Bruksela chce, żeby obywatele Rosji nie mogli zasiadać w zarządach europejskich spółek infrastruktury krytycznej. W UE dyskusja o 10. pakiecie sankcji.

Najnowszy pakiet sankcji zapowiedziała podczas szczytu UE, po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Brukseli, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Choć wśród potencjalnych sankcji wymieniła jedynie kolejne uderzenie w propagandę Kremla oraz zakazy importu towarów wartych 10 mld euro, to finalnie najnowszy pakiet ma zostać rozszerzony, nie tylko w kontekście uszczelniania już przyjętych rozwiązań. Przez weekend Bruksela przekazywała państwom członkowskim swoje pierwsze propozycje, które mają zostać omówione na najbliższym spotkaniu ambasadorów w środę.

Maszyny budowlane do Rosji nie pojadą

Komisja Europejska chce zakazać Rosjanom zasiadania w zarządach europejskich spółek infrastruktury krytycznej. Chodzi m.in. o sieci energetyczne czy spółki będące dostawcami gazu na terenie Starego Kontynentu. Dodatkowo Bruksela zaproponowała wciągnięcie na sankcyjną listę kolejnych czterech rosyjskich banków oraz rozszerzenie listy sankcji indywidualnych na kolejne 130 podmiotów i osób, w tym rosyjskich dowódców wojskowych, pracowników rosyjskich mediów państwowych, członków aparatu administracyjnego, który próbowano lub zainstalowano na okupowanych terytoriach, oraz członków Grupy Wagnera działających w Mali i Iranie. Lista jest według naszych informacji pokłosiem bezpośrednich zgłoszeń państw członkowskich, w tym państw bałtyckich i Polski.
Choć von der Leyen jedynie ogólnikowo zapowiedziała kolejne ograniczenia w handlu z Rosją, to według naszych informacji aktualna propozycja obejmuje zakaz importu rosyjskiej gumy i asfaltu oraz ropopochodnego bitumu, z którego produkuje się m.in. nawierzchnię dróg. Z kolei z UE do Rosji, jeśli pakiet w takim kształcie zostanie przyjęty, nie będzie można eksportować maszyn budowlanych, ciężkich pojazdów czy pomp oraz części elektronicznych, które potencjalnie mogłyby posłużyć Kremlowi do produkowania broni. Część państw w kontekście 10. pakietu powróciła z pomysłem objęcia embargiem handlu diamentami z UE do Rosji, ale – podobnie jak w przypadku poprzednich zestawów sankcyjnych – nie chce się na to zgodzić Belgia.
Przygotowując propozycje kolejnych pakietów, Komisja Europejska analizuje wpływ dotychczas przyjętych sankcji oraz luki w ich przestrzeganiu, które zostały zauważone przez państwa członkowskie. I tak sankcjami może zostać objęta także firma żeglugowa podejrzana o obchodzenie sankcji na eksport ropy i współpracująca tym samym z Kremlem. Firma z siedzibą w Dubaju, której nazwy nie chciały ujawnić nasze źródła, miała odkupić rosyjskie tankowce służące do transportu rosyjskiej ropy. Niewykluczone jednak, że ta propozycja spotka się ze sprzeciwem krajów śródziemnomorskich.

Zdążyć przed rocznicą

Z najnowszej propozycji Brukseli nie są zadowoleni orędownicy bardziej surowych sankcji. Jeszcze przed przekazaniem ich pierwszej wersji Polska oraz państwa bałtyckie domagały się włączenia w nie rosyjskiego sektora atomowego, w tym Ros atomu. Nieoficjalnie swoje zastrzeżenia wobec tego pomysłu zgłaszały Bułgaria oraz Węgry. Obecnie Litwa, Łotwa, Estonia oraz Polska nie kryją rozczarowania propozycją KE, a Warszawa chciałaby m.in. – poza sankcjami na Rosatom – ujęcia w nowym pakiecie osób zaangażowanych w proceder porywania ukraińskich dzieci i przesiedlania ich w głąb Rosji. Nic nie wskazuje jednak na to, że pakiet Brukseli zostanie rozszerzony o nowe elementy. Jak twierdzi jeden z unijnych dyplomatów, z którym rozmawialiśmy, należy spodziewać się raczej redukcji zaproponowanych rozwiązań i przyjęcia ich w okrojonej wersji.
Horyzontem czasowym przyjęcia i wdrożenia najnowszego zestawu sankcji ma być rocznica inwazji Rosji na Ukrainę przypadająca na 24 lutego. Do tego czasu państwa członkowskie będą musiały uzgodnić na poziomie technicznym pakiet, czego należy spodziewać się w drugiej połowie tygodnia. Na razie żadne z państw członkowskich nie zgłosiło kategorycznego sprzeciwu wobec tak sformułowanych przez Brukselę propozycji, ale pierwszą okazją do konfrontacji będą środowe rozmowy ambasadorów „27”. – Nawet jeśli któreś z państw zdecyduje się zawetować ten pakiet w środę, to będziemy mieli jeszcze cały tydzień na znalezienie kompromisowego rozwiązania, więc termin 24 lutego zostanie dotrzymany – twierdzi drugi z unijnych dyplomatów, z którymi rozmawialiśmy.