Ostatnia w tym roku Rada ds. Zagranicznych z perspektywą zablokowania negocjacji z Ukrainą i ze sporami o podejście do konfliktu w Gazie.

Dyskusja na dzisiejszej Radzie ds. Zagranicznych, która odbędzie się na trzy dni przed szczytem UE, będzie dotyczyć dwóch największych konfliktów. Wsparcie Ukrainy będzie przedmiotem rozmów z szefem ukraińskiego MSZ Dmytrem Kułebą, po czym politycy podyskutują o sankcjach na Hamas i osadników izraelskich z Zachodniego Brzegu. W przypadku naszego kraju sytuacja będzie niecodzienna. Na Radzie Polskę będzie reprezentował szef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk z ustępującego rządu, z kolei na szczycie pojawi się już nowy premier Donald Tusk, jeśli w środę dojdzie do zaprzysiężenia jego rządu.

Przekonywanie Węgrów

Szef ukraińskiej dyplomacji z pewnością inaczej wyobrażał sobie wizytę na ostatniej w tym roku Radzie ds. Zagranicznych, odkąd jesienią Komisja Europejska rekomendowała rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych. Miały być uroczysta atmosfera, zwieranie szyków, zapewnienia o jedności. Tymczasem dyskusje o nowelizacji unijnego budżetu, w której 50 mld euro miało zostać przeznaczone na wsparcie ukraińskiej administracji, wciąż pozostają nierozstrzygnięte. Unia ma teoretycznie dwa miesiące, zanim dotychczas wygospodarowane dla Kijowa pieniądze przestaną płynąć, ale kontrowersje budzi wciąż dodatkowe 16 mld euro, które miałyby zostać przeznaczone na zarządzanie migracją. Prezydencja hiszpańska zaproponowała obcięcie propozycji KE, zakładającej dodatkowe 66 mld euro od państw członkowskich, o 25 mld euro, co jednak nie pokryłoby nawet wydatków na rzecz Ukrainy (więcej o problemach z ukraińskim budżetem na A12).

Nowa propozycja Madrytu może rzutem na taśmę trafić jeszcze do Rady ds. Zagranicznych, ale wątpliwości będą rozwiewane najpewniej podczas szczytu. Podobnie, jak te w sprawie rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych i 20 mld euro na rzecz finansowania zakupów zbrojeniowych dla ukraińskiej armii. Weto wobec wszystkich tych kwestii podtrzymuje na razie premier Węgier Viktor Orbán, którego próbowali już przekonać do zmiany zdania m.in. szef Rady Europejskiej Charles Michel, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Hiszpanii Pedro Sánchez. Orbán zapowiedział w piątek, że ma już wyklarowane stanowisko, z którym pojedzie na szczyt, ale nie zdradził szczegółów, które dziś przedstawi szef jego dyplomacji Péter Szijjártó.

Balansowanie w sprawie Gazy

Od 2003 r. UE uznaje Hamas za organizację terrorystyczną objętą sankcjami, na mocy których zamrożone są wszystkie aktywa grupy na terenie Unii. Teraz unijna dyplomacja, w ślad za naciskającymi na taki krok Amerykanami, rozważa nałożenie dodatkowych restrykcji. Największymi zwolennikami tego rozwiązania są Francja, Niemcy i Włochy, które chcą objąć sankcjami konkretną listę osób powiązanych z Hamasem. Unijna dyplomacja pod kierownictwem Josepa Borrella stara się jednak manewrować między oczekiwaniami USA i Izraela oraz globalnym Południem wspierającym Palestyńczyków. Borrell przychylił się do apelu sekretarza generalnego ONZ António Guterresa, który – powołując się na niestosowany od 1989 r. artykuł Karty Narodów Zjednoczonych – zwrócił się do Rady Bezpieczeństwa o ogłoszenie humanitarnego zawieszenia broni w Gazie.

Szef unijnej dyplomacji poszedł o krok dalej i zapowiedział rozmowy o sankcjach na izraelskich osadników z Zachodniego Brzegu, którzy mogliby zostać objęci zakazem wjazdu do UE. Zburzenie palestyńskiej szkoły w tym regionie, zbudowanej ze środków unijnych, Borrell określił jako pogwałcenie prawa międzynarodowego. – Trzeba położyć kres przemocy osadników wobec społeczności palestyńskiej – stwierdził w ubiegłym tygodniu. Dzisiejsze rozmowy będą stanowiły jedynie przedsmak przed czwartkowym szczytem, który będzie ostatnią szansą na dojście do porozumienia i uratowanie złego dla europejskiej polityki zagranicznej roku. ©℗