Ostatni kontrakt zbrojeniowy z Koreą Płd. był uzależniony od równolegle prowadzonych rozmów ws. kredytów - powiedział w środę w TV Republika szef klubu PiS, b. szef MON Mariusz Błaszczak. Jak ocenił, rezygnacja z umów zbrojeniowych z Koreą Płd. byłaby fatalna dla Polski. Dodał, że o kredyty trzeba zabiegać.

Szef rządu Donald Tusk został zapytany w czasie środowej konferencji prasowej w Warszawie, czy może dojść do cięć kontraktów, które zostały już podpisane z Koreą na zakup uzbrojenia w związku z różnicą wydatków zaplanowanych przez poprzedni i obecny rząd na zbrojenia. Tusk zaznaczył, że rząd chce utrzymać rekordowe wydatki na zbrojenia. Wyjaśnił, że "istotną część zakupów koreańskich miała być sfinansowana przez kredyt, którego miała udzielić Korea". "W finale okazało się, że doszło do nieporozumienia i nie ma kredytu koreańskiego" - przekazał premier.

Błaszczak broni koreańskich kontraktów

Błaszczak ocenił w Telewizji Republika, że wypowiedź premiera jest wstępem do ogłoszenia w ciągu następnych dni, że rząd rezygnuje z umów ze stroną koreańską. "Byłoby to fatalne dla Polski, bo Korea dysponuje dużym potencjałem" - zauważył.

"W ciągu kilku miesięcy doprowadziłem do tego, że do Polski dostarczone zostały armatohaubice K9 i czołgi K2. (...) To był tylko wstęp, bo rozmawialiśmy nt. współpracy, która miała się zakończyć współprodukcją czołgów i aramtohaubic w Polsce. Ten ostatni kontrakt był uzależniony od równolegle prowadzonych rozmów ws. kredytów w Korei. Przypomnę, że ówczesna opozycja negowała zasadność zawierania kredytów, mówiła, że skasuje pozabudżetowe finansowanie uzbrojenia. To byłby karygodny błąd. A więc o kredyty trzeba zabiegać" - stwierdził szef klubu PiS.(PAP)

oprac. pc

kmz/ par/