Naruszanie sankcji ma stanowić przestępstwo na terenie całej Unii Europejskiej – to według Brukseli pomoże konfiskować rosyjskie majątki. Warszawa zadowolona.

KE zaproponowała uzupełnienie listy unijnych przestępstw wczoraj. Ma to wprowadzić wspólne standardy przestrzegania sankcji na terenie całej Unii. W kontekście majątków oligarchów przestępstwem byłoby zatem ukrywanie mienia, zmiana właściciela lub próba wyprowadzenia dóbr poza UE, niezamrożenie środków należących do oligarchów czy też angażowanie się w handel towarami objętymi obostrzeniami. Propozycja KE ma stanowić jasną i wspólną dla wszystkich krajów wykładnię dotyczącą przestrzegania sankcji, które wciąż są w jurysdykcji państw członkowskich. Każde państwo – na podstawie własnych przepisów – musi dziś weryfikować ich respektowanie.
Bruksela chce także umożliwić państwom członkowskim szybkie zamrażanie i następnie konfiskowanie majątków, również poprzez nową dyrektywę. Według propozycji KE nakaz zamrożenia aktywów będzie mógł zostać wydany od razu, bez decyzji sądu na siedem dni. W tym czasie sąd będzie decydował, co dalej. Ten ruch ma uniemożliwić np. transferowanie aktywów na kryptowaluty. Jak argumentuje Komisja – przez zbyt długotrwałą procedurę niekiedy nie ma już czego zajmować. Propozycja przewiduje także utworzenie we wszystkich państwach biur zarządzania zamrożonymi aktywami po to, aby nie traciły one na wartości i aby umożliwić ich szybką sprzedaż. Biura będą mogły wraz z krajowymi organami śledzić i identyfikować mienie w postępowaniach karnych dotyczących najpoważniejszych przestępstw. Dzięki pomysłom Brukseli konfiskatę będzie można zastosować bez wyroku skazującego np. w przypadku śmierci lub posiadania immunitetu oraz niewyjaśnionego pochodzenia majątku. Choć Bruksela przyznaje, że nowa dyrektywa nie przewiduje automatycznej konfiskaty wszystkich dóbr osób objętych sankcjami, to umożliwiłaby szybkie działanie, jeśli do naruszania obostrzeń by doszło.
O uspójnienie przepisów w odniesieniu do zamrażania i konfiskaty majątków apelowali w ostatnich tygodniach m.in. premier Mateusz Morawiecki oraz państwa bałtyckie czy Słowacja. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński pozytywnie ocenia ideę KE. – Fakt, że wychodzi ona z pewną propozycją, to krok do przodu. Odbieramy to pozytywnie, bo zabiegaliśmy o działania w tym zakresie od kilku tygodni. Premier Morawiecki zgłosił tę propozycję jako pierwszy jeszcze w marcu na szczycie RE. Będziemy natomiast zgłaszać uwagi, żeby ten mechanizm konfiskaty majątków był jeszcze skuteczniejszy – powiedział DGP.
Żeby wprowadzić nową kategorię europrzestępstwa, Bruksela musi jeszcze uzyskać zgodę wszystkich państw członkowskich – wówczas dopiero formalnie ruszy procedura przyjęcia odpowiedniej dyrektywy. Kluczowa będzie jednak precyzyjna definicja tego, co będzie złamaniem prawa. Od tego, jak wskazywał wczoraj komisarz Didier Reynders, ma na przykład zależeć, czy ukarane zostaną także przedsiębiorstwa, które otworzyły konta w rublach w Gazprombanku, aby zgodnie z wytycznymi Kremla płacić za surowce. Reynders poinformował, że KE zwróciła się do wszystkich państw członkowskich o przekazanie danych dotyczących zarówno skonfiskowanych, jak i zamrożonych rosyjskich aktywów. Obecnie Bruksela nie dysponuje pełnymi danymi z państw członkowskich. Według stanu na 12 maja do tej pory państwa zadeklarowały zamrożenie aktywów o wartości niecałych 9,9 mld euro (co stanowi 2 proc. objętych sankcjami) i zablokowały transakcje o wartości 196 mld euro.
Kiedy nowe prawo może wejść w życie? Urzędnicy europejscy prezentujący pomysł nie podali żadnych dat.
Przepisy o zamrażaniu aktywów i konfiskacie istnieją w każdym państwie, natomiast w różny sposób je regulują pod kątem szybkości i sprawności procedur. – To główne wyzwanie i dyrektywa, która miałaby stworzyć nowy typ przestępstwa unijnego, jest dobrym krokiem, natomiast trzeba będzie przedyskutować szczegóły. W niektórych krajach wciąż konieczne są działania o charakterze konstytucyjnym lub zmian w procedurach sądowych, które – aby były skuteczne – muszą być też szybkie – twierdzi wiceszef resortu dyplomacji.
Problemy z dostosowaniem krajowego prawa sygnalizowało większość państw. W Polsce natomiast rządzący twierdzą, że konfiskata majątków wymaga zmian w konstytucji, którymi zajmie się dziś Sejm. Zgodnie z propozycją PiS w ustawie zasadniczej miałyby pojawić się zapisy o „uniwersalnych mechanizmach”, które umożliwią przejęcie przez Skarb Państwa własności pozostającej w polskiej jurysdykcji, a która ma służyć do wspierania rosyjskiej agresji. Opozycja krytycznie odnosi się do tych pomysłów, twierdząc, że inne państwa UE konfiskują majątki bez zmian w konstytucji.
Dotychczas w Polsce – jak tłumaczył m.in. w Sejmie wiceszef resortu finansów Sebastian Skuza – można zamrażać rosyjskie majątki na podstawie rozporządzeń UE, które są prawną podstawą do stosowania unijnych sankcji. Na podstawie tych samych przepisów rosyjskie aktywa zamrażały (a nie konfiskowały) m.in.: Włochy, Niemcy, Holandia czy część krajów bałtyckich. Nawet Wielka Brytania, która nie jest objęta unijnymi regulacjami, lecz tworzy własne listy podmiotów objętych sankcjami, w ogromnej większości zamraża, a nie konfiskuje majątki. Jeśli nowe dyrektywy zostaną przyjęte, wówczas państwa członkowskie będą mogły same decydować, w jaki sposób zagospodarować zajęte majątki. Większość z nich deklaruje, że przeznaczy je na odbudowę Ukrainy po zakończeniu wojny.