Mike Johnson zapowiedział odblokowanie ustawy przewidującej 60 mld dol. wsparcia dla Ukrainy.

Być może już w piątek Izba Reprezentantów zajmie się projektem przewidującym 60 mld dol. pomocy dla Ukrainy. Ustawa jest blokowana od pół roku przez Mike’a Johnsona, przewodniczącego izby niższej amerykańskiego Kongresu, w wyniku sporów o politykę migracyjną USA, co wywołuje irytację Kijowa. W poniedziałek na spotkaniu z republikańskimi deputowanymi Johnson niespodziewanie zaproponował drogę wyjścia z impasu.

Polityk chce rozbić ustawę pomocową na cztery części. Wczoraj miał przedstawić ich treść, ale nie doszło do tego przed zamknięciem tego wydania DGP. Kongres miałby przyjąć trzy ustawy dotyczące odpowiednio pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu oraz czwartą, zakładającą m.in. blokadę TikToka oraz zasady, na jakich zamrożone rosyjskie aktywa miałyby być przeznaczane na wsparcie dla Ukrainy. Ze względu na skomplikowane procedury nie jest jednak pewne, czy Kongres zdąży przyjąć ustawy przed dwutygodniową przerwą w obradach, która rozpocznie się w sobotę. Część republikanów związanych z Donaldem Trumpem, kandydatem w zbliżających się wyborach prezydenckich, żąda, by najpierw zająć się uszczelnieniem granicy z Meksykiem, a pomoc dla Ukrainy zamienić w pożyczki i dzierżawę sprzętu.

Biały Dom chciał, by pakiet dla Izraela, Tajwanu i Ukrainy został przyjęty w jednym głosowaniu, ale demokraci mogą zmienić zdanie, jeśli otworzy to drogę do uruchomienia wsparcia dla Kijowa. Prezydent Joe Biden od miesięcy wysłuchuje narzekań na wycofanie się Ameryki z pomocy dla broniącego się przed rosyjską agresją kraju. Ostatnio mówił mu o tym czeski premier Petr Fiala podczas poniedziałkowej wizyty w Białym Domu. Fiala, który na wczoraj miał zaplanowane spotkanie z Johnsonem, wspominał widok radzieckich czołgów na ulicach Pragi. Premier podczas interwencji w 1968 r. miał trzy i pół roku. – Nie chcę znów tego widzieć – mówił. Czechy zorganizowały koalicję chętnych i szukają na świecie pocisków artyleryjskich. Według Ukraińców ich brak ułatwił Rosjanom zdobycie bronionej nieprzerwanie od 2014 r. Awdijiwki.

Prezydent Wołodymyr Zełenski mówił wczoraj w rozmowie z amerykańską telewizją publiczną PBS, że Rosjanie mają pod tym względem przewagę 10 : 1. Dotkliwe są też problemy obrony przeciwlotniczej. Rosjanie coraz częściej się przez nią przebijają, czego skutkiem są szkody wyrządzone branży energetycznej. Zniszczono elektrociepłownię Trypilśką, która zaopatrywała obwody czerkaski, kijowski i żytomierski, oraz Zmijiwśką pod Charkowem. Zełenski przyznał, że Trypilśka została zniszczona, ponieważ skończyły się pociski do zestawów, które ją chroniły. Władze w coraz bardziej desperackiej formie proszą o dostarczenie kolejnych baterii Patriotów. „Financial Times” napisał w piątek, że Kijów negocjuje przekazanie po jednym zestawie Patriot z Hiszpanii i Polski oraz zestawu SAMP/T z Rumunii. Ukraińcy podają, że wystarczy im siedem baterii i pociski do nich.

Prezydent Andrzej Duda podczas ubiegłotygodniowego szczytu Trójmorza w Wilnie wykluczył taką możliwość. – Dzisiaj jako Polska nie mamy czego przekazać, nawet gdybyśmy chcieli. W Polsce są obecne baterie Patriot, ale to systemy, które zostały rozmieszczone przez armię Stanów Zjednoczonych – mówił. Dodał, że dyskutował z Zełenskim o „pewnym zasobie rakiet z czasów sowieckich”. – Rozmawialiśmy o ich przekazaniu do dyspozycji obrony przeciwrakietowej Ukrainy – powiedział. Kijów w komunikacji z Amerykanami nie ukrywa irytacji, zwłaszcza obserwując reakcję na niedzielny atak Iranu. Amerykanie, Brytyjczycy i Jordańczycy zestrzeliwali drony i pociski, jeszcze zanim dotarły nad Izrael. W przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej państwa NATO tłumaczą, że nie mogą robić podobnie, ponieważ oznaczałoby to bezpośrednie starcie z siłami Kremla. Mówił o tym ostatnio szef brytyjskiej dyplomacji David Cameron.

Nie przeszkadza to Amerykanom apelować do Ukraińców, by nie atakowali rosyjskich rafinerii, ponieważ prowadzi to do wzrostu cen ropy na świecie (Brytyjczycy i Francuzi nie mają nic przeciwko takim atakom). Mówiła o tym na lutowym spotkaniu z Zełenskim w Monachium wiceprezydent USA Kamala Harris, co ujawnił wczoraj „Washington Post”. W marcu powtórzył to w Kijowie Jake Sullivan, doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, główny hamulcowy aktywniejszej pomocy dla Ukrainy po stronie demokratów. Ceny benzyny stają się tematem kampanii wyborczej w USA, a Kijów ograniczył moce rosyjskich rafinerii o 10 proc., przez co Kreml musiał się zwrócić o pomoc do dysponującej dwoma takimi zakładami Białorusi. ©℗