To zajmie kilkanaście lat, najpewniej z 10, a już absolutne minimum to od sześciu do ośmiu lat – usłyszałem na początku marca, kiedy zapytałem o proces akcesyjny Ukrainy jednego z ekspertów zajmujących się polityką rozszerzenia. W tym samym tonie wypowiadali się przedstawiciele władz Francji, Niemiec, państw Beneluksu, a w nieoficjalnych rozmowach także urzędnicy Komisji Europejskiej.

Choć emocjonalnie właściwie cała Unia solidaryzowała się z wnioskiem akcesyjnym Ukrainy, to zdecydowanie dominowały opinie studzące zapał i podkreślające, że cały proces to nie wynik jednej politycznej decyzji, ale żmudna realizacja konkretnych wytycznych.

Pozytywna rekomendacja szefowej KE Ursula von der Leyen

Ukraina zaczęła więc realizować te wytyczne i drobiazgowo odpowiadać na wszystkie wątpliwości, jednocześnie prowadząc regularną wojnę z jedną z największych armii świata. Po wydaniu pozytywnej rekomendacji szefowa KE Ursula von der Leyen przyznała, że Ukraina już wówczas – w połowie czerwca – wdrożyła do swojego porządku prawnego 70 proc. unijnych przepisów, których implementacja będzie warunkiem członkostwa. Takie tempo wprowadzania zmian do krajowych przepisów to przede wszystkim efekt układu stowarzyszeniowego, który od ponad pięciu lat jest podstawą relacji UE–Ukraina. To na mocy tego układu były liberalizowane przepisy celne i było przyznawane wsparcie makrofinansowe dla Kijowa.
Dziś Ukraina w stopniu integracji z krajami Unii jest jednak dużo dalej, niż zakładałby to nawet bardzo ambitny układ stowarzyszeniowy. Obowiązujący od marca nadzwyczajny środek polegający na tymczasowej ochronie obywateli ukraińskich pozwala nadać wszystkim uciekającym przed wojną prawo do pobytu na terenie UE i dostęp do rynku pracy, mieszkania, pomocy społecznej i medycznej. Oczywiście ma on ścisły związek z toczącą się wojną, jednak pozwolił na sprawdzenie procedur w najtrudniejszych warunkach, zapewnił swobodę przepływu osób i nikt dziś nie proponuje jego rewizji. Wątpliwości o postępach integracji nie pozostawiła von der Leyen, która w corocznym orędziu o stanie UE w ubiegłym tygodniu zapewniła wprost, że Ukraina będzie mieć „płynny dostęp” do jednolitego europejskiego rynku.

Cła między UE a Ukrainą zostały zniesione lub zawieszone

– Nasz jednolity rynek jest jednym z największych sukcesów Europy. Nadszedł czas, by rozszerzyć ten udany projekt również na naszych ukraińskich przyjaciół – mówiła szefowa KE. W rzeczywistości dzieje się to już teraz. Cła na 98 proc. towarów transportowanych między UE a Ukrainą zostały zniesione lub zawieszone. Bruksela zapewnia też po deklaracji szefowej KE, że kolejne bariery handlowe, w tym dotyczące wzajemnych inwestycji, będą sukcesywnie znoszone. Do tego dochodzi zapowiedź włączenia Ukrainy do strefy bezpłatnego roamingu, którą objęta jest dzisiaj cała Unia, a najlepszym przykładem szybkości pokonywania barier w integracji pozostaje przyłączenie Ukrainy do europejskiej sieci energetycznej w dwa tygodnie od podjęcia decyzji przez „27”.
W błyskawicznym tempie dochodzi do realizacji wszystkich czterech swobód: przepływu osób, towarów, usług i kapitału. I tak też najpewniej będzie wyglądał proces akcesyjny Ukrainy, prowadzony w nadzwyczajnych okolicznościach i w nadzwyczajnym tempie. Kijów zresztą ciężko na to pracuje i potrafi podtrzymywać zainteresowanie europejskich elit, które jeszcze w lutym wierzyły, że można na rynkowych zasadach kupować rosyjską ropę, gaz i węgiel, a jednocześnie utrzymać prounijny kurs Ukrainy. Powoli kruszeje także mur sceptycyzmu Zachodu wobec możliwości dostosowania się Kijowa do gospodarczych reguł gry, panujących na wspólnym rynku.
Alternatywny format współpracy dla krajów aspirujących do członkostwa zaproponowany przez Emmanuela Macrona po złożeniu wniosków akcesyjnych przez Ukrainę, Gruzję i Mołdawię jest obecnie projektem skierowanym głównie do Tbilisi, Kiszyniowa i państw Bałkanów Zachodnich. Integracja Ukrainy nabrała zupełnie nowego wymiaru i robi wrażenie nawet na kierownictwu KE. Może ją zahamować wyłącznie klęska militarna, dlatego tak ważne dla Brukseli będzie w najbliższych tygodniach utrzymanie wsparcia Kijowa na każdej możliwej płaszczyźnie, w tym związanej z dostawami broni.