Łodziami przewożącymi migrantów do Europy przed wojną kierowali Ukraińcy. Dziś zastępują ich Rosjanie.

Aresztowanych w związku z przemytem ludzi z Turcji do Włoch mogło zostać w 2022 r. nawet 350 osób – podały we wspólnym raporcie organizacje pozarządowe Borderline Europe i Arci Porco Rosso. Z danych włoskiego ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że do tamtejszych wybrzeży dotarło w tym czasie 85 tys. osób. Oznaczałoby to, że na jednego aresztowanego przemytnika przypada 300 migrantów. To wskaźnik podobny do lat poprzednich.
Zmieniły się jednak narodowości zatrzymanych. Początkowo grupy przemytnicze do kierowania łodziami rekrutowały niemal wyłącznie Ukraińców. „Mają fundamentalne znaczenie dla przybycia osób wyruszających z Turcji. Są żeglarzami, którzy wiedzą, jak poradzić sobie z łodzią podczas trudnej tygodniowej podróży przez Morze Egejskie” – czytamy w raporcie.
Umiejętności są w tym wypadku konieczne, bo transport odbywa się nie w pontonach, a na małych jachtach. To opcja dla zamożniejszych migrantów – lekarzy czy prawników – którzy mogą sobie pozwolić na droższą, ale bezpieczniejszą przeprawę. Już w 2017 r. „New York Times” pisał, że zawodowi marynarze z Ukrainy decydowali się na takie zajęcie, by m.in. uniknąć służby wojskowej podczas wojny w Donbasie. Do niedawna zajmowali się także przewozem migrantów samochodami do Niemiec. Do pracy werbowano ich przez ogłoszenia w mediach społecznościowych. Te oferowały zatrudnienie na stanowisku kierowcy za 2 do 3 tys. euro miesięcznie.
W 2021 r. włoskie służby za pomoc w przemycie przez morze aresztowały 32 Ukraińców. Ale od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę ich liczba zmalała. Borderline Europe i Arci Porco Rosso w 2022 r. naliczyły wyłącznie dziewięć przypadków zatrzymania Ukraińców.
Znaczenie trasy turecko-włoskiej jednak nie maleje. Mixed Migration Center pisało, że jeszcze w 2017 r. łodzie wypływające z kraju Recepa Tayyipa Erdoğana do Włoch raczej nie docierały. Pływały przede wszystkim do Grecji. Ale restrykcyjna polityka migracyjna władz w Atenach sprawiła, że konieczna była zmiana kierunku.
W obliczu wojny i zakazu wyjazdu z kraju nałożonego na mężczyzn w Ukrainie do pomocy w przemycie zaczęto więc coraz częściej zatrudniać obywateli Rosji. Na przykład w maju, kiedy w okolicach Kalabrii rozbiła się przewożąca ok. 100 osób żaglówka, na jej pokładzie znaleziono ciała dwóch Rosjan. Ci najprawdopodobniej kierowali przeprawą.
W sumie w ubiegłym roku Włochy aresztowały 14 osób z rosyjskim paszportem. Z raportu wynika, że większość stanowili mężczyźni. Wśród nich znalazła się tylko jedna kobieta. Rok wcześniej zatrzymanych Rosjan było o połowę mniej. Ci, którzy trafili do więzienia w 2022 r., przekonują, że nie mieli innego wyjścia: zostając w kraju, musieliby dołączyć do wojska i walczyć w Ukrainie. Brytyjski „Guardian” dotarł do dokumentów, z których wynika, że w ten sposób przed sądem bronił się m.in. Ilnar Sadrutdinow. Na początku 2022 r. przewoził migrantów z Turcji do Kalabrii. „Jest mi bardzo przykro, że Putin i ludzie, którzy go poparli, rozpoczęli wojnę przeciwko Ukrainie. Proszę, nie odsyłajcie mnie do Rosji. Tych, którzy odmawiają walki, wsadza się teraz do więzienia. Moja ciotka i siostra są w związkach z Ukraińcami. To dla mnie siostrzany naród” – tłumaczył.