Seria odbywających się w tym roku wyborów w państwach Zachodu stanowi wyzwanie dla przywódców Izraela. Na zmianę kursu wobec nich zdecydowali się już Brytyjczycy, którzy dotychczas wspierali wysiłki Binjamina Netanjahu na wojnie z Hamasem.
Partia Pracy, która wygrała lipcowe wybory parlamentarne, wycofała w piątek złożony przez administrację Rishiego Sunaka sprzeciw wobec działań Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK). Prokurator MTK Karim Khan ogłosił w maju, że dąży do wydania nakazu aresztowania premiera Netanjahu, ministra obrony Jo’awa Galanta i trzech przywódców Hamasu. To nie spodobało się torysom, którzy argumentowali, że nie można stawiać znaku równości między rządem Izraela a palestyńską bojówką. – Takie działanie nie przyczyni się do osiągnięcia pokoju na Bliskim Wschodzie – przekonywał Sunak. Kancelaria nowego premiera Keira Starmera tłumaczy jednak, że sprawą tą powinien się zajmować wyłącznie trybunał. Niewykluczone, że podobne stanowisko Brytyjczycy zajmą w innych sprawach przeciwko Izraelowi. Na stanowisko prokuratora generalnego Starmer mianował prawnika żydowskiego pochodzenia Richarda Hermera, który sprzeciwiał się planom poprzedniego rządu przyjęcia ustawy zakazującej lokalnym władzom bojkotowania podmiotów powiązanych z Izraelem.
Londyn poinformował także, że wznowi finansowanie Agencji Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA), które wstrzymał rząd Sunaka. Po wybuchu wojny w Strefie Gazy UNRWA została oskarżona przez Izrael o zatrudnianie „ponad 400 terrorystów”, którzy mieli uczestniczyć w ataku na Izrael 7 października 2023 r. Władze kraju nie przedstawiły żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy, ale wiele państw zdążyło zawiesić dotacje na rzecz agencji. Z rozmów DGP z przedstawicielami izraelskiej administracji wynika, że dążą oni do wyrzucenia UNRWA z terytoriów palestyńskich. W poniedziałek Kneset zatwierdził w I czytaniu projekt ustawy, która uznaje UNRWA za organizację terrorystyczną. Teraz czas na prace w komisjach. W ślady Brytyjczyków na razie nie pójdą najpewniej Amerykanie. Biały Dom obawia się, że wznowienie finansowania UNRWA lub wycofanie sprzeciwu wobec MTK wywołałoby konflikt z republikanami w gorącym okresie kampanii wyborczej.
Rząd Stermera już ograniczył wsparcie dyplomatyczne
Z tym, że zmianę nastrojów widać także w Stanach Zjednoczonych. Wizyta Netanjahu w Waszyngtonie spotkała się z mieszanymi reakcjami. W jego wystąpieniu na Kapitolu udziału nie wzięła prawie połowa przedstawicieli Partii Demokratycznej w Kongresie. Netanjahu wyciągnął co prawda wnioski z krytycznej wobec administracji prezydenta Baracka Obamy przemowy na temat porozumienia nuklearnego z Iranem, którą wygłosił przed Kongresem w 2015 r. Tym razem pochwalił zarówno prezydenta Joego Bidena, jak i republikańskiego kandydata na ten urząd Donalda Trumpa. Jednocześnie twardo bronił swojej strategii wojennej, powtarzając, że Izrael nie zakończy wojny w Strefie Gazy, dopóki nie osiągnie „całkowitego zwycięstwa” nad Hamasem. – Ameryka i Izrael muszą stać razem. Nasi wrogowie są waszymi wrogami, nasza walka jest waszą walką, a nasze zwycięstwo będzie waszym zwycięstwem – powiedział. Izraelski przywódca przekonywał amerykańskich polityków do przyspieszenia dostaw broni, aby „szybciej zakończyć robotę w Gazie”.
Nancy Pelosi, była spikerka Izby Reprezentantów i ważna postać w Partii Demokratycznej, oceniła później, że było to „zdecydowanie najgorsze wystąpienie jakiegokolwiek zagranicznego dygnitarza zaproszonego i uhonorowanego przywilejem przemawiania w Kongresie Stanów Zjednoczonych”. Od Netanjahu zdystansowała się także kandydatka demokratów Kamala Harris. Polityczka nie uczestniczyła w wystąpieniu Izraelczyka w Kongresie, a podczas rozmowy z „Bibim” wyraziła zaniepokojenie „skalą ludzkiego cierpienia w Strefie Gazy, w tym śmiercią zbyt wielu niewinnych cywilów”. – Nie będę milczeć w tej sprawie – mówiła, wskazując na „obrazy martwych dzieci i zdesperowanych, głodnych ludzi uciekających w poszukiwaniu bezpieczeństwa oraz wielokrotnie wysiedlanych”. Ostre uwagi Harris wskazują, że jej zwycięstwo może doprowadzić do zmiany strategii USA wobec wieloletniego przywódcy Izraela. Zdaniem amerykańskich analityków świadczyć o tym miałoby także to, że Biden i Harris rozmawiali z Netanjahu osobno. ©℗