Przed Ukrainą trudne miesiące nasilającej się rosyjskiej presji – nie ukrywają władze w Kijowie

Prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzega, że braki amunicji, wynikające z ograniczenia dostaw z Zachodu, mogą zmusić armię do wycofania się z kolejnych miast. Tymczasem rosyjscy urzędnicy po wyborach prezydenckich zaczęli stosować słowo „wojna”. Wcześniej za jego użycie można było trafić do obozu.

O tym, jak wewnątrzpolityczny spór w Stanach Zjednoczonych, który doprowadził do zablokowania w Kongresie pakietu dla Ukrainy, wpływa na sytuację na froncie, mówił Zełenski w dwóch ostatnich wywiadach dla amerykańskich mediów. W komentarzu do opublikowanego w piątek artykułu w „Washington Post” prezydent ostrzegł, że „siły ukraińskie mogą zostać zmuszone do wycofywania się, by zabezpieczyć linie frontu i oszczędzić amunicję”. – Bez amerykańskiego wsparcia, co będzie oznaczać brak obrony powietrznej, pocisków Patriot, sprzętu do walki elektronicznej, pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm, będziemy musieli cofać się małymi krokami – mówił. Zełenski zasugerował, że Ukraińcy dysponują obecnie zaledwie czwartą częścią amunicji potrzebnej do codziennych działań obronnych.

– Można się cofać, skracać front, ale jeśli Rosjanie go przerwą, mogą wejść do dużych miast – tłumaczył Zełenski. Rosyjski opozycjonista Garri Kasparow przekonywał niedawno w DGP, że dla Kremla priorytetem jest wzięcie Charkowa. – Do tego potrzebują co najmniej 300 tys. nowych żołnierzy. Nie ulega wątpliwości, że teraz rozpoczną się przygotowania do nowej rosyjskiej ofensywy, żeby jeszcze tego lata zemścić się na Ukrainie – mówił. Jakby na potwierdzenie tych słów w ostatnich tygodniach wzmogły się ostrzały drugiego co do wielkości miasta Ukrainy. Jego mer Ihor Terechow w poniedziałkowej rozmowie z portalem Liga.net oświadczył, że uszkodzeniom uległa cała miejska infrastruktura energetyczna. Ukraiński wywiad wojskowy uważa, że Rosja jeszcze tej wiosny zdoła przeprowadzić dwa lub trzy zmasowane ataki rakietowe na elektrownie. Tak powiedział wczoraj przedstawiciel służby Wadym Skibicki w wywiadzie dla „RBK-Ukrajina”.

Do tematu głodu amunicyjnego Zełenski wrócił w piątkowej rozmowie z CBS. Jak powiedział, największe braki odnotowano w grudniu 2023 r., co zmusiło Ukraińców do oddania Awdijiwki, o którą walki toczyły się niemal nieprzerwanie od 2014 r. – Nie było sił, żeby ich powstrzymać. Potem z rakietami pomogli nam partnerzy – i USA, i Europa – i przetrwaliśmy zimę – dodał prezydent. Ukraińcy zaznaczają, że braki w artylerii były uzupełniane dzięki rozwijanej na miejscu produkcji amunicji krążącej. Państwo zapowiadało, że w tym roku wyprodukuje 1 mln bezzałogowców. Ich najlepszą reklamą są kontynuowane od tygodni ataki na rafinerie. Wczoraj udało się uszkodzić taki zakład w odległym o 1200 km od granicy Niżniekamsku. „Financial Times” pisał, że Amerykanie odradzają Ukraińcom takie ataki, obawiając się wzrostu cen paliw na światowych rynkach. Mychajło Podolak z biura Zełenskiego mówił kanałowi Dożd, że to fikcja, ale Zełenski przyznał, że „reakcja USA nie była pozytywna”. – Wykorzystaliśmy własne drony. Tego nikt nam nie może zakazać – dodał.

Tymczasem 1 kwietnia w Rosji rozpoczął się wiosenny pobór. Resort obrony planuje powołać 150 tys. osób, najwięcej od ośmiu lat. Władze obiecują, że poborowi nie trafią na front, ale wcześniej takie obietnice bywały łamane. Moskwa wycofała też ze spisu słów zakazanych termin „wojna”. Sygnał dał tuż przed dokonanym przez islamistów zamachem w Krasnogorsku rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – Znajdujemy się w stanie wojny – powiedział „Argumientom i faktom”. Wcześniej za tego typu komentarze można było w Rosji trafić za kratki. O wojnie pisze też już rosyjska Cerkiew. W komunikacie po środowym zjeździe hierarchów czytamy, że „z duchowo-moralnego punktu widzenia specjalna operacja wojskowa stanowi Świętą Wojnę, w której Rosja i jej lud, broniąc jedynej przestrzeni duchowej Świętej Rusi, wykonuje misję Powstrzymującego, chroniącego świat przez nawałą globalizmu i zwycięstwem pogrążonego w satanizmie Zachodu”. Duchowni dodali, że po wojnie jakakolwiek samodzielność Ukrainy powinna być „całkiem wykluczona”. ©℗