Mijająca kadencja unijnych instytucji upłynęła pod znakiem następujących po sobie kryzysów wywołanych pandemią i rosyjską agresją na Ukrainę. Jednocześnie Unia Europejska za pośrednictwem Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego próbowała utrzymywać plany i strategie, które opierały się na cyfrowej i zielonej transformacji.

Ostatnie dwa lata całkowicie przekalibrowały unijną politykę. W jej centrum znalazły się sprawy związane z bezpieczeństwem. Według majowego Eurobarometru 77 proc. mieszkańców UE chce utrzymania wspólnej polityki obrony i bezpieczeństwa. Znalazło to odzwierciedlenie w kampanii wyborczej prowadzonej przez największe frakcje europejskie, w tym Europejską Partię Ludową. Z kolei ostatni Eurobarometr badający preferencje przed wyborami, którego wyniki opublikowano w kwietniu, wskazał, że minione kryzysy odbiły się na nastrojach społecznych. Europejczycy wśród kluczowych tematów kampanii, którymi UE powinna się zająć w pierwszej kolejności, wskazali walkę z ubóstwem i wykluczeniem społecznym, zdrowie, nowe miejsca pracy, bezpieczeństwo i obronność.

Podziały zainteresowań determinuje usytuowanie geograficzne. Dla niemal całej wschodniej flanki NATO, w tym Finów, Litwinów, Łotyszy i Polaków, ale także Czechów, Duńczyków, Holendrów i Niemców, to właśnie bezpieczeństwo i obronność będą kluczowymi wyzwaniami, którymi powinna zająć się UE. Tworzenie nowych miejsc pracy to z kolei najpilniejszy temat dla krajów, które zostały szczególnie dotknięte przez pandemię, w tym Chorwacji, Portugalii i Włoch, ale i Estonii, Rumunii czy Słowacji. Co ciekawe, walkę z ubóstwem jako najważniejszą kwestię wskazują zarówno najsłabiej rozwinięte państwa, jak Bułgaria, jak i bogacze z Belgii, Francji i Luksemburga. Tematem, który miał zantagonizować kontynent, jest migracja, ale zaledwie 24 proc. Europejczyków wskazało go jako kluczową kwestię do rozwiązania. W trakcie kampanii temat walki z nielegalną migracją dominował w takich krajach, jak Cypr i Malta, które zmagają się z problemami w tym obszarze. Nie był to jednak najgorętszy temat dla Greków czy Włochów, którzy od dekady domagają się zmian w przepisach.

Choć tematyka dominująca wśród opinii publicznej w poszczególnych państwach jest w dużej mierze oparta na krajowych uwarunkowaniach, to na poziomie całej UE widoczny jest wzrost radykalizmu, w tym sympatii skrajnie prawicowych. Według Júlii Pőcze z brukselskiego think tanku Centre for European Policy Studies powodem jest to, że wielu ludzi czuje się rozczarowanych obecnym systemem politycznym. – Po pandemii i trwającej wojnie na Ukrainie, które spowodowały wysoką inflację, gwałtowny wzrost cen i kosztów utrzymania, jest zrozumiałe, że wiele osób pragnie zmian i szuka świeżej alternatywy – twierdzi ekspertka. Według ostatnich sondaży aż 56 mandatów może przypaść partiom, które nie startowały dotychczas w eurowyborach i nie są częścią żadnej z istniejących frakcji w PE. Choć według czerwcowego badania KE 54 proc. Europejczyków uważa, że Unia lepiej radzi sobie z kryzysami niż pięć lat temu, instytucje będą musiały się zmierzyć z postulatami rozczarowanych grup społecznych, do których są zaliczani rolnicy i hodowcy, a w przyszłości de facto wszyscy pracownicy, których dotkną zmiany spowodowane zieloną i cyfrową transformacją. ©℗