W priorytetach belgijskiej prezydencji zabrakło miejsca na rozszerzenie Wspólnoty o Ukrainę i zmianę traktatów.

Za cztery dni zakończy się prezydencja hiszpańska w Unii Europejskiej. Hiszpanię zastąpi Belgia. Choć kraj sprawujący przewodnictwo jest zobligowany do realizacji planów instytucji unijnych, odgrywa też istotną rolę w konstruowaniu porządku spotkań ministrów państw członkowskich. Może wreszcie narzucać własną agendę, zwłaszcza podczas nieformalnych posiedzeń.

Wszystkie prezydencje od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę koncentrowały się na doprowadzeniu do realizacji unijnych zobowiązań względem Kijowa. Również przewodnictwo belgijskie, rozpoczynające pracę po Nowym Roku, będzie musiało w pierwszej kolejności zająć się współpracą z Radą Europejską w sprawie organizacji specjalnego szczytu zaplanowanego na 1 lutego. Wówczas unijni liderzy będą próbowali wymyślić sposób na zapewnienie Ukrainie 50 mld euro pomocy finansowej, która początkowo była planowana w ramach nowelizacji unijnego budżetu, ale ostatecznie może oznaczać dobrowolne wpłaty państw. Chyba że Belgom uda się sztuka, która nie powiodła się dotąd ani prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, ani szefowi Rady Europejskiej Charles’owi Michelowi, i przekonają premiera Węgier Viktora Orbána do zniesienia weta wobec pomocy dla Ukrainy.

Niezależnie od losów wojny Belgowie przedstawili dość ambitne cele, które chcą realizować w ciągu półrocznego przewodnictwa. Wśród nich na pierwszym miejscu znalazło się wzmocnienie prawo rządności. W Unii już dziś obowiązuje mechanizm warunkowości wypłat z budżetu, uzależniający je od przestrzegania zasad państwa prawa. Ponadto Komisja Europejska ma w ręku procedury na okoliczność łamania zasad praworządności, o czym przekonały się już Polska i Węgry. W okresie prezydencji belgijskiej można się prawdo podobnie spodziewać nowych projektów w tym zakresie.

Belgowie chcą też wzmacniać konkurencyjność europejskiej gospodarki. Podobny plan UE ma od kilkunastu miesięcy, jednak jest on realizowany zbyt wolno w stosunku do globalnych graczy, jak Stany Zjednoczone. Na razie wzmacnianie konkurencyjności oznaczało głównie uelastycznianie wydawania pieniędzy i poluzowanie zasad udzielania pomocy publicznej. Ruszyły jednak prace nad aktem w sprawie bezemisyjnego przemysłu, a KE być może w czasie prezydencji belgijskiej przedstawi Europejski Fundusz Suwerenności, który ma pomóc w odbudowie potencjału gospodarczego Europy. Na razie Belgia zapowiada próbę dokończenia rozmów o unii rynków kapitałowych i unii energetycznej. Kolejne prace legislacyjne mają się skupiać na zmniejszeniu zależności i promowaniu nowych technologii w sektorach o znaczeniu strategicznym. To jednak może się okazać trudne, jeśli Komisja nie zintensyfikuje prac nad dywersyfikacją dostaw surowców krytycznych.

Podobnie wygląda to w przypadku zielonej transformacji, czyli kolejnego priorytetu następnej prezydencji. Tempo wdrażania i przyjmowania przepisów z Zielonego Ładu wydaje się optymalne, ale coraz więcej krajów sygnalizuje problemy z realizacją zobowiązań klimatycznych. Belgowie będą próbowali rozwijać pomysły dotyczące gospodarki o obiegu zamkniętym. Istotne miejsce w planach przewodnictwa zajmie wzmocnienie europejskiej agendy społecznej i zdrowotnej. Belgia chce z jednej strony promować mobilność pracowników, a z drugiej – wzmacniać potencjał ochrony zdrowia psychicznego oraz zrównoważoną ochronę socjalną. Prezydencja belgijska przywiązuje też dużą wagę do ochrony unijnych granic. W tym kontekście ważne będzie formalne wdrożenie paktu o migracji i azylu, który reguluje nową politykę migracyjną całej Wspólnoty.

W priorytetach Belgów nie znalazły się za to ani polityka rozszerzenia o Ukrainę, Mołdawię i Bałkany Zachodnie, ani reformy traktatowe, które według niektórych stolic, z Berlinem i Paryżem na czele, są warunkiem takiego rozszerzenia. Dyskusje o reformach nabiorą jednak tempa na początku roku, kiedy to Komisja ma przedstawić swoje propozycje reform traktatowych. Staną się one podstawą do dyskusji w gronie Unii, przygotowującej się do przyjęcia nowych państw członkowskich. A w II połowie 2024 r. Belgia przekaże przewodnictwo w UE Węgrom, co wywołuje w brukselskich kuluarach duże emocje ze względu na politykę zagraniczną i wewnętrzną Budapesztu. ©℗