Nastroje antysemickie były w imperium Romanowów niczym barometr.
W putinowskiej Rosji takie incydenty się dotąd nie zdarzały. Oto 29 października wściekły tłum wtargnął na lotnisko w Machaczkale, by zaatakować pasażerów samolotu linii Red Wings, który przyleciał z Tel Awiwu. Iskrą był fake news o tym, że uciekający przed wojną Izraelczycy mają zamiar osiedlać się w Dagestanie. Miejscowe siły OMON-u przez kilka godzin zwlekały z reakcją na zamieszki. Dzień wcześniej w mieście Chasawjurt policjanci pomogli nawet rozemocjonowanej gawiedzi przeszukać reprezentacyjny hotel Flamingo, bo pojawiły się plotki, że wprowadzili się tam Żydzi (na szczęście obyło się bez ofiar). Fala antysemickich nastrojów w muzułmańskich częściach Rosji przywodzi na myśl pogromy, które się zdarzały na ziemiach podporządkowanych Moskwie w poprzednich stuleciach, gdy suma frustracji w imperium zamieniała się w nienawiść.
Strefa osiedlenia
„Rozbiory Polski spowodowały włączenie do Rosji terenów zamieszkanych przez wielką rzeszę Żydów” – pisze w opracowaniu „Zmiany w sytuacji prawnej Żydów na ziemiach zaboru rosyjskiego w pierwszej połowie XIX wieku (do 1862 r.)” Anita Palimąka. „Caryca Katarzyna II starała się wyciągnąć od nich jak najwięcej pieniędzy dla skarbu, a równocześnie przekształcić w siłę pomagającą w podporządkowaniu Rosji zabranych Polsce ziem: szybko pozbawiono ich przywilejów, jakimi cieszyli się w dawnej Rzeczypospolitej i zlikwidowano samodzielność kahałów” – dodaje. Żydzi próbowali się przystosować do nowej sytuacji. Kupcy zaczęli odkrywać wschodnie rynki, udając się najpierw w kierunku Smoleńska, a potem Moskwy i Petersburga. Ich obrotność szybko rozpaliła wrogość miejscowych handlarzy. Carycy Katarzynie nie spodobało się to, że starozakonni zachowują się zupełnie inaczej, niż się spodziewała. Przed Bożym Narodzeniem 23 grudnia 1791 r. (wedle kalendarza juliańskiego) wydała więc ukaz zabraniający Żydom osiedlania się na ziemiach rdzennie rosyjskich. Granicę kordonu – w dużej mierze pokrywającego się z przedrozbiorowymi granicami Rzeczpospolitej – poprowadzono na zachód od Pskowa, Smoleńska, Kurska i Charkowa. Za nim znalazły się ziemie nazwane w ukazie dozwoloną „strefą osiedlenia”, która ostatecznie objęła 25 zachodnich guberni.
Czytaj także: Rosyjska machina wojenna jest coraz potężniejsza. Co stanie się na froncie w 2024 roku?
Po wejściu w życie nowego prawa zgodnie z wolą Katarzyny II zaczęto wypędzać do strefy Żydów mieszkających po wschodniej stronie kordonu, mimo że wielu z nich było potomkami migrantów, którzy na ziemiach rosyjskich osiedlili się kilka pokoleń wcześniej. Nie zamierzali jednak nawracać się na prawosławie ani rusyfikować. Ich asymilację próbowały wymusić ukazy wydawane przez cesarza Pawła I, a następnie Aleksandra II. Antysemicka czystka etniczna przeprowadzona pod koniec XVIII w. jedynie częściowo „rozwiązała” problem.
W końcu za rządów Mikołaja I podjęto próbę włączenia żydowskich elit intelektualnych i finansowych do grona pełnoprawnych poddanych cara. Ukazem z kwietnia 1832 r. zaoferowano im możność otrzymania: „poczesnego obywatelstwa” i „prawa obywatelstwa”. Oba te zaszczyty zarezerwowano dla osób, dzięki którym Rosja mogła się chwalić sukcesami na polach naukowym, gospodarczym lub artystycznym. „Tytuł poczesnego obywatelstwa w istocie rzeczy nie dawał większych praw ani przywilejów. Jego posiadacz nie miał praw wyborczych do władz miejskich ani prawa do nabywania dóbr ziemskich, posiadał za to możliwość podniesienia pozycji społecznej, a w następstwie uwolnienie się od różnych ograniczeń” – wyjaśnia Anita Palimąka. Natomiast „prawo obywatelstwa” było pożądanym przywilejem – jego posiadacze mogli legalnie nabywać dobra ziemskie i domy w miastach. Oferta zawarta w carskich ukazach dotyczyła jednak nielicznych i nie gwarantowała im takich praw, jakimi cieszyła się szlachta czy nawet mieszczaństwo. Co więcej, warunkiem otrzymania prawa obywatelstwa było przyjęcie chrztu. „Oznaczało to zerwanie podstawowej dla wspólnoty żydowskiej więzi religijnej i sytuowało znaczną część inteligencji pochodzenia żydowskiego poza jej obrębem” – zauważa Wojciech Zajączkowski w monografii „Rosja i narody”. Zamiast asymilacji Żydów przywileje dla wybranych odcinały ich tylko od pobratymców. Zepchnięta za kordon diaspora rządziła się wciąż własnymi prawami, kultywując religię, język i tradycje przodków. A to czyniło ją odporną na rusyfikację.
Reformator na tronie
„Pewne nadzieje na poprawę położenia wiązano ze wstąpieniem na cesarski tron Aleksandra II” – pisze w monografii „Antysemityzm, emancypacja, syjonizm. Narodziny ideologii syjonistycznej” Jacek Surzyn – „Przygotowaniem nowych praw dla Żydów zajęła się specjalnie powołana komisja”. Efektem jej pracy był manifest z 26 sierpnia 1856 r., w którym Żydów zrównywano pod względem praw i obowiązków z innymi poddanymi cara w kwestii służby wojskowej. Nie powinno to zaskakiwać – głównym celem Aleksandra II było odbudowanie potęgi Rosji po klęsce z mocarstwami zachodnimi w wojnie krymskiej. W manifeście car nakazywał: „Żydzi mają wystawiać swoich rekrutów na tych samych zasadach, co pozostałe stany, głównie spośród tych ludzi, którzy nie mają stałego miejsca zamieszkania i nie wykonują żadnej produktywnej pracy”. Zważywszy, że służba wojskowa w Rosji trwała wówczas 25 lat i jedynie co dziesiąty rekrut dożywał jej końca, ten rodzaj równouprawnienia nie wzbudził entuzjazmu.
Jednak władca nie ustawał w dążeniach, by jego poddani wyznania mojżeszowego przestali tak bardzo się odróżniać od reszty mieszkańców imperium. Na wokandzie stanęła więc sprawa możliwości osiedlania się poza kordonem. „Opór był bardzo silny. Rzeczona komisja odrzuciła na przykład postulat ówczesnego ministra spraw wewnętrznych hrabiego Lanskoja o zniesieniu restrykcyjnego przepisu osiedleńczego, argumentując to koniecznością wcześniejszego przygotowania Żydów do życia obywatelskiego” – podkreśla Jacek Surzyn. Jednak zgodnie z wolą Aleksandra II kordon stopniowo ulegał rozszczelnieniu. Proces ten rozpoczął się w 1856 r. od absolwentów wyższych uczelni. Trzy lata później prawo do zamieszkania na stałe w głębi Rosji zyskali bogaci kupcy wyznania mojżeszowego. W 1861 r. prawo to rozszerzono na rzemieślników. Kordon powoli zanikał i od 1867 r. carska administracja de facto przestała uniemożliwiać Żydom osiedlanie się poza linią wytyczoną przez Katarzynę II.
Wywrotowcy sądzili, że raz wyrwani z marazmu mieszczanie i chłopi po rozprawieniu się z Żydami zwrócą się przeciw caratowi
Dziesięć lat później odbudowana armia rosyjska pobiła na Bałkanach Turków i stanęła u wrót Konstantynopola. Interwencja Wielkiej Brytanii i Francji udaremniła jednak Aleksandrowi II plan zniszczenia imperium osmańskiego. Car musiał się zadowolić traktatem pokojowym, podpisanym w marcu 1878 r. w San Stefano. Rosja godziła się z tym, że wprawdzie wygrała wojnę, ale nie zyskała znaczących zdobyczy. „Sytuacja gospodarcza kraju była trudna. Wojna z Turcją pochłonęła ogromne środki, w 1880 r. Powołże dotknęła klęska głodu” – podsumowuje Michaił Heller w „Historii Imperium Rosyjskiego”.
Ofiary carobójstwa
Kiedy 13 marca 1881 r. bomba rzucona przez polskiego rewolucjonistę Ignacego Hryniewieckiego zabiła cara Aleksandra II (a przy okazji również samego zamachowca), nikt jeszcze nie wiedział, że pośrednio ofiarami zamachu staną się też Żydzi. W toku śledztwa policja ustaliła, że w spisku zawiązanym przez anarchistyczną organizację Narodnaja Wola (Wola Ludu) brała udział Żydówka Hesia Helfman. Plotka, że to Żydzi zgładzili cara, wkrótce obiegła imperium. Miesiąc po śmierci monarchy mieszkańcy ukraińskiego miasteczka Jelizawietgrad (obecnie Kropywnycki) wyszli na ulice, by rabować żydowskie sklepy i domy, a ich właścicieli brutalnie pobić. Tydzień później podobne sceny rozegrały się na ulicach Kijowa. Przez trzy dni lokalne władze nie zrobiły nic, żeby powstrzymać szalejące w mieście bandy. Nawet jednostki wojskowe zachowały bierność. Ośmieliło to szajki w dziesiątkach innych miejscowości. „Pierwsze pogromy żydowskie w Rosji miały miejsce w latach 1821, 1859, 1871 w Odessie oraz w roku 1862 w Akermanie (Biełgorod Dniestrowskij). W latach 1881–1883 nabrały one masowego charakteru, obejmując duże terytorium południowej i południowo-wschodniej Ukrainy” – wyjaśnia Witold Kowalczyk w opracowaniu „Trzy pogromy, czyli dusza tłumu w literaturze rosyjskiej XIX w.”. Fala przemocy dotarła w końcu na Podole, a stamtąd na ziemie Królestwa Polskiego. „W pogromach brali udział głównie mieszczanie, chłopi oraz elementy zdeklasowane różnych narodowości – Grecy, Rosjanie, Polacy, Ukraińcy” – zaznacza Witold Kowalczyk. Krążyła wśród nich plotka, że mający wstąpić na tron syn Aleksandra II dał poddanym przyzwolenie na pomszczenie ojca.
„Pierwszym zadaniem rządu jest zapewnienie ludności bezpieczeństwa, uchronienie jej przed wszelkiego typu przemocą i dziką arbitralnością” – napomniał lokalne władze minister spraw wewnętrznych Rosji hrabia Nikołaj Ignatiew w maju 1881 r. Ale gdy rabin Petersburga przyszedł prosić go o opiekę nad żydowską gminą, istniejącą od niedawna w stolicy imperium, minister oświadczył, że Żydzi sami są sobie winni. „Trzymają z nihilistami” – utrzymywał Ignatiew. W atmosferze powszechnego przyzwolenia do końca 1881 r. doszło do ponad 250 pogromów w zachodnich guberniach, po czym fala zaczęła wygasać.
Wrogowie ludu
Antysemicka mobilizacja biernego na co dzień społeczeństwa imperium Romanowów była sporą niespodzianką. Rewolucjoniści chcieli wykorzystać ten zryw dla własnych celów. Pod koniec sierpnia 1881 r. Komitet Wykonawczy Narodnej Woli wydał odezwę, w której apelował do ludu o atakowanie starozakonnych. Wywrotowcy sądzili, że raz wyrwani z marazmu mieszczanie i chłopi po rozprawieniu się z Żydami zwrócą się przeciw caratowi. Jednak wiosną 1882 r. lud powrócił do dotychczasowego życia, ani myśląc o wzniecaniu rewolucji.
Aby dociec przyczyn masowych wystąpień, jakich Rosja nie widziała od przeszło stulecia, władza powołała 15 komisji terenowych w zachodnich guberniach, które miały przeprowadzić śledztwa dla komisji centralnej. Aleksander III, który przejął tron po ojcu, podejrzewał, że za pogromami stał jakiś spisek zmierzający do destabilizacji państwa. Jednak komisje terenowe nie potwierdziły tej hipotezy. Wedle ich raportów masowe napaści na Żydów wynikały z przyczyn ekonomicznych. W guberniach, w których doszło do przemocy, stanowili oni od 30 proc. do nawet 70 proc. wszystkich kupców. Podobnie było z karczmarzami czy handlarzami alkoholem. Dominowali też wśród lichwiarzy. „Dzięki swojej zwartości i jedności kierują oni (Żydzi – red.), z nielicznymi wyjątkami, wszystkie swoje siły nie na podwyższenie mocy produkcyjnych państwa, ale przede wszystkim na eksploatację warstw biednych wśród otaczającej ich ludności” – podsumowywał w raporcie dla Aleksandra III minister spraw wewnętrznych Ignatiew. Nowy car był zapiekłym antysemitą, czym mocno odróżniał się od ojca. W odpowiedzi na pogromy w maju 1882 r. wydał ukaz, w którym zabraniał osiedlania się Żydom na wsiach, chyba że sami stworzą oddzielną kolonię rolniczą. Nie wolno było im też prowadzić jakiejkolwiek działalności gospodarczej w niedzielę. Pięć lat później car wprowadził też limity ludności żydowskiej w miastach na wschód od kordonu Katarzyny II – Żydzi mogli stanowić tam maksymalnie 5 proc. mieszkańców, poza Petersburgiem i Moskwą, w których granicę tę obniżono do 3 proc.
Wiosną 1891 r. brat cara i wielki książę Sergiusz Romanow, zaraz po objęciu stanowiska gubernatora Moskwy, wypędził ponad 20 tys. wyznawców judaizmu. Wkrótce w całym kraju odebrano im prawo do udziału w wyborach lokalnych i nadawania dzieciom imion chrześcijańskich. Im dalej na zachód od Moskwy i Petersburga, tym mniej starannie egzekwowano antysemickie przepisy, a na ziemiach Królestwa Polskiego nie obowiązywały w ogóle. W efekcie do miast i miasteczek zamieszkanych dotąd głównie przez Polaków i Ukraińców coraz szerszym strumieniem napływali migranci wyznania mojżeszowego. Osiedlenie się w Królestwie Polskim ponad 700 tys. „litwaków” jednocześnie wzmogło tam nastroje antysemickie.
Wrogowie imperatora
„Mówiłem często zmarłemu carowi Aleksandrowi III «Wasza wysokość, gdyby można było utopić sześć czy siedem milionów Żydów w Morzu Czarnym, byłbym całkowicie za tym. Ale jeśli to niemożliwe, trzeba pozwolić im żyć»” – oznajmił minister finansów Rosji Siergiej Witte w 1903 r. podczas spotkania z Theodorem Herzlem. Założyciel ruchu syjonistycznego zjawił się w Petersburgu, żeby przekonywać tamtejsze władze, żeby zdobyć ich poparcie dla utworzenia państwa żydowskiego – najlepiej w Palestynie. Witte, wówczas najbardziej wpływowy polityk w imperium Romanowów, zapewnił gościa, że może liczyć na wsparcie rządu Rosji: „Ależ my popieramy Żydów. Popieramy ich emigrację. Na przykład kopniakiem w tyłek”. Mimo to od objęcia tronu w 1894 r. przez Mikołaja II spośród ok. 5 mln wyznawców judaizmu zamieszkujących Imperium Rosyjskie, wyjechało niecałe 200 tys. Konflikty narodowościowe, ekonomiczne i społeczne przybierały na sile, w czym młody car odegrał niemałą rolę. „Następca Aleksandra Mikołaj II okazał się jeszcze większym żydożercą. Popadająca w kryzys i chyląca się ku upadkowi monarchia zaostrzyła politykę wobec Żydów, co spowodowało, że rozwinęli oni działalność polityczną – w radykalnych ruchach żydowskich, takich jak Chowewej Syjon, ale także po 1896 roku – w ruchu syjonistycznym” – pisze Jacek Surzyn. Z kolei wykształceni Żydzi, którzy odeszli od wiary przodków i ulegli rusyfikacji, zaczęli masowo przyłączać się do nielegalnych organizacji: anarchistycznych, socjalistycznych i komunistycznych. „Bez wątpienia żadna inna narodowość nie wydała w Rosji takiego odsetka rewolucjonistów jak żydowska” – zapisał w dzienniku Witte. Maurice Paléologue, francuski dyplomata, a przed I wojną światową ambasador w Petersburgu, wspominał, że car wierzył we wszelkie doniesienia policji politycznej o „spiskach zawiązywanych w mroku gett”. Ochrana podsycała jego lęki na różne sposoby. Jednym z nich była fałszywka prezentująca rzekomo treść tajnych obrad I Kongresu Syjonistycznego, który odbył się w 1897 r. w Bazylei. Nadano jej tytuł: „Protokoły mędrców Syjonu” i opublikowano w odcinkach na łamach gazety „Russkoje Znamja” latem 1903 r. pod hasłem żydowskiego planu zdobycia władzy nad światem.
Rozgromieni spiskowcy
„Salomonie Naumowiczu! Okropna zbrodnia, która się dokonała w Kiszyniowie, dotknęła mnie boleśnie” – ubolewał Lew Tołstoj w liście do przyjaciela rabina Salomona Rabinowicza na początku maja 1903 r.. Wieść, że w Kiszyniowie tłum splądrował ok. 1,5 tys. żydowskich sklepów i zamordował ponad 40 ludzi była olbrzymim wstrząsem. Po 20 latach względnego spokoju w Rosji znów zapachniało pogromami. Do przemocy w Kiszyniowie przyczyniła się ukazująca się na terenie włączonej do imperium Mołdawii gazeta „Bessarabiec”. Pełno było w niej antysemickich artykułów, co rodziło podejrzenie, że ukazywała się na zlecenie Ochrany. Przed świętem Paschy 6 kwietnia 1903 r. pismo podchwyciło plotkę, że w leżącym nieopodal Kiszyniowa miasteczku Dubosary starozakonni porwali chrześcijańskie dziecko i dokonali na nim rytualnego mordu. Choć w stolicy Mołdawii osoby wyznania mojżeszowego stanowiły ponad 40 proc. mieszkańców, łatwo stały się ofiarami rozwścieczonego tłumu. Najpierw podpalono synagogę, potem plądrowano żydowskie sklepy i domy. Przez długie godziny policja ani władze miasta nie reagowały. Dopiero gdy pogrom zaczął samoistnie wygasać, do centrum wkroczyło wojsko. „Niestety tego, co mam do powiedzenia, a mianowicie, że winowajcą nie tylko kiszyniowskich okropności, lecz wszystkich tych rozdźwięków, które się rodzą w pewnej nieznacznej części, i to nie chłopskiej, ludności rosyjskiej, jest tylko rząd – niestety tego właśnie nie mogę powiedzieć w rosyjskim legalnym wydawnictwie” – skarżył się Tołstoj w liście do Rabinowicza.
Latem 1903 r., gdy ukazały się „Protokoły mędrców Syjonu”, stało się jednak jasne, że antysemityzm nie dotyczy małej liczby Rosjan. Pod koniec sierpnia w Homlu żandarmeria wystrzeliła do uzbrojonych Żydów, którzy usiłowali stawić opór rozjuszonemu tłumowi miejscowych. Pierwsza fala przemocy wygasła tuż przed wybuchem wojny rosyjsko-japońskiej na początku 1904 r., a kolejna nadeszła z jeszcze większą siłą rok później, gdy całe imperium Romanowów ogarnęło rewolucyjne wrzenie. Pogromy przetoczyły się od Symferopola i Żytomierza po Białystok. W najkrwawszym, do którego doszło w październiku 1905 r. w Odessie, zabito ponad 300 Żydów, a kilka tysięcy zostało rannych. Oszacowano, że we wszystkich guberniach przez dwa lata wybuchło ok. 660 antyżydowskich zajść. Oficjalna liczba ofiar – najprawdopodobniej mocno zaniżona – to 1622 osoby z czego 59 proc. stanowili Żydzi. Okrucieństwa dokonane za przyzwoleniem państwa doprowadziły do długo oczekiwanej w Petersburgu wielkiej emigracji wyznawców judaizmu z Rosji. Do I wojny światowej wyjechało prawie 2 mln – trzy czwarte do Stanów Zjednoczonych, a ok. 40 tys. osiadło w Palestynie.
Nie złagodziło to jednak napięć społecznych, za to sprawiło, że młodzi Żydzi, zwłaszcza ci, którym udało się podjąć studia, jeszcze chętniej angażowali się w nielegalną działalność partii rewolucyjnych, z komunistami na czele. To z kolei jeszcze umacniało wiarę w teorie spiskowe oraz podkopywało publiczny porządek i fundamenty caratu. Świadomość tego, że kolejny kryzys czai się na horyzoncie, mieli tylko nieliczni. Wiosną 1914 r. były minister spraw wewnętrznych Piotr Durnowo ostrzegał w memorandum wysłanym carowi, że jeśli Rosja weźmie udział w zbliżającej się w Europie wojnie, grozi jej porażka, po której „rewolucja społeczna w jej najskrajniejszej formie jest nieuchronna”. Mikołaj II jak zwykle zlekceważył ostrzeżenie. Bo przecież winę za klęskę zawsze można było zrzucić na Żydów. ©Ⓟ