Dla Pekinu i Ankary napaść Rosji na Ukrainę stanowi wyzwanie dyplomatyczne.

Rosyjska inwazja na Ukrainę może trwale zmienić światowy porządek. „Wojna prezydenta Władimira Putina prawdopodobnie wywołała najpoważniejszy kryzys bezpieczeństwa w tym stuleciu, którego głębokie skutki odczujemy na całym świecie” ‒ pisał profesor Uniwersytetu Johna Hopkinsa Hal Brands w opinii dla amerykańskiego Bloomberga.
Od czwartku świat zastanawia się, jak w tej rzeczywistości odnajdą się współpracownicy Putina ‒ Chiny i Turcja. Minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi oświadczył, że należy chronić suwerenność i integralność terytorialną wszystkich państw, w tym Ukrainy. Jego zdaniem przywódcy Rosji i Ukrainy powinni usiąść do stołu negocjacyjnego. Działania Kremla mogą bowiem zaszkodzić Chinom pod względem gospodarczym. Interesy Pekinu ‒ największego partnera handlowego Moskwy ‒ będą narażone na sankcje Zachodu. Poza tym Chiny są także głównym partnerem handlowym Kijowa i utrzymują przyjazne stosunki z Ukrainą. Na szali leży też realizacja flagowego handlowego projektu ChRL ‒ Inicjatywy Pasa i Szlaku. Ten wieść miał przez Kijów.
W podobnej sytuacji znalazła się Ankara. Ukraina już w czwartek zwróciła się do Turcji, by zamknęła cieśniny Bosfor i Dardanele dla rosyjskich statków. Turcja dzieli na Morzu Czarnym granicę zarówno z Ukrainą, jak i Rosją, a na mocy konwencji z Montreux z 1936 r. sprawuje kontrolę nad cieśninami i może ograniczyć przepływ okrętów wojennych w czasie wojny. Zablokowanie dostępu rosyjskiej floty do Morza Czarnego byłoby ciosem dla zdolności Putina do wspierania swoich wojsk w Ukrainie.
Sęk w tym, że Turcja również utrzymuje dobre stosunki z obiema stolicami. Do momentu zamknięcia tego numeru DGP nie podjęła decyzji w tej sprawie. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan rozmawiał co prawda w sobotę telefonicznie z przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, ale powiedział jedynie, że Ankara stara się dążyć do natychmiastowego zawieszenia broni. Ukraińska dyplomacja wywiera coraz większą presję. Jasno wskazując swoje oczekiwania, prezydent Zełenski wezwał za pośrednictwem Twittera Turcję do podjęcia odpowiednich działań.