W najbliższym czasie nie są wykluczone kolejne wizyty zagraniczne prezydenta.

Prezydent Ukrainy po raz drugi od rozpoczęcia 24 lutego 2022 r. rosyjskiej inwazji opuścił Ukrainę. Po grudniowej wizycie w Stanach Zjednoczonych Wołodymyr Zełenski 8–9 lutego złożył wizyty w Londynie, Paryżu, gdzie poza prezydentem Francji spotkał się też z kanclerzem Niemiec, i Brukseli, gdzie wziął udział w unijnym szczycie. W drodze powrotnej spotkał się w Rzeszowie z prezydentem Andrzejem Dudą. Jak słyszymy w Kijowie, w najbliższym czasie nie są wykluczone kolejne wizyty zagraniczne prezydenta.
W Brukseli Zełenski domagał się rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych jeszcze w tym roku, co stanowiłoby kolejny etap procesu rozszerzenia Unii Europejskiej. Z ust przedstawicieli władz padały ostatnio optymistyczne zapowiedzi uzyskania członkostwa w UE w ciągu dwóch lat. Mówił o tym m.in. premier Ukrainy Denys Szmyhal. – To świadectwo ogromnej naiwności – podkreśla ukraiński politolog Jewhen Mahda. – Takie zapowiedzi mają swój cel polityczny, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że ich spełnienie jest niemożliwe. Tak czy inaczej, zmusza to urzędników podległych Szmyhalowi do tłumaczenia tych słów na spotkaniach z przedstawicielami KE w ten sposób, że mają dodatkowo motywować naszych urzędników do bardziej wytężonej pracy – opisuje osoba zbliżona do rządu Ukrainy.
Choć deklaracje dotyczące daty nie padły, a szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że członkostwo w UE nie jest kwestią „sztywnego harmonogramu”, lecz wypełniania zobowiązań i wymogów, nieco większy optymizm dla Ukrainy przyniosły konkluzje po szczycie. Padło w nich stwierdzenie o uznaniu przez UE dążenia do spełnienia wszystkich wymogów dotyczących członkowstwa postawionych przez Brukselę w celu „jak najszybszego” rozpoczęcia negocjacji. – Prezydent Zełenski i wicepremier ds. eurointegracji Olha Stefaniszyna wrócili z Brukseli zadowoleni – zapewnia nasz rozmówca. Ocena, w jakim stopniu Ukraina wypełnia postawione w czerwcu 2022 r. wymogi, ma nadejść wiosną, co ustalono już 3 lutego podczas kijowskiego szczytu UE–Ukraina, na który przyjechało 16 unijnych komisarzy.
Podczas ubiegłotygodniowego szczytu Unii premier Estonii Kaja Kallas zaproponowała rozszerzenie programu finansowania zakupów zbrojeniowych przez Wspólnotę. Wątek ten nie został podjęty przez inne państwa członkowskie, ale kwestia ta stanie w marcu na agendzie rozmów unijnych liderów. Kwestia dostaw broni była głównym tematem rozmów Zełenskiego także w Londynie i Paryżu. Po powrocie do Kijowa Ukraińcy dawali do zrozumienia, że apele o dostarczenie myśliwców zaczynają przynosić efekty. Z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz, komentując efekty brukselskiego szczytu, wyraził nadzieję, że 80 czołgów Leopard do końca marca może być gotowych do wysłania nad Dniepr. – Przyspieszenie dostaw świadczy o tym, że Zachód podjął decyzję, iż Ukraina ma tę wojnę wygrać – komentuje w rozmowie z DGP poseł Andrij Osadczuk.
– Otrzymaliśmy dobre sygnały dotyczące rakiet dalekiego zasięgu, czołgów i następnego poziomu naszej współpracy, czyli samolotów bojowych. Ale musimy nad tym jeszcze popracować – tłumaczył ukraiński prezydent. O przychylenie się do próśb Kijowa zaapelowała szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Wielka Brytania zdecydowała w zeszłym tygodniu o rozszerzeniu programu szkoleniowego dla ukraińskich żołnierzy o pilotów i piechotę morską, zaś premier Rishi Sunak polecił resortowi obrony przeprowadzenie audytu samolotów bojowych, które potencjalnie mogłyby zostać wysłane nad Dniepr. – W Wielkiej Brytanii król był pilotem, a w Ukrainie każdy pilot jest królem – mówił Zełenski w Londynie.
Drobny progres szefowie państw i rządów UE poczynili w kwestii kolejnego, 10. pakietu sankcji na Rosję. Początkowo Polska i państwa bałtyckie próbowały przeforsować jego jak najszybsze przyjęcie, a najbardziej realnym terminem będzie 24 lutego, pierwsza rocznica rozpoczęcia rosyjskiej inwazji. Zełenski zaapelował, żeby sankcjami objąć rosyjski sektor jądrowy, w tym Rosatom. Kilka dni temu takie sankcje nałożyły na agresora władze w Kijowie. Z podobnymi postulatami wychodziły państwa naszego regionu, jednak szefowa KE zamiast tego zapowiedziała uderzenie w rosyjskich propagandystów i dodała, że sankcje obejmą dodatkowe zakazy eksportu o wartości ponad 10 mld euro. Nie sprecyzowała jednak, które sektory będą nimi objęte. Szczegóły tej propozycji mają się pojawić w tym tygodniu. ©℗