Prezydent Zełenski po cichu podpisał trzy ustawy ułatwiające powoływanie żołnierzy. Większe zmiany od lutego są procedowane w parlamencie.

Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał we wtorkowy wieczór trzy ustawy ułatwiające siłom zbrojnym mobilizację żołnierzy. Najważniejsza zmiana przewiduje obniżenie wieku mobilizacyjnego z 27 do 25 lat, co zwiększy bazę mężczyzn zdolnych do służby o ponad 200 tys. Bardziej systemowe zmiany wciąż czekają na rozpatrzenie w parlamencie, a szef państwa jest ostro krytykowany za hamowanie reform w obawie przed ich wpływem na sondaże. W codziennym orędziu do narodu Zełenski ani słowem nie odniósł się do przyjętych ustaw, co potwierdza zarzuty, że prezydent nie chce być kojarzony z trudnymi społecznie decyzjami.

Ustawa obniżająca wiek mobilizacyjny czekała na zatwierdzenie przez Zełenskiego, odkąd w czerwcu 2023 r. podpisał ją przewodniczący Rady Najwyższej po jej przyjęciu przez parlament. Konstytucja daje prezydentowi 15 dni na podpisanie ustawy albo jej zwrócenie do ponownego rozpatrzenia z proponowanymi zmianami. Jeśli głowa państwa nie zrobi nic, ustawę powinno się uznać za obowiązującą i podlegającą ogłoszeniu, co miałby stwierdzić szef Rady Najwyższej. W ukraińskiej rzeczywistości wykształciła się jednak pozakonstytucyjna praktyka, że w sytuacji, gdy parlament jest kontrolowany przez większość proprezydencką – a tak jest w przypadku Zełenskiego i Sługi Narodu – niewygodne politycznie przepisy potrafią miesiącami czekać na podpis głowy państwa bez reakcji marszałka. Także w tym przypadku przewodniczący rady Rusłan Stefanczuk przez 10 miesięcy nie zdecydował się na uznanie, że prezydent uchyla się od konstytucyjnego obowiązku.

Związany z rozgłośnią Kyjiw FM publicysta Bohdan Butkewycz skrytykował Zełenskiego za przetrzymywanie projektu niezbędnego dla uskarżających się na braki kadrowe sił zbrojnych. „On chce mówić tylko o zwycięstwach, a o rzeczach niepopularnych niech mówi kto inny” – napisał na Face booku. „Głównym winowajcą fiaska mobilizacji i kolosalnych problemów z uzupełnieniami w Siłach Zbrojnych Ukrainy jest osobiście prezydent Zełenski” – dodał Butkewycz. Zgodnie z przyjętymi poprawkami mobilizacją będą mogły być objęte dwa dodatkowe roczniki. Dotychczas na front trafiali co najmniej 27-latkowie. Państwo uznawało, że ze względów demograficznych korzystniej będzie brać do wojska osoby, które ze statystycznego punktu widzenia prawdo podobnie doczekały się już dzieci (choć mediana wieku ojca podczas narodzin dziecka przekracza na Ukrainie 30 lat). Młodsi, w wieku 18–26 lat, podlegają zasadniczej służbie wojskowej, ale pobór ze względu na rosyjską inwazję został zawieszony, więc najmłodsi byli jedynie objęci zakazem opuszczania kraju i obowiązkiem corocznego stawiania się w terytorialnych centrach uzupełnień (TCK).

Jednocześnie Zełenski podpisał – już bez większej zwłoki – przepisy likwidujące kategorię częściowo niezdolnego do służby wojskowej. Od tej pory będą tylko dwie kategorie: zdolnych i niezdolnych do służby, a posiadacze pośredniego statusu mają dziewięć miesięcy na ponowne stawienie się przed komisją lekarską, która zdecyduje, do której grupy ich przypisać. To także ma zwiększyć grono osób zdatnych do wysłania na front. Trzecią zmianą, która w przyszłości może przyspieszyć uzupełnianie stanu osobowego armii, jest ustawa o elektronicznym gabinecie osoby podlegającej obowiązkowi wojskowemu. Zgodnie z jej zapisami państwo stworzy elektroniczny rejestr mężczyzn w wieku poborowym (i kobiet ochotniczek). Na razie ma on pozwolić na wyrabianie dokumentów potwierdzających status weterana czy na wymagane prawem zgłaszanie zmiany miejsca pobytu bez konieczności wizyty w TCK. W dalszej perspektywie może też umożliwić rozsyłanie powołań drogą elektroniczną, do czego jednak będą potrzebne dalsze zmiany w prawie.

Ustawa wprowadzająca kompleksowe zmiany do procedur związanych z uzupełnianiem braków w armii i zaostrzająca kary za uchylanie się od służby wciąż czeka na drugie czytanie w parlamencie (Stefanczuk zapowiada, że może się ono odbyć w ciągu najbliższych tygodni). W trakcie procedowania ustawy Zełenski robił, co mógł, by społeczeństwo jej z nim nie kojarzyło. Choć to on jest głównodowodzącym, projekt wniósł rząd Denysa Szmyhala, a otoczenie Zełenskiego komunikowało, że to wojskowi, ze szczególnym uwzględnieniem ówczesnego dowódcy sił zbrojnych gen. Wałerija Załużnego, żądają powołania dodatkowych 500 tys. żołnierzy. Pogłębiający się konflikt doprowadził do odwołania Załużnego, który ma zostać ambasadorem w Wielkiej Brytanii. Jego następca, gen. Ołeksandr Syrski, oświadczył zaś właśnie w rozmowie z Ukrinformem, że liczba 500 tys. była przesadzona, co miał wykazać przeprowadzony przez niego audyt. ©℗