Naszą ambicją jest formalna gotowość do członkostwa w UE do końca 2024 roku. Decyzja w tej sprawie nie należy już wtedy do nas - ale zrobimy wszystko, by być gotowym - powiedział premier Ukrainy Denys Szmyhal w wywiadzie dla tygodnika "Spiegel", opublikowanym w czwartek na portalu gazety.

Pytany czy Ukraińcy odetchnęli z ulgą po długim oczekiwaniu na decyzję o dostawie czołgów Leopard, Denys Szmyhal odpowiedział, że "to decyzja historyczna, ważna, epokowa".

"Dla nas jest to znak, że wyzwolimy nasze tereny" - podkreślił.

Jednocześnie wskazał, że "ciężka broń jest nam potrzebna nie do atakowania, ale do obrony i wyzwalania naszych terytoriów. Nie zamierzamy ich używać na obcym terytorium. (...) liczymy na to, że setki czołgów rozpoczną zmasowaną kontrofensywę już tej wiosny".

Zapytany, kiedy Ukraina ma nadzieję stać się członkiem Unii Europejskiej, premier zwrócił uwagę, że "kiedy złożyliśmy nasz oficjalny wniosek o członkostwo, powiedziano nam, że przyznanie statusu kandydata zajmuje zwykle dwa lata. Kandydatem zostaliśmy już po 120 dniach. Teraz, gdy chcemy wypełnić siedem wymaganych punktów, powiedziano nam: to znowu zajmie dwa lata. Wypełnimy je za kilka miesięcy. Następnie rozpoczną się rzeczywiste negocjacje akcesyjne, a ta procedura może trwać pięć, siedem, dziesięć lat. Jestem jednak przekonany, że możemy to zrobić w ciągu dwóch lat. Naszą ambicją jest formalna gotowość do członkostwa do końca 2024 roku. Decyzja w tej sprawie nie należy już wtedy do nas - ale zrobimy wszystko, by być gotowym".

"Spiegel" zauważył, że Ukraina nie tylko straciła przez tę wojnę wiele istnień ludzkich - znajduje się także w największym w swojej historii kryzysie gospodarczym. Jak bardzo załamała się gospodarka?

"Według wstępnych szacunków spadek na rok 2022 wynosi ponad 30 proc. Zniknęła jedna trzecia naszej gospodarki. Wiele firm jest fizycznie zniszczonych, choćby Azowstal, który był jednym z wiodących producentów metali w kraju..." - zauważył w odpowiedzi Szmyhal.

Na okres do 1 czerwca 2022 roku koszty powojennej odbudowy "zostały określone na 350 mld euro, jest to kwota zweryfikowana przez Bank Światowy. Dla całego 2022 roku istnieją tylko wstępne szacunki, które wahają się między 600 a 750 mld euro. Jest dla nas jasne, że te straty nie muszą być pokrywane przez podatników w Niemczech, Europie czy Stanach Zjednoczonych. Agresor musi zapłacić za szkody, za stracone życie, za stracone możliwości" - podkreślił ukraiński premier.

Pytany skąd mają pochodzić te pieniądze, Szmyhal stwierdził, że "suma rosyjskich aktywów zamrożonych za granicą wynosi dziś od 350 do 500 mld dolarów. Podkreślamy, że te aktywa (...)muszą stać się głównym źródłem finansowania odbudowy".

Szmyhal zapewnił, że jest duże zainteresowanie prywatnych inwestorów Ukrainą, "zarówno w Europie, jak i w USA. I wiem, że niemiecka gospodarka już przygotowuje się do największego projektu odbudowy w Europie od zakończenia II wojny światowej. Kanclerz Scholz powiedział na Niemiecko-Ukraińskim Forum Biznesu w Berlinie, że poleca niemieckiemu biznesowi inwestowanie na Ukrainie, ponieważ Ukraina jest przyszłym członkiem UE. To są jego słowa. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to stwierdzenie i tę reklamę dla Ukrainy. Zauważyliśmy, że zainteresowanie znacznie wzrosło. Wierzę również, że stanie się to ważnym paneuropejskim projektem, który nie tylko wpłynie na gospodarkę Ukrainy, ale będzie stymulował gospodarkę całej Europy".

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

bml/ jar/