Sytuacja w Nigrze, przyspieszenie dostaw broni i sprzętu do Ukrainy i wyzwania związane z wojną. To będą tematy pierwszych powakacyjnych rozmów szefów resortów obrony i spraw zagranicznych państw UE.

Miesięczne unijne wakacje dobiegają końca, a pierwszą okazją do omówienia jesiennej i zimowej agendy w UE będą nieformalne spotkania ministrów obrony oraz ministrów spraw zagranicznych w hiszpańskim Toledo. Choć dyskusje zapoczątkowane dziś i kontynuowane jutro nie przyniosą formalnych rozstrzygnięć, to Bruksela będzie poszukiwała jednomyślności zarówno w stanowisku wobec sytuacji w Nigrze, jak i zintensyfikowania wsparcia na rzecz Ukrainy.

Nieprzewidziany kryzys

W trwający od ponad miesiąca kryzys w Nigrze największe zaangażowanie przejawia Francja, dla której to kolejna oznaka utraty wpływów w tym regionie Afryki i jednego z najważniejszych dostawców uranu kluczowego dla sektora jądrowego. Cała UE spogląda jednak z niepokojem na sytuację w zachodniej Afryce z uwagi na spodziewaną falę migracyjną, która w dużej mierze była w tej części kontynentu hamowana przez obalonego prezydenta Mohameda Bazouma.

Była francuska kolonia, która doświadczyła piątego od uzyskania niepodległości w 1960 r. zamachu stanu, stała się areną starcia nie tylko legalnie wybranych władz i wojskowej junty, która przejęła rządy, lecz także zachodniej koalicji państw, w tym głównie UE, oraz Rosji i Chin. W Brukseli, jak twierdzi jeden z dyplomatów, z którym rozmawialiśmy, jest duża obawa o rosnące wpływy Kremla poprzez obecną w regionie Grupę Wagnera, ale jak na razie brakuje jednomyślności państw członkowskich w ocenie sytuacji. Wiele będzie zależało od zaangażowania Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), która początkowo groziła interwencją militarną, ale w obliczu braku poparcia Unii Afrykańskiej wycofała się z takich pomysłów. Obecnie KE zamierza raczej studzić nastroje i zapał m.in. Paryża, który wspiera ECOWAS i oczekuje większego zaangażowania państw UE w regionie. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w reakcjach junty wojskowej, która domaga się wydalenia francuskiego ambasadora z Nigru. Bruksela zamierza jednak swoje stanowisko konsultować na bieżąco ze Stanami Zjednoczonymi, które stanowczo wzbraniają się przed jakąkolwiek interwencją militarną i opowiadają się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu. KE będzie musiała zmierzyć się także z pytaniami o to, dlaczego UE nie przewidziała kolejnego kryzysu o zasięgu globalnym i nie miała wypracowanego jednolitego podejścia, mimo że szef unijnej dyplomacji Josep Borrell złożył wizytę w Nigrze na początku lipca tego roku.

Ukraińska jesień

Szefowie resortów obrony i spraw zagranicznych omówią także wydarzenia związane z rosyjską agresją w Ukrainie, a jesienią nie zabraknie tematów, które mogą znacznie poróżnić państwa członkowskie. Pierwszym z nich jest niedostatecznie szybkie przekazywanie sprzętu wojskowego i broni na rzecz ukraińskiej armii. Borrell publicznie skrytykował państwa UE – choć bez wskazania wprost, które z nich ma na myśli – za zbyt wolne dostawy broni. Prawdopodobnie szef unijnej dyplomacji zaproponuje też kolejną rundę środków finansowych z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, z którego państwa UE refinansują zakupy zbrojeniowe na rzecz Ukrainy, i zasugerował, że te pieniądze mogłyby posłużyć częściowo jako zwrot kosztów przekazania Kijowowi samolotów F-16.

Finanse mogą jednak poróżnić państwa członkowskie, wśród których obecnie według naszych informacji brakuje jednomyślności w stosunku do oczekiwania KE zwiększenia unijnego budżetu o 66 mld euro. Jutrzejsze spotkanie szefów dyplomacji będzie okazją do rozpoznania stanowisk po wakacjach – jeszcze w czerwcu bowiem część państw, w tym Węgry, sygnalizowała możliwość zawetowania całego pakietu, z którego 50 mld euro ma trafić na wsparcie Ukrainy, a pozostała część m.in. na politykę migracyjną głównie w krajach południa Europy. Punktem zapalnym może się okazać także dyskusja o przedłużeniu zakazu importu ukraińskiego zboża. Bruksela podtrzymuje na razie swoje stanowisko, zgodnie z którym zakaz przestanie obowiązywać po 15 września, jednak rzecznicy KE uciekali wczoraj od odpowiedzi w sprawie reakcji na zapowiedź m.in. Polski i Węgier o wprowadzeniu własnych ograniczeń w imporcie. – Nie sądzę, żebyśmy mogli w tej chwili spekulować. Mieliśmy jasny komunikat, w którym stwierdziliśmy, że środki zapobiegawcze zostaną wycofane do 15 września – stwierdziła wczoraj rzeczniczka KE Miriam Garcia Ferrer. ©℗