Dzisiaj mija tydzień, odkąd prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił początek wielkiej bitwy o Zagłębie Donieckie, która może rozstrzygnąć o losach wojny. Następnego dnia o „nowej fazie specjalnej operacji wojskowej” mówili też przedstawiciele Rosji – ministrowie spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i obrony Siergiej Szojgu. Moskwa na razie jednak prowadzi rozpoznanie bojem i identyfikuje słabsze punkty ukraińskiej obrony na Donbasie.
Sprzeczne komunikaty z Moskwy
Przez tydzień Rosjanie nie osiągnęli znaczących zdobyczy terytorialnych. Wciąż trwają walki na podejściu do Lisiczańska i Siewierodoniecka, ostatnich dużych miast obwodu ługańskiego, które pozostają pod pełną kontrolą Ukraińców. Agresor umacnia się w zajętej w ubiegły weekend Kreminnej i na południe od Iziumu, skąd jest spodziewane wyprowadzenie manewru mającego na celu zamknięcie w kotle silnego ukraińskiego zgrupowania w Kramatorsku i Słowiańsku w obwodzie donieckim. Ukraińcom udało się odbić część straconych w poprzednich tygodniach terytoriów w okolicach Marjinki na przedmieściach Doniecka. Wyzwolono też kilkanaście miejscowości na przedmieściach Charkowa i na podejściu do Chersonia, gdzie Rosjanie szykują się do zorganizowania nielegalnego referendum w sprawie utworzenia kolejnego marionetkowego parapaństwa.
O tym, że najważniejsza faza bitwy jeszcze się nie rozpoczęła, świadczy też to, że na razie obie strony koncentrują się na pojedynkach artyleryjskich, a wypady wojsk lądowych mają charakter lokalny. Stopniowo do walki są wprowadzane kolejne oddziały, w tym wycofana na przełomie marca i kwietnia spod Kijowa, obarczana współodpowiedzialnością za masakrę w Buczy 64. brygada, której przed tygodniem Władimir Putin w uznaniu „masowego heroizmu i odwagi, wytrzymałości i męstwa” nadał honorowy tytuł brygady gwardyjskiej.
– Jest dla nas jasne, że teraz chce się on skoncentrować na wschodzie i południu Ukrainy. Nie wiemy, czy zechce zająć te tereny i usiąść do stołu rokowań, mówiąc „w porządku, zdobyłem, co chciałem od samego początku, nie zwracajcie uwagi na moje słowa o ukraińskiej suwerenności, stolicy i administracji Zełenskiego”, czy też ma zamiar kontynuować ofensywę dalej na zachód lub znów zagrozić stolicy – mówił w piątek James Kirby, rzecznik amerykańskiego Departamentu Obrony.
Sytuacji nie ułatwiają sprzeczne komunikaty z Moskwy. 19 kwietnia Szojgu mówił o „konsekwentnej realizacji planu wyzwolenia Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej”, co sugerowało, że Rosja może chcieć dojść do granic obwodów donieckiego i ługańskiego, po czym poważniej potraktować rokowania pokojowe. W zeszłym tygodniu Rosjanie odesłali Ukraińcom odpowiedź na ich propozycje, złożone przed miesiącem podczas spotkania obu delegacji w Stambule. Na razie nie wiadomo, jaka jest jej treść ani odpowiedź Kijowa. Na postępujące samoograniczanie ambicji Kremla, będące efektem przegranej bitwy o Kijów, wskazywały słowa Putina z czwartkowego spotkania z Szojgu, który zameldował prezydentowi o „wyzwoleniu Mariupola” poza „przemysłową strefą zakładów Azowstal”, gdzie „ukrywają się niedobitki formacji nacjonalistów”.
– Proponowany szturm strefy przemysłowej uważam za bezcelowy. Rozkazuję z niego zrezygnować – powiedział Putin. – Nie trzeba leźć w te katakumby i pełzać pod ziemią po tych obiektach przemysłowych. Zablokujcie strefę przemysłową tak, żeby mucha nie przeleciała – kontynuował prezydent.
Szturm trwa
Mimo to działania wojenne w Mariupolu nie zostały wstrzymane. Z wczorajszego komunikatu ukraińskiego sztabu wynikało, że przeciwnik kontynuował ostrzał artyleryjski i bombardowania z powietrza zakładów, w których okopali się obrońcy Mariupola wraz z co najmniej kilkuset cywilami. Rosjanie nie zareagowali też na propozycję Kijowa, by przynajmniej na tym odcinku frontu ogłosić wielkanocny rozejm (prawosławni obchodzili to święto wczoraj), utworzyć korytarz humanitarny dla cywilów i pozwolić na wymarsz obrońców. Swiatosław Pałamar, zastępca dowódcy pułku Azow, który obok piechoty morskiej broni Azowstali, powiedział „Ukrajinśkiej prawdzie”, że szturm trwa, a obrońcy trzymają się „resztkami sił”. Z kolei zastępca dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego Rustam Minniekajew zapowiedział w czwartek zamiar podbicia całej południowej Ukrainy, aż po granicę z Mołdawią.
Zełenski przyznał w sobotę, że siłowe odblokowanie Mariupola pozostaje poza zasięgiem sił zbrojnych. Powiedział, że perspektywy wyzwolenia straconych dotychczas terytoriów zależą w dużej mierze od dostaw broni z Zachodu. Jak mówił Zełenski, dostawy ciężkiego sprzętu, niezbędnego do podjęcia zakrojonych na szerszą skalę działań ofensywnych, płyną nad Dniepr coraz szerszym strumieniem. O kontynuacji współpracy wojskowej prezydent miał rozmawiać z amerykańskimi sekretarzami stanu i obrony Antonym Blinkenem i Lloydem Austinem. Zełenski ujawnił podczas sobotniej konferencji, że wizyta obu polityków została zaplanowana na wczoraj, jednak Amerykanie – prawdopodobnie ze względów bezpieczeństwa – nie odnieśli się do tej zapowiedzi.
Do zamknięcia tego wydania DGP nie było informacji o przyjeździe gości do Kijowa.