te jednak nie wydają się zainteresowane, co widać w poziomie napełnienia ukraińskich obiektów. Obecnie jest to zaledwie 23,3 proc., podczas gdy w poprzednich latach ten poziom na początku września wahał się między 32 proc. a 84 proc. Średni stopień napełnienia magazynów gazu wynosił w ostatnich latach 50 proc.

Infrastruktura energetyczna pod ostrzałem

Zdaniem ekspertów o tym również decyduje zagrożenie ostrzałami. – O słabszym niż dotąd wykorzystaniu ukraińskich magazynów gazu decyduje ryzyko. Infrastruktura ta również jest celem rosyjskich ataków. Na razie nie wpłynęły one na zatłaczanie czy wytłaczanie gazu z magazynów – mówi Zaniewicz. Jak dodaje, istotne też jest pytanie o przyszłość tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę po wygaśnięciu z końcem roku stosownej umowy. – Ukraińskie magazyny w dalszym ciągu są atrakcyjną ofertą dla europejskich koncernów. Z perspektywy transformacji energetycznej UE mogłyby one w przyszłości zostać wykorzystane do składowania dwutlenku węgla – zaznacza ekspert. ©℗

O krok bliżej do polskiego atomu

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej przekazał rządowi projekt ustawy o inwestycjach w zakresie energetyki jądrowej i innych ustaw. Zgodnie z nim spółka Polskie Elektrownie Jądrowe uzyska wsparcie publiczne poprzez podwyższenie kapitału zakładowego. Maksymalny limit wydatków z budżetu na ten cel to ok. 60 mld zł. Oprócz tego PEJ mogą też liczyć na wkład niepieniężny w postaci skarbowych papierów wartościowych. Reszta pieniędzy na budowę atomu ma pochodzić z instytucji finansowych, przede wszystkim zagranicznych, wspierających eksport państw, skąd pochodzą dostawcy sprzętu. Chodzi zwłaszcza o Export-Import Bank of the United States (EXIM Bank). Rząd zapowiada również uproszczenie uzyskiwania pozwoleń na budowę, a to jeden z elementów, który składa się na długi czas realizacji inwestycji. Obecnie trwają prace związane z przygotowaniem wykopu pod elektrownię i ułożeniem zbrojenia. Inwestor może na razie dostać wstępne pozwolenie na wycinkę lasu i wyrównanie terenu. Z rozpoczęciem budowy musi poczekać na skompletowanie dokumentów i ich ocenę przez dozór jądrowy. ©℗

Michał Perzyński