Konflikt trwający w Ukrainie nie jest lokalna wojną, to element rosyjskiej strategii zmierzającej do rewizji ładu międzynarodowego, do zniszczenia obecnego ładu bezpieczeństwa i politycznego w Europie i zmiany ładu w skali globalnej – ocenił kierownik Zespołu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak.

Wiceszefowie MON Wojciech Skurkiewicz oraz MSZ Piotr Wawrzyk a także ekspert OSW przedstawili we wtorek sejmowej komisji obrony informację w związku z trwającą agresja Rosji na terytorium Ukrainy.

To nie jest lokalna wojna

"Konflikt, z jakim mamy do czynienia, nie jest lokalną wojną między Rosją a Ukrainą i nie jest konfliktem o terytorium. Jest elementem szerokiej strategii Federacji Rosyjskiej zmierzającej do fundamentalnej rewizji ładu międzynarodowego, do zniszczenia obecnego ładu bezpieczeństwa i politycznego w Europie i zmiany ładu w skali globalnej" – powiedział Menkiszak.

Jak dodał, chodzi o "odtworzenie kontroli Rosji nad tzw. obszarem postradzieckim – z czasowym wyłączeniem państw bałtyckich – ustanowienie buforowej strefy bezpieczeństwa w Europie środkowej i de facto odwrócenie konsekwencji rozszerzenia NATO po 1999 roku" oraz o wyparcie wpływów USA w Europie i ich obecności wojskowej. "Ten plan, na szczęście - dzięki oporowi Ukraińców i wsparciu, jakie Ukraina otrzymała od Zachodu - ponosi fiasko" – powiedział Menkiszak.

Ukraina odzyskała 2/3 terytoriów

Zwrócił uwagę, że Ukraina odzyskała 2/3 terytoriów zajętych po 24 lutego ubiegłego roku i około połowy zajętych w roku 2014. Zaznaczył, że „z drugiej strony Moskwa nie zrezygnowała z maksymalistycznych planów wobec Ukrainy i Zachodu”.

Kreml potrzebuje chociaż pozorów częściowego sukcesu

Według eksperta „Kreml bardzo potrzebuje, z powodów polityczno-wizerunkowych, stworzyć przynajmniej pozory częściowego sukcesu operacji w okolicach pierwszej rocznicy rozpoczęcia inwazji”. Ocenił, że „jeśli uda się osiągnąć minimalne cele, a rosyjskie siły nie będą zdolne do kontrofensywy, „to Rosja będzie zainteresowana czasowym zamrożeniem tego konfliktu, zawieszeniem broni, albo przynajmniej zmniejszeniem jego intensywności w celu odbudowy swojego potencjału i przygotowania kontynuacji agresji”.

Największe straty Rosji od II wojny światowej

Menkiszak zauważył, że choć Rosja ponosi straty wojskowe największe od II wojnie światowej, w tym prawdopodobnie ponad 100 tys. zabitych żołnierzy, nie wpływa to na rewizję jej celów. Jako cel taktyczny FR określił powstrzymanie ewentualnej ukraińskiej kontrofensywy i odstraszenie Zachodu od zwiększonego wsparcia Ukrainy. Optymalnym scenariuszem dla Rosji byłoby skłonienie Zachodu do wywarcia presji na Kijów, by ten przystał na zawieszenie broni na warunkach Moskwy.

Osiąganiu celów Rosji – mówił Menkiszak – mają służyć intensyfikacja działań wojennych i ataki na infrastrukturę krytyczną – zwłaszcza energetyczną, których celem jest spowodowanie katastrofy humanitarnej, wywołanie fal uchodźczych i zniechęcenie państw europejskich do kontynuacji pomocy.

Dodał, że konflikt pozostanie „długotrwałym systemowym konfliktem między Rosją a Zachodem” i nie należy oczekiwać jego końca, „dopóki w Rosji nie nastąpi zasadnicza zmiana reżimu politycznego”. Stąd duże znaczenie polskich działań na rzecz osłabienia rosyjskiego potencjału - zaznaczył. Jak zauważył, choć wśród niedoposażonych i słabo wyszkolonych rosyjskich żołnierzy morale jest niskie, do buntów dochodziło na niewielką skalę i nie należy oczekiwać masowych protestów w związku z mobilizacją.

Przywódcy uwierzyli w propagandę

Według Menkiszaka przywódcy rosyjskiego państwa, licząc na szybki podbój Ukrainy i brak sprzeciwu Zachodu, uwierzyli w propagandę, przygotowywaną przez służby tak, by zaspokoić oczekiwania kierownictwa.

Menkiszak zaznaczył, że warunki rozmów pokojowych stawiane przez Rosje – w tym uznanie aneksji części terytorium, częściowa demilitaryzacja Ukrainy , wyrzeczenie się współpracy wojskowej z Zachodem i dążenia do członkostwa w NATO – są „absolutnie nie do przyjęcia dla strony ukraińskiej i dla Zachodu”.

„Wydaje się, że realistycznym scenariuszem optymalnym jest, aby wsparcie Ukraińców na tyle, aby odzyskali w maksymalnym stopniu zajęte przez Rosjan terytoria i doprowadzenie do sytuacji, w której to Rosja, wyczerpana wojną i obawiająca się dalszych postępów sił ukraińskich zabiegałaby o zawieszenie broni na korzystniejszych dla Ukrainy warunkach i bez dodatkowych warunków politycznych” – powiedział ekspert.

Zaznaczył, że jest to jego osobiste zdanie. Zwrócił także uwagę na „bardzo ciężkie straty w ludziach i gospodarcze” ponoszone przez Ukrainę”: 30-procentową inflację, spadek PKB oceniany na najmniej 33 proc., bezrobocie na poziomie 30-40 proc., koszty odbudowy ze zniszczeń, które Ukraina szacuje na 500-750 mld dolarów i potrzebę wsparcia – według Ukrainy 3 mld dolarów miesięcznie.

Podkreślił, że masowe zbrodnie wojenne nie osłabiają morale, ale zwiększają wolę oporu, a według sondaży 75-80 proc. Ukraińców opowiada się za walką aż do wyzwolenia wszystkich terytoriów. Według OSW „mało prawdopodobny” jest scenariusz wykorzystania białoruskiej armii w walkach przeciw Ukrainie ze względu na niewielkie zasoby mobilizacyjne – maksymalnie 5 tys. żołnierzy – i wzniesione przez Ukrainę fortyfikacje na granicy.

Także według Wojciecha Skurkiewicza celem Polski są takie działania, by inicjatywa leżała po stronie ukraińskiej. Wiceszef MON przypomniał, że dotychczas dokonano 30 donacji sprzętu i amunicji z ok. 50 krajów. Jak dodał, Polska należy do tzw. grupy Ramstein koordynującej wojskowe wsparcie Ukrainy, wspiera także inicjatywy szkolenia ukraińskich żołnierzy.

Wiceminister zwrócił uwagę, że w Żaganiu ulokowano jedno z dwóch dowództw szczebla operacyjnego unijnej misji szkoleniowej. Zaprzeczył też, by polskie władze rozpatrywały różne scenariusze postępowania wobec Ukrainy. Jak przypomniał, pierwszą decyzję o wsparciu Ukrainy bronią polski rząd podjął jeszcze przed rosyjska inwazją, kolejne zapadły 25 lutego ub. r. i w pierwszych dniach marca.

Odstraszanie i obrona

W ocenie MON konflikt - bez względu na jego wynik - będzie miał wpływ na środowisko bezpieczeństwa. Jak dodał, by przeciwdziałać kolejnej rosyjskiej agresji konieczne są efektywne odstraszanie i obrona. Skurkiewicz przypomniał, że począwszy do bieżącego roku wydatki obronne mają wynieść 3 proc. PKB, a budżet obronny to ponad 97 mld zł. Podkreślił, że poza rozwojem własnych sił zbrojnych Polska stawia na sojusznicze gwarancje zapisane w art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.

Odpowiadając na pytania posłów Skurkiewicz zaznaczył, że nie ma dyskusji na temat przekazania stronie ukraińskiej myśliwców F-16, a zgodnie ze stanowiskiem rządu jeśli miałoby dojść do oddania samolotów MiG-29, to w ramach wspólnej inicjatywy natowskiej.

Wawrzyk do najważniejszych działań politycznych podjętych przez Polskę zaliczył starania na rzecz izolacji Rosji. „Pierwszym sukcesem w tym zakresie było zawieszenie Rosji w prawach członka Rady Europy, następnie opuszczenie tej organizacji przez Federację Rosyjską”.

„Realizujemy te zamierzenia w kolejnych agendach ONZ, współpracujemy z naszymi partnerami w zakresie kolejnych działań ograniczających znaczenie Rosji na arenie międzynarodowej” – dodał wiceszef MSZ. Zaznaczył, że Polska dostarczyła Ukrainie tysiące terminali Starlink umożliwiających łączność także w przypadku awarii sieci spowodowanych przerwami w dostawach prądu oraz dokonuje wpłat na MCK i Unicef

Zwrócił uwagę, że prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki odbyli po ok. 150 spotkań i rozmów z ukraińskimi politykami, setki rozmów odbyło także kierownictwo MSZ.(PAP)

autor: Jakub Borowski

brw/ par/