Konferencja klimatyczna w Dubaju może przynieść pierwsze deklaracje wpłat na nowy fundusz klimatyczny.

Zasady funkcjonowania nowego mechanizmu, z którego pokrywane mają być rekompensaty za szkody ponoszone przez kraje rozwijające się w związku ze zmianą klimatu, mają być kolejnym elementem porozumienia zawartego podczas rozpoczynającego się za trzy tygodnie szczytu COP28. Z tych pieniędzy finansowane będą m.in. działania ratunkowe, odbudowa terenów dotkniętych przez katastrofy naturalne, relokacje ludności zmuszonej do porzucenia domów i odszkodowania za straty materialne. Dla ubogich państw Globalnego Południa to sprawa nadrzędna, ponieważ stanowi krok w stronę zniwelowania fundamentalnej niesprawiedliwości: że to przede wszystkim kraje najmniej rozwinięte, które w niewielkim stopniu przyczyniły się do ocieplenia klimatu, ponoszą najbardziej dotkliwe konsekwencje tych zmian.

ikona lupy />
Pieniądze na ochronę klimatu w krajach rozwijających się (mld dol.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Decyzja o powołaniu funduszu zapadła jeszcze na poprzednim szczycie klimatycznym w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk. Miesiące negocjacji w sprawie szczegółów mechanizmu postawiły znak zapytania nad tym, czy kolejne kroki uda się podjąć na COP28 i uruchomić wsparcie już w 2024 r.

Nie ustalono wciąż konkretnych celów finansowych, ale negocjatorzy, którzy zebrali się w weekend w Abu Zabi, przyjęli jednak warunki brzegowe dla funduszu. Na tzw. reparacje klimatyczne – jak uzgodniono – składać się powinny przede wszystkim zamożne kraje uprzemysłowione, które brały na siebie dotychczasowe zobowiązania klimatyczne wobec państw o niskich dochodach. Duże gospodarki wschodzące, takie jak Chiny czy bliskowschodnie mocarstwa naftowe, będą mogły się włączać, ale na zasadzie dobrowolnej.

Choć to tradycyjni darczyńcy mają pozostać tymi głównymi, „wzywanymi” do pomocy, a nie tylko do niej „zachęcanymi” – jak głosi przyjęte stanowisko – żadna ze stron nie jest tymi zapisami formalnie związana. A presja na zaangażowanie najbardziej dynamicznych gospodarek spoza świata zachodniego rośnie – negocjatorzy unijni wprost sygnalizowali, że jest ono warunkiem zgody Brukseli na fundusz. Według nieoficjalnych sygnałów konkretne zobowiązania może przedstawić m.in. gospodarz COP. Za ukłon wobec państw uprzemysłowionych uznawane są ponadto zapisy, które ustanawiają będący pod wpływem USA Bank Światowy jako organ zarządzający funduszem na pierwsze cztery lata. Wyrazem kompromisu są także zapisy określające grono beneficjentów mechanizmu. Zachód chciał, by na wsparcie mogło liczyć tylko wąskie grono krajów najsłabiej rozwiniętych i najbardziej zagrożonych. Przeciwne stanowisko reprezentowała skupiająca wszystkie kraje rozwijające się grupa G77, która domagała się prawa do rekompensat dla wszystkich członków. Ostatecznie w propozycji, która trafi na szczyt, beneficjentami funduszu będą mogły być kraje rozwijające się, które są „szczególnie wrażliwe” na wpływ zmiany klimatu. Pozostawi się tym samym spore pole do arbitralności w rozstrzyganiu poszczególnych spraw przez Bank Światowy.

W postanowieniach szczytu znajdą się też najprawdopodobniej nowe cele w zakresie rozwoju odnawialnych źródeł energii – zakładające potrojenie tego typu mocy do końca dekady – oraz podwojenie wysiłków związanych z efektywnością wykorzystania energii. Wciąż nie jest jednak jasne, czy uda się przełamać impas w innych obszarach negocjacji, np. w sprawie doprecyzowania celów odejścia od paliw kopalnych, za czym opowiada się ponad 80 delegacji, na czele z UE.

Aktualnie do paliw kopalnych obowiązuje stanowisko przyjęte dwa lata temu na szczycie klimatycznym w Glasgow, które mówi jedynie o ogólnym dążeniu do ograniczania zużycia węgla, o ile emisje z jego spalania nie są niwelowane. Międzynarodowe negocjacje nie pozwoliły za to na określenie harmonogramu coalexitu. Ale w negocjacjach wiele krajów sugerowało, że to właśnie adekwatne finansowanie klimatyczne jest warunkiem podjęcia nowych zobowiązań.

Według ostatnich szacunków badaczy globalne koszty szkód klimatycznych w latach 2000–2019 sięgnęły 2,8 bln dol. – średnio ok. 140 mld dol. każdego roku, co wciąż uznawane jest za wartość zaniżoną względem rzeczywistych strat. Według Programu ONZ ds. Handlu i Rozwoju w punkcie wyjścia nowy fundusz rekompensat powinien opiewać na 150 mld dol. rocznie, a do 2030 r. mobilizować już 300 mld. ©℗