Internetowy żart przerodził się w zorganizowaną próbę obrony nastoletnich fanów anime z Europy Wschodniej przed agresją rówieśników. Na tyle udaną, by zaalarmować policję.

„Równo o 16.30 wrzucę geolokalizację dokładnego miejsca. Nie brać nożyczek, noży, kastetów, pistoletów traumatycznych ani innej broni” – głosiło zaproszenie na drugą ustawkę warszawskich riodanowców, umieszczone na grupie prowadzonej po rosyjsku na komunikatorze Telegram. Tym razem nie wyszło. W sobotę wejścia do parku w samym centrum Warszawy, gdzie planowano ustawkę, obstawiły trzy policyjne busy na sygnale, a po parku krążył pieszy patrol. Geolokalizacji nie było. „Tut mientiw doch…” (mnóstwo tu policji) – ostrzegała ukraińskim slangiem Karinka, jedna z subskrybentek grupy.

Grupki rosyjskojęzycznych, ubranych na czarno nastolatków krążyły wokół parku jeszcze przez kilka kwadransów. Z nami rozmawiać nie chcieli. „Zrobimy ustawkę w przyszłym tygodniu” – napisał w nocy admin grupy. W sumie jest na niej 160 subskrybentów. Sobotnia „schodka” (zgromadzenie, słowo często w kontekście kryminalnym) miała być druga z kolei. Na poprzednią, która odbyła się w tym samym miejscu tydzień wcześniej, przyszło ok. 30 osób. Krótkie nagrania opublikowane na grupie pokazują bójkę dwóch nastolatków, których ciasno otaczają ubrani na czarno gapie. Tydzień temu zapytaliśmy rzecznika stołecznej policji Sylwestra Marczaka, czy policja otrzymała jakieś zgłoszenia i czy jest świadoma istnienia zjawiska. Nie odpowiedział. Tymczasem komentatorzy z grupy podzielili się opiniami w sprawie pierwszej „schodki”. Większość ze zgromadzonych stanowili ofniki. Może być nim też administrator grupy, a cała impreza – prowokacją.

Riodanowcy

Ofnik to skrót od rosyjskiego słowa „okołofutbolszczik”. Pierwotnie nazywano tak piłkarskich chuliganów, którzy atakowali rówieśników wyróżniających się wyglądem, ubranych na czarno, noszących długie włosy, w tym fanów anime. Riodanowcy przenieśli tę nazwę na każdego, kto gnębi im podobnych. Z anime, japońskiej odmiany filmu animowanego, zaczerpnięto nazwę zjawiska. Riodan to rosyjska adaptacja słowa „ryodan” (ekipa). Termin nawiązuje do serialu anime i wcześniejszej mangi (komiksu) „Hunter x Hunter”. Pojawia się w nim Gen’ei Ryodan, Ekipa Duchów (w polskiej wersji serialu nazwana patetycznie Trupą Fantomu), której symbolem jest pająk o 12 odnóżach. Jej członkowie kradną i zabijają. Jak pisze rosyjski „Chołod”, w 2020 r. pająk trafił na ubrania projektanta ukrywającego się pod pseudonimem Hikikomori Kai. Wśród fanów anime zdobyły one pewną popularność, ale nie wyszły poza niszę; projektanta w serwisie WKontaktie śledzi 77 tys. osób. Społeczność połączyła też muzyka, zwłaszcza raper Shadowraze.

Gdy jesienią 2022 r. w Rosji ogłoszono mobilizację, a do szerokiej świadomości zaczęła się przebijać CzWK Wagnera (CzWK to prywatna firma wojskowa), w kręgu fanów anime pojawił się mem CzWK Riodan. – Ktoś z „pająków” dla żartu stworzył grupę dyskusyjną: jest wojna, więc tworzymy prywatną firmę wojskową Riodan. To był po prostu głupi żart – mówił Hikikomori Kai „Chołodowi”. 19 lutego dowcip wymknął się spod kontroli. Tego dnia w strefie gastronomicznej moskiewskiego centrum handlowego Awiapark doszło do przepychanki. Dobrze zbudowani nastolatkowie pokłócili się z ubranymi na czarno fanami anime o miejsca przy stoliku. W odróżnieniu od częstszego scenariusza riodanowcy stawili opór. Ktoś nagrał zajście i umieścił film w internecie. Udana samoobrona zachwyciła alternatywnych nastolatków z całej Rosji, ale jednocześnie okazała się ich przekleństwem.

Społeczności antyriodanowców

W internecie zaczęły powstawać społeczności antyriodanowców, którzy rozpoczęli polowanie na „pająki”. Ci odpowiedzieli konsolidacją. Jak grzyby po deszczu kiełkowały grupy Riodan w innych miastach Rosji. Fenomen rozlał się na Białoruś i Ukrainę. 24 i 25 lutego w Moskwie zatrzymano ponad 350 osób, w tym 319 nieletnich. Grupy młodzieży urządzały bójki w miejscach publicznych, w tym na stacji metra Łubianka pod siedzibą Federalnej Służby Bezpieczeństwa. 28 lutego w białoruskim Homlu na komendy trafiło 200 osób, w tym 183 nieletnie. Z relacji świadków wynika, że w obu krajach mundurowi łapali wszystkich młodych, którzy pojawili się w okolicy. – Celem Komitetu Śledczego nie jest rozeznanie się w sytuacji, ale ukaranie pierwszego lepszego – skarżył się w rozmowie z „Chołodem” jeden z riodanowców. „Nie bijemy nikogo, kto nas nie zaczepia. Celem naszego pokolenia jest sprawiedliwy świat i nauczenie ludzi obrony przed tymi, kto bez powodu zaczepia niewinnych” – pisał admin grupy „Riodan Biełaruś”.

– Ludzie grali razem w „Dotę” (gra komputerowa – red.), chodzili na koncerty, a admin grupy sprzedawał majtki z pająkiem. Jaka to CzWK? To po prostu chodzący mem – skarżył się Hikikomori Kai. Tymczasem 25 lutego pod teatrem w Połtawie odnotowano pierwszą bójkę między Ukraińcami. Później podobne zdarzenia miały miejsce w innych miastach Ukrainy. Szef charkowskiej policji Wołodymyr Tymoszko powiedział nawet, że lokalne grupy CzWK Riodan są prowadzone przez Rosjan w celu destabilizacji sytuacji w kraju. Ukraińcy zaczęli dyskutować, jak to możliwe, że zjawiska powstałe w rosyjskim internecie tak szybko przenoszą się na ukraińskich nastolatków. Rzecz w tym, że mangi i anime są stosunkowo rzadko tłumaczone na ukraiński, więc fani chętnie sięgają po wersje rosyjskie i uczestniczą w grupach dyskusyjnych tworzonych w tamtejszym internecie. Wśród postulatów pojawiła się nawet propozycja finansowego wspierania przez państwo tłumaczeń japońskich komiksów i kreskówek na ukraiński. Większość warszawskich riodanowców to także dzieci z Ukrainy. ©℗