Przyjęcie określonej grupy migrantów, przekazanie sprzętu lub personelu albo zapłata ekwiwalentu finansowego za niepodjęcie takich kroków. Takie są podstawy nowych przepisów migracyjnych, które UE spróbuje przyjąć w czwartek.
27 państw członkowskich od kilku lat pracuje nad nowym Paktem o migracji i azylu. Część przepisów została już uzgodniona, natomiast kluczowe regulacje wciąż są przedmiotem dyskusji ministrów spraw wewnętrznych. Najbliżej przyjęcia paktu była prezydencja francuska. Miało to miejsce w pierwszej połowie ubiegłego roku, ale kontrowersje związane z tzw. mechanizmem solidarnościowym przyjmowania migrantów nie pozwoliły na zakończenie prac. Teraz to Szwecja deklaruje, że w najbliższy czwartek uda się przyjąć dwa kluczowe rozporządzenia: w sprawie systemu zarządzania azylem i migracjami oraz w sprawie procedury azylowej.
Pomoc do wyboru
Po fiasku przymusowej relokacji w 2015 r. UE zmienia swoją politykę migracyjną. Ma ona polegać na współpracy z krajami pochodzenia migrantów, ostrzejszych przepisach azylowych oraz mechanizmie solidarnościowym.
Ten ostatni budzi największe kontrowersje. Zakłada, że państwa znajdujące się pod presją będą mogły zwrócić się do innych z prośbą o przyjęcie określonej grupy migrantów. Państwo przyjmujące nie będzie jednak miało obowiązku zaakceptowania takiej prośby. Będzie mogło wpłacić kontrybucję finansową na rzecz obciążonego kraju lub dostarczyć sprzęt techniczny lub wykwalifikowany personel, na który zostało zgłoszone zapotrzebowanie. Prezydencja szwedzka, która kończy w tym miesiącu swoje prace, nie podała konkretnych kwot koniecznych do uregulowania, aby nie przyjmować migrantów. Po ubiegłotygodniowych konsultacjach w gronie ambasadorów UE premier Mateusz Morawiecki poinformował, że byłoby to 22 tys. euro za jednego migranta. Początkowa propozycja zakładała niezmienne funkcjonowanie takiego mechanizmu. Jednak zgodnie z ostatnim projektem prezydencji szwedzkiej kontrybucje finansowe lub wsparcie techniczne zostałyby uruchomione w przypadku, gdy zobowiązania nie pokryją 60 proc. migrantów, których potrzebę relokacji zgłosi państwo przyjmujące. Limity przyjęcia migrantów przypadające na dany kraj byłyby wyliczane zgodnie z algorytmem. Niezależnie od czwartkowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych nowe przepisy musiałby zaakceptować jeszcze Parlament Europejski na drodze negocjacji z Komisją i Radą, co może zająć co najmniej kilka miesięcy.
Wyszehradzki sprzeciw
Na razie jednak Bruksela oraz sprawujący prezydencję Sztokholm muszą się zmierzyć ze sporą krytyką. Na najnowsze propozycje sceptycznie patrzą przede wszystkim kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, Węgry i Czechy. Nowy mechanizm jest dostosowany przede wszystkim do potrzeb krajów południowych. Państwa naszego regionu podkreślają jednak, że wojna w Ukrainie zmieniła ten porządek i region, który zwykle nie borykał się z problemami migracyjnymi, dziś zapewnia schronienie kilku milionom Ukraińców. Szef polskiego rządu zapewnił, że Warszawa udziela i będzie udzielać wsparcia krajom z południa, ale nie zgodzi się na jakąkolwiek formę przymusu, jeśli chodzi o przyjmowanie migrantów. Prezydencja szwedzka na te wątpliwości odpowiada, że mechanizm jest „solidarnościowy”, a nie przymusowy z uwagi na fakt, że zostały zaprojektowane alternatywy dla obowiązkowej liczby migrantów, którą należy przyjąć.
Przeciw regulacjom są Polska, Czechy i Węgry
Rozporządzenia zwykle głosowane są większością kwalifikowaną w Radzie, więc do zablokowania tej propozycji potrzebna byłaby mniejszość blokująca, czyli cztery państwa. Jak na razie wobec propozycji KE i prezydencji szwedzkiej swój sprzeciw zapowiedziały trzy wspomniane stolice. Teoretycznie pomysł obowiązkowych kwot migrantów mogłyby zbojkotować również Niemcy czy Austria, które narzekają na przepełnione ośrodki dla migrantów, ale wskazane kontrybucje finansowe nie budzą większego sprzeciwu Berlina i Wiednia. Wątpliwe więc, że na finiszu rozmów trójce z wyszehradzkiej czwórki uda się przyciągnąć jeszcze jedno państwo, żeby zbojkotować przyjęcie dwóch rozporządzeń będących wyznacznikiem „podejścia ogólnego” UE do migracji na najbliższe lata.
Projekty mogą trafić do dalszych prac w Parlamencie Europejskim, jeśli zaakceptuje je 15 z 27 państw reprezentujących minimum 65 proc. populacji UE. Finał prac nad Paktem o migracji i azylu ma mieć miejsce jednak dopiero na początku przyszłego roku, zgodnie z porozumieniem między PE a Komisją. Wówczas to Belgowie sprawujący prezydencję podejmą próbę zakończenia reformy polityki migracyjnej. Pod warunkiem, że czwartkowe rozmowy dadzą zielone światło dla przyjęcia rozporządzeń i kontynuowania prac nad kolejnymi elementami paktu. ©℗