Konflikty w szeregach opozycji wychodzą na światło dzienne. Jej liderka chce w sierpniu doprowadzić do resetu struktur demokratycznych.

Pawieł Łatuszka, uznawany za osobę numer dwa nowej fali białoruskiej opozycji, skarży się, że jej liderka Swiatłana Cichanouska nie zabiera go na spotkania z zagranicznymi przywódcami. W reakcji na te słowa przedstawiciel biura kandydatki na prezydenta z 2020 r. w prywatnej wiadomosci nazwał Łatuszkę „pajacem”, co były minister kultury także upublicznił.
Po sierpniu 2020 r. opozycja nie zdecydowała się na stworzenie władz na uchodźstwie. Osiadła w Wilnie Cichanouska przedstawia się jako liderka opozycji bądź kandydatka sprzed dwóch lat. Z kolei Łatuszka, najwyżej postawiony przedstawiciel reżimu Alaksandra Łukaszenki, który po sfałszowanych wyborach zmienił strony, stworzył w Warszawie niby-rząd w postaci Ludowego Zarządu Antykryzysowego (NAU). Tarcia między oboma ośrodkami o wpływy, podział pieniędzy i skład delegacji zagranicznych były dotychczas tajemnicą poliszynela. Wyszły na jaw, gdy Łatuszka pozwolił sobie na chwilę szczerości w czwartkowej audycji na antenie Euroradia.
Były minister poskarżył się, że Cichanouska nie wsłuchuje się w jego rady ani nie zabiera go na spotkania z zagranicznymi oficjelami. Dodał, że w imię wspólnej walki z reżimem liderka powinna koordynować działania także z innymi osobami cieszącymi się autorytetem wśród przeciwników Łukaszenki. W tym kontekście padły nazwiska Zianona Pazniaka, lidera odrodzenia narodowego przełomu lat 80. i 90., oraz Andreja Sannikaua, byłego wiceszefa MSZ, kandydata w wyborach w 2010 r. Pazniak i Sannikau dystansowali się jednak od „posierpniowej” fali opozycji. Ten pierwszy uznaje jej przedstawicieli – z Łatuszką włącznie – za agentów KGB. Ten drugi poradził swego czasu Cichanouskiej, że z jej brakiem doświadczenia powinna się zabrać do smażenia kotletów.
Na słowa Łatuszki zareagował przedstawiciel służby prasowej Cichanouskiej Anton Matolka. „Pasza, ty serio jesteś takim pajacem? Czekam w Wilnie. Bardzo by mi się chciało porozmawiać z takim kawałkiem łajna jak ty” – napisał w wiadomości prywatnej, którą Łatuszka upublicznił na Facebooku. Cichanouska nie odniosła się wprost do oskarżeń, ale zaprosiła wszystkie siły opozycyjne do udziału w sierpniowej Konferencji Nowej Białorusi, wymieniając z nazwy m.in. NAU. „Omówimy, jak zreorganizować siły demokratyczne pod kątem zadań, które wspólnie postawimy. Głównym efektem dwóch dni pracy powinno być to, że uczestnicy porozumieją się, co robić dalej, i będą pracować wspólnym frontem” – napisała na Telegramie liderka opozycji.
Inicjatywa to także efekt oskarżeń, które wybrzmiały przed dwoma tygodniami na berlińskim spotkaniu części opozycji w Berlinie, na które przedstawiciele Cichanouskiej nie zostali zaproszeni. Wystąpił na nim m.in. były restaurator Wadzim Prakopjeu, który skrytykował Cichanouską za pasywność i brak pomysłów na walkę z reżimem, i zaproponował, by ograniczyć jej rolę do odpowiednika królowej brytyjskiej, a obok niej umieścić „naszego Churchilla”, który przygotowałby opozycję do obalenia Łukaszenki siłami walczących z Rosją w Ukrainie białoruskich jednostek ochotniczych. Prakopjeu jest związany z pułkiem Pahonia, mniej znanym – także ze względu na brak doniesień o udziale w walkach – niż pułk im. Kastusia Kalinouskiego. Biznesmen odmówił sprecyzowania, kogo widzi w roli Churchilla. – To element otwartej dyskusji, na tym polega wolność słowa – powiedział Biełsatowi Franak Wiaczorka, człowiek numer dwa w biurze Cichanouskiej.