Przedstawione rekomendacje miałyby zwiększyć bezpieczeństwo Ukrainy do momentu, gdy stanie się ona pełnoprawnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Biuro prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przedstawiło rekomendacje do projektu gwarancji bezpieczeństwa, które miałaby uzyskać Ukraina do czasu wstąpienia do NATO. Dokument idzie dużo dalej, niż planowano w marcu, gdy miał on stanowić część porozumienia rozejmowego z Rosją. Kijów doszedł jednak do wniosku, że Moskwa jedynie pozoruje rokowania. Po odkryciu skali zbrodni w Buczy negocjacje zostały zamrożone, ale prace nad dokumentem – oderwanym już od kontekstu rozejmowego – nadal trwały.
Nad projektem pracowała komisja, na której czele stali szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak i były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. We wtorek wieczorem Jermak zaznajomił z treścią propozycji doradców ds. polityki zagranicznej przywódców Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier. Kijów chciałby, aby gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy stały się najważniejsze państwa Zachodu. W projekcie dokumentu wprost są wymienione Australia, Francja, Kanada, Niemcy, Polska, Stany Zjednoczone, Turcja, Wielka Brytania i Włochy oraz – opisowo – inne państwa Europy. Wiosną część z nich, w tym Polska, deklarowała zainteresowanie podpisaniem takiego porozumienia. Wówczas Kijów zakładał, że wśród gwarantów znajdą się też Chiny i Rosja, jednak ze względu na zmianę koncepcji gwarancji w projekcie nie ma o nich ani słowa.
Wiosną międzynarodowe gwarancje bezpieczeństwa miały zastąpić Ukrainie członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim, czego żądał Kreml. Kijów nie wykluczał też zgody na rezygnację ze wspólnych z państwami Zachodu manewrów wojskowych przeprowadzanych nad Dnieprem. Preambuła opublikowanego projektu zmienia ten stan rzeczy o 180 stopni. „Pragnienie Ukrainy dołączenia do NATO i skorzystania z przewag związanych ze współpracą obronną w ramach Sojuszu jest zapisane w konstytucji. To pragnienie jest suwerenną decyzją Ukrainy. Członkostwo w NATO i UE znacznie wzmocni bezpieczeństwo Ukrainy w perspektywie długoterminowej. Ale Ukraina potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa już teraz” – czytamy w projekcie dokumentu. Rekomendacje przewidują też wspólne, regularne i zmasowane manewry wojskowe.
– Ważne, by w tym dokumencie jakikolwiek potencjalny agresor widział: jeśli coś zrobi, to w ciągu 24, 48, 72 godzin stanie się to i to. Te terminy mają być zawarte bezpośrednio w tekście umowy – mówił Jermak, dodając, że przyszła struktura bezpieczeństwa Ukrainy powinna zawierać nie tylko wielostronne porozumienie ramowe, ale też serię konkretyzujących je umów dwustronnych, np. dotyczących bezpieczeństwa nieba czy Morza Czarnego. – Umowy powinny być ratyfikowane przez parlamenty państw, co nadawałoby im prawnie wiążący charakter – dodawał Jermak. – Jeśli Ukraina znów zostanie w przyszłości napadnięta, na jej prośbę gwaranci szybko, np. w ciągu 24 godzin, powinni zebrać się na konsultacje. I na podstawie tych konsultacji razem bądź oddzielnie skorzystać z proponowanych narzędzi w ciągu np. 72 godzin – dodawał Rasmussen.
Kijów chce, by nowa struktura bezpieczeństwa zapewniała pewien poziom automatyzmu w odpowiedzi na ewentualną przyszłą agresję. W długoterminowej perspektywie rekomendacje zakładają m.in. powołanie sił szybkiego reagowania „zdolnych do skutecznej i potężnej reakcji na naruszenia integralności terytorialnej” oraz „dostęp do unijnych programów finansowania na rzecz rozbudowy sektora obronno-przemysłowego Ukrainy zgodnie ze standardami UE/NATO”. Ukraina zobowiązałaby się z kolei do utrzymywania sił obrony terytorialnej, do których formalnie włączono by wszystkich pełnoletnich cywilów. Tego w treści gwarancji nie ma, ale ukraińscy decydenci szczególnie często powołują się przy tym na doświadczenia Izraela i Szwajcarii. Gwaranci obiecaliby pomoc w rozbudowie potencjału samoobronnego Ukrainy.
Na razie zachodni partnerzy Ukrainy nie zareagowali na propozycje komisji Jermaka-Rasmussena. Agresywne reakcje popłynęły za to z Moskwy. – Orientacja na członkostwo w NATO pozostaje aktualna. Dlatego utrzymuje się główne zagrożenie dla naszego kraju, a nawet większej aktualności nabiera jedna z przyczyn, dla których trzeba było przeprowadzić specjalną operację wojskową – powiedział wczoraj rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. A były prezydent Dmitrij Miedwiediew napisał, że projekt to „prolog do III wojny światowej” i zacytował fragment z Apokalipsy św. Jana, głoszący, że „od tych trzech plag została zabita trzecia część ludzi, od ognia, dymu i siarki, wychodzących z ich pysków”. – Najważniejsze gwarancje bezpieczeństwa, jakie może otrzymać Ukraina, to silne, potężne siły zbrojne, zdolne do powstrzymania jakiegokolwiek ataku ze strony Rosji – skwitował wczoraj Anders Fogh Rasmussen.