Wtorkowe propozycje wywołały mieszane uczucia. Władze w razie podpisania układu z Rosją muszą się liczyć z pierwszą od rozpoczęcia inwazji falą społecznego niezadowolenia

Poparcie dla Wołodymyra Zełenskiego utrzymuje się na rekordowym poziomie, ale równie wysoka jest niechęć do jakichkolwiek kompromisów i wiara w przekonujące zwycięstwo na polu bitwy. Takie, które sprawi, że żadne ustępstwa wobec Kremla nie będą konieczne. Po rozmowach w Stambule strony ogłosiły, że Ukraina jest gotowa zrezygnować z wejścia do NATO w zamian za międzynarodowe gwarancje bezpieczeństwa i odłożyć na 15 lat rozmowy o statusie terenów uprzednio okupowanych. Rosjanie oświadczyli, że nie będą blokować dążeń do akcesji do Unii Europejskiej, a w geście dobrej woli ograniczą działania wojenne na odcinku kijowskim i czernihowskim. Ukraińscy eksperci natychmiast zwrócili uwagę, że nie jest to gest dobrej woli, ale konieczność wynikająca z fiaska dążeń do okrążenia Kijowa i udanych ukraińskich kontrataków na północno-zachodnich przedmieściach stolicy.
Co więcej, dla Moskwy najważniejsze jest obecnie opanowanie Zagłębia Donieckiego i umocnienie się w korytarzu łączącym je z Krymem. Dyslokacja sił spod Kijowa i Czernihowa ma im w tym pomóc. Wydarzenia nocy z wtorku na środę nijak nie wskazywały, by Rosjanie ograniczali działania na północy Ukrainy. Czernihów cały czas był ostrzeliwany z artylerii, nieodległy Nieżyn przeżył nalot, zaś obrona przeciwlotnicza strąciła kilka rakiet lecących na Kijów. Po raz pierwszy od początku inwazji ostrzelano miasto Chmielnicki w zachodniej Ukrainie. – Rosjanie ogłosili, że ograniczają ofensywę na odcinku czernihowskim. Czy my w to wierzymy? Oczywiście, że nie. Znowu niszczono obiekty infrastruktury cywilnej. Tak naprawdę wróg całą noc walił w Czernihów – powiedział szef administracji obwodowej Wjaczesław Czaus. W obietnice Rosji nikt w Ukrainie nie wierzy, a gdyby jednak zostały zrealizowane, władze ryzykują poważny kryzys polityczny.
– Zgoda na neutralność to kapitulacja, podmiana pojęć, określanie złych działań dobrymi słowami – mówi DGP lwowski politolog Ostap Krywdyk. – Kapitulacją będzie też oddanie Donbasu. W takim wypadku Zełenskiemu grozi ludowy bunt – dodaje. Wyborcy popierają ideę bezpośrednich rozmów prezydentów Ukrainy i Rosji (74 proc. według sondażu Rejtynhu z 18 marca), ale nie chcą słyszeć o kompromisach, zwłaszcza terytorialnych. 89 proc. uważa, że nie powinno być mowy o rozejmie bez wycofania Rosjan z terytoriów zajętych po 24 lutego. Takim postawom towarzyszy wiara w zwycięstwo. 93 proc. ankietowanych sądzi, że Ukraina jest w stanie pokonać Rosję na polu walki. Sprzyja temu sprawnie prowadzona polityka informacyjna nagłaśniająca nawet drobne sukcesy na froncie, których w ostatnich dniach nie brakuje, ale przemilczająca trudniejsze epizody, włącznie z rozmiarami strat. Dzięki temu w siłach zbrojnych i społeczeństwie utrzymują się wysokie morale i motywacja, ale jednocześnie ustępstwa mogą zostać potraktowane jako zdrada. Jeśli władze spełnią obietnicę poddania układu pod referendum, wynikiem może być jego odrzucenie.
W mediach krytyka władzy jest ograniczona, unikają jej też politycy opozycji, dowodząc, że czas na rozliczenia „przyjdzie po zwycięstwie”. – Petro Poroszenko na razie stara się nie krytykować, ale jeśli wyczuje taką koniunkturę, pójdzie za nią. Wprawdzie konflikty wewnętrzne grają na korzyść Rosji, ale Ukraińcy też muszą myśleć, jak nie dopuścić do kapitulacji – mówi Krywdyk. Pojawiają się już pytania, kto i w jakim trybie wyznaczył przedstawicieli Ukrainy do rokowań. Skład delegacji jest płynny, a sposób jej wyznaczania – niejasny. Przedwczoraj w Stambule pojawił się np. emerytowany dyplomata Ołeksandr Czałyj, dawniej zwolennik pozablokowego statusu kraju. Brak kontroli demokratycznej nad procesem negocjacyjnym sprzyja zachowaniu poufności rozmów, wymaganej przez prawo międzynarodowe, ale może w przyszłości ułatwić podważanie ich prawomocności.
„Ukraina potrzebuje nowego sojuszu wojskowo-politycznego, jeśli już nie NATO. Zamiast tego rozmawiamy o oksymoronie: gwarancje mają być analogiczne do art. 5 traktatu waszyngtońskiego, ale zamiast natychmiastowej pomocy najpierw nastąpią trzydniowe konsultacje, a jeśli do niczego nie doprowadzą, to mają pomóc Ukrainie bronią i nawet zamknąć niebo. To się niczym nie różni od tego, co mamy dzisiaj: dostawy broni i zamknięcie nieba wedle uznania państw gwarantów. Chociaż jedna różnica jest: nie będziemy mogli umieścić na swoim terytorium żadnej bazy wojskowej, a podejrzewam, że i ćwiczeń z NATO zabronią” – napisała na Facebooku politolożka Marija Zołkina z Fundacji Demokratyczne Inicjatywy. „Jeśli ukraiński model neutralności zawierałby umowę, która na lata zacementuje stałą neutralność i niemożliwość nie tylko akcesji do NATO, ale i pełnowartościowej współpracy wojskowej z Sojuszem, to już lepszy byłby model szwedzki. Możliwość wejścia do NATO w ciągu jednej nocy” – dodała Alona Hetmanczuk, szefowa Centrum Nowa Europa.
Czernihów w nocy był ostrzeliwany, Nieżyn przeżył nalot