Tak jak II wojna światowa zbudowała Beneluks i ukształtowała stosunki Francja–Niemcy, tak rosyjska inwazja buduje nowy układ sił w Europie Środkowej.

Prezydent Polski przemawiał wczoraj w ukraińskim parlamencie. – Pojawiły się niepokojące głosy, mówiące, że Ukraina powinna poddać się żądaniom Putina – mówił Andrzej Duda. – Tylko Ukraina ma prawo decydować o swojej przyszłości… Nic o tobie bez ciebie – dodał. – W moim głębokim przekonaniu czas podpisać nowe dobrosąsiedzkie porozumienie, które uwzględni to, co zbudowaliśmy w naszych relacjach przynajmniej w ostatnich miesiącach – mówił wczoraj polski prezydent.
Jak przekonują rozmówcy DGP, chodzi o nową umowę Polska–Ukraina wzorowaną na traktacie elizejskim, który na dziesięciolecia ukształtował stosunki między Francją a Niemcami. Podpisane przez Charles’a de Gaulle’a i Konrada Adenauera porozumienie w 1963 r. zapoczątkowało stałe konsultacje między obydwoma państwami na szczeblu szefów państw i rządów. Takie spotkania odbywały się co najmniej raz do roku i dały impuls do integracji europejskiej. Ministrowie spraw zagranicznych i obrony spotykali się z kolei co najmniej raz na trzy miesiące.

Odsłonięcie lwów na Cmentarzu Łyczakowskim

W polskim kontekście mowa jest również o powołaniu stałego forum do wyjaśniania trudnych spraw historycznych. Ma szczególne znaczenie w kontekście odsłonięcia przed kilkoma dniami lwów na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Przez lata były one osłonięte drewnianymi płytami, bo Ukraińcy uznawali je za symbol polskiej dominacji nad tymi ziemiami. Rozmowy dyplomatyczne na temat uwolnienia lwów trwały od tygodni.
Nawiązanie do traktatu elizejskiego ma szczególne znaczenie. Historia stosunków francusko-niemieckich to spektakl rywalizacji. Porozumienie budowało system, który pozwalał uregulować kwestie, które wydawały się niewykonalne. Zanim podpisano umowę, doszło do serii spotkań w prywatnej posiadłości de Gaulle’a w Colombey-les-Deux-Églises. Kontrowersje budził jednak kontekst zawarcia porozumienia. Francuski prezydent zrobił to poza wiedzą Stanów Zjednoczonych, które po II wojnie światowej były gwarantem bezpieczeństwa Niemiec Zachodnich. Gdy Niemcy złożyli deklarację, że umowa nie stoi w sprzeczności ze stosunkami z Waszyngtonem, de Gaulle nazwał ich „świniami”, które zdradzają „ducha porozumienia” i „zdradzają Europę”. Francuski przywódca później określił Niemców swoją „największą nadzieją i swoim największym rozczarowaniem”. Niemniej jednak umowa – mimo że nie „odrywała Europy od USA” – miała swoje praktyczne wymiary. Wychowała pokolenia stypendystów w duchu pojednania francusko-niemieckiego. Powołano również do życia wspólną brygadę wojskową. Niezależnie od kontrowersji umowa elizejska pozwoliła również usystematyzować stosunki Paryż–Berlin na dekady.
Wczoraj obok nowej umowy pojawił się projekt ustawy o statusie i pomocy dla obywateli polskich w Ukrainie, podobny do przyjętego wcześniej przez Sejm RP w sprawie Ukraińców. Wołodymyr Zełenski powiedział to podczas przemówienia w Radzie Najwyższej z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy. – Chciałbym podziękować polskiemu Sejmowi za niedawno uchwaloną ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy. To bezprecedensowa decyzja, zgodnie z którą nasi obywatele, którzy zostali zmuszeni do przeniesienia się do Polski z powodu rosyjskiej agresji, otrzymają niemal takie same prawa i możliwości jak obywatele polscy. Legalny pobyt, zatrudnienie, szkolenia, opieka medyczna i ubezpieczenie społeczne. To wielki krok i gest wielkoduszności, do którego zdolny jest tylko wielki przyjaciel Ukrainy. I ten krok nie pozostanie jednostronny. W najbliższej przyszłości przedstawię Radzie Najwyższej Ukrainy podobny projekt – projekt lustrzany – powiedział Zełenski. – Te prawa mają wielkie znaczenie symboliczne, które pokazuje, że Ukraińcy i Polacy są sobie równi. I jestem przekonany, że ukraiński parlament poprze tę ustawę – szybko i zdecydowaną większością głosów – podkreślił prezydent.