W cieniu wojny NABU i SAP walczą z plagą, która zamęcza od trzech dekad państwo. Bez uporania się z tą plagą nie ma mowy o integracji z Unią Europejską, która - razem z USA - wspiera Ukrainę miliardami euro.

Szef Specjalistycznej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP) Ołeksandr Kłymenko / Materiały prasowe
Dwie kluczowe instytucje do walki z łapówkarstwem - Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy (NABU) i Specjalistyczna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) - jesienią i zimą radykalnie przyspieszyły. Bez uporania się z tą plagą nie ma mowy o integracji z Unią Europejską, która - razem z USA - wspiera Ukrainę miliardami euro. Kijów idzie śladem Bukaresztu, który pod naciskiem Zachodu powołał Krajową Dyrekcję Anty korupcyjną i skutecznie rozliczył elity do szczebla premiera. Różnica jest taka, że Ukraina sprząta państwo równolegle z wojną z Rosją.
Od września, krótko po wyborze na szefa SAP Ołeksandra Kłymenki, widać wyraźne wzmożenie w walce z korupcją. 13 września NABU i SAP ogłosiły ośmioro podejrzanych w sprawie o defraudację 13 mld hrywien (1,6 mld zł) przedsiębiorstwa Ukrnafta, od zawsze będącego dojną krową elit, utrwalającą klientelizm. Na początku października powiadomiono o nielegalnej działalności urzędników państwowego banku Ukrhazbank, która doprowadziła do strat na kwotę 206 mln hrywien (26 mln zł). W związku z tym przedstawiono zarzuty pięciu osobom, w tym byłemu kierownikowi wspomnianego banku oraz byłemu szefowi Narodowego Banku Ukrainy Kyryłowi Szewczence.
Nowy szef SAP patrzy też na ręce urzędnikom ze sfery podatkowej, tradycyjnie najbardziej skorumpowanej w Ukrainie. 17 października NABU i SAP poinformowały o zarzutach dla byłego szefa Państwowej Służby Fiskalnej Romana Nasirowa, dotyczących przyjęcia nielegalnych korzyści w wysokości 731 mln hrywien (92 mln zł) od oligarchy Ołeha Bachmatiuka. Sąd obrał środek zapobiegawczy w postaci aresztu dla Nasirowa oraz Bachmatiuka w trybie zaocznym (ten drugi przebywa za granicą). Najśmielszym posunięciem pozostaje jednak do tej pory uderzenie w Maksyma Mykytasia, dewelopera oraz byłego posła, który przyłapany został na próbie przekupstwa mera Dniepru Borysa Fiłatowa na sumę 22 mln hrywien (2,8 mln zł) w zamian za umowę na budowę metra w mieście z pominięciem przetargu. Warto wspomnieć, że to również cios w Ołeha Tatarowa, zastępcy szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego - to właśnie spółki kontrolowane przez Mykytasa miały wykonać budowę mieszkań dla żołnierzy Gwardii Narodowej, a w sprawę defraudacji środków na ten cel jest zamieszany sam Tatarow.
Do portfolio Kłymenki można też dodać liczne działania wymierzone przeciwko posłom dopuszczającym się łapówkarstwa oraz pomniejszym działaczom spółek skarbu państwa, urzędnikom oraz sędziom.
Najbardziej znanym przypadkiem z CV Kłymenki jest jednak sprawa defraudacji środków w ukraińskim odpowiedniku PKP. Wcześniej już jako detektyw NABU w 2016 r. prowadził sprawę przeciwko synowi Ihora Hładkowskiego, bliskiego współpracownika byłego prezydenta Petra Poroszenki.
Władze maksymalnie opóźniały wybór nowego kierownika SAP (do lipca tego roku), pamiętając o sprawie Tatarowa - zastępcy szefa kancelarii prezydenta zaangażowanego w defraudację środków na zakup mieszkań dla żołnierzy Gwardii Narodowej. Prokurator generalna Iryna Wenediktowa swego czasu odwołała prokuratorów odpowiedzialnych za prowadzenie postępowania w tej sprawie. Dopiero po wybuchu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę oraz naciskach ze strony Unii Europejskiej, która nadając status kandydata dla Ukrainy, zastrzegła wymóg wyznaczenia szefa SPA, udało się finalnie wyznaczyć kierownika tego organu. W międzyczasie Wenediktowa straciła stanowisko prokuratora generalnego. ©℗