Władimir Putin zapowiedział odtworzenie Leningradzkiego Okręgu Wojskowego. To reakcja na amerykańsko-fińską umowę wojskową.

Rosja eskaluje napięcie w relacjach z Finlandią, najmłodszym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, grożąc koncentracją wojsk wzdłuż granicy. Najnowszym pretekstem do zaostrzenia retoryki okazało się podpisanie umowy o współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi. Helsinki odeszły od polityki dystansu wobec bloków wojskowych w następstwie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Ambasador Finlandii w Rosji Antti Helanterä został wczoraj wezwany do rosyjskiego resortu dyplomacji. „Przekazano mu, że strona rosyjska nie pozostawi bez odpowiedzi rozbudowy potencjału wojskowego NATO na naszej granicy, zagrażającego bezpieczeństwu Federacji Rosyjskiej, i przedsięweźmie niezbędne środki przeciwdziałania agresywnym decyzjom Finlandii i jej natowskich sojuszników” – przekazało ministerstwo Siergieja Ławrowa w komunikacie. O tym, jakie to mogą być środki, mówił już w niedzielę Władimir Putin. W rozmowie z programem „Moskwa. Krieml. Putin” na państwowym kanale Rossija-1 prezydent zapowiedział skierowanie wojsk na północny zachód. – Nie było problemów, to teraz będą, ponieważ będziemy tworzyć Leningradzki Okręg Wojskowy i koncentrować tam pewne jednostki wojskowe – zapowiedział Putin, choć zarazem zapewnił, że „Rosja nie ma żadnego interesu, by walczyć z NATO – ani geopolitycznego, ani gospodarczego, ani wojskowego”. Leningradzki Okręg Wojskowy został zlikwidowany w 2010 r.

W poniedziałek podczas wizyty ministra obrony Anttiego Häkkänena w Waszyngtonie Finlandia podpisała z USA umowę o współpracy wojskowej. Porozumienie upraszcza procedury decyzyjne związane ze wspólnymi manewrami i reguluje prawne zasady obecności amerykańskich żołnierzy na terenie Finlandii. Pewne obiekty wojskowe mają być też dostępne tylko dla US Army. Umowę musi jeszcze ratyfikować parlament w Helsinkach. Zawarcie umowy z Amerykanami to kolejny krok zacieśniający relacje Helsinek z Zachodem w dziedzinie obronności. Finlandia 4 kwietnia stała się 31. państwem członkowskim NATO. Ubiegała się o akcesję razem ze Szwecją, ale Sztokholm jest wciąż blokowany przez Turcję i Węgry. Dla obu państw nordyckich była to radykalna zmiana dotychczasowej polityki. Helsinki po II wojnie światowej trzymały się z dala od aliansów wojskowych i utrzymywały dobre relacje tak z Zachodem, jak i z Moskwą, godząc się nawet na ingerencje radzieckich władz we własne sprawy wewnętrzne.

Rosja zareagowała stworzeniem na granicy z Finlandią kryzysu migracyjnego analogicznego do tego, który Białoruś Alaksandra Łukaszenki od 2021 r. tworzy na granicy z Litwą, Łotwą i Polską. Od września północnym szlakiem przybyło do Finlandii 300 osób, głównie z Iraku, Jemenu, Somalii i Syrii. Premier Petteri Orpo zapytany w rozmowie z Yle, czy można nazwać sytuację przejawem wojny hybrydowej, potwierdził. – Według mnie to prawidłowy termin. To jawny atak na suwerenność Finlandii i Unii Europejskiej – powiedział. 30 listopada Helsinki zamknęły wszystkie przejścia drogowe na liczącej 1340 km granicy z Rosją. Gdy liczba wykrytych przypadków nielegalnego jej przejścia zmalała, 14 grudnia Finowie na próbę otworzyli dwa z ośmiu przejść. Tego samego dnia presja migracyjna znów wzrosła, więc 15 grudnia cofnięto decyzję. Granica pozostanie zamknięta przynajmniej do 14 stycznia 2024 r. Wyjątkiem będą przewozy towarowe dokonywane przez przejście kolejowe Vainikkala–Busłowskaja. Straż Graniczna Finlandii precyzuje, że zamknięcie punktów oznacza, że nie da się w nich złożyć także wniosków azylowych.

Od października nie działają też dwa konsulaty generalne: Rosji w Turku i Finlandii w Petersburgu. Moskwa nakazała likwidację petersburskiej placówki w odpowiedzi na wydalenie dziewięciu dyplomatów z Finlandii. Helsinki odpowiedziały symetrycznie zamknięciem rosyjskiej placówki konsularnej. Tym samym Finom pozostała jedynie ambasada w Moskwie, a Rosjanom – ambasada w Helsinkach i konsulat w Maarianhaminie na Wyspach Alandzkich. Kwestia zamknięcia tego ostatniego także była rozpatrywana przez Finlandię, jednak rząd na razie się na to nie zdecydował. Wpływ na to ma specyficzna sytuacja szwedzkojęzycznej autonomii. Konsulat ZSRR powstał tam na mocy układu pokojowego kończącego w 1940 r. sowiecko-fińską wojnę zimową. Finowie nie chcą dawać pretekstu do podważenia tego i kolejnego układu z 1947 r., które uregulowały granice kraju po dwóch wojnach ze Związkiem Radzieckim (w tym drugiej prowadzonej u boku III Rzeszy). ©℗