Co chwilę słychać o nowych inicjatywach prezydenta Francji nakierowanych na rozładowanie napięć wokół Ukrainy. W kampanii francuski elektorat dobrze to przyjmuje.

Przed kwietniowymi wyborami prezydent Emmanuel Macron nie ustaje w wysiłkach ustawiania się w pozycji międzynarodowego mediatora. W nocy z niedzieli na poniedziałek Pałac Elizejski poinformował, że za pośrednictwem Paryża udało się uzyskać wstępną zgodę na spotkanie Władimira Putina i Joego Bidena, poświęcone bezpieczeństwu i strategicznej stabilności w Europie. „Przedwcześnie jest mówić o jakichkolwiek konkretnych planach organizacji wszelkiego rodzaju szczytów” – przekazał niemal natychmiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow (więcej na ten temat piszemy na s. A2).
Nie pierwszy raz w lutym oświadczenia Pałacu Elizejskiego i Kremla są rozbieżne. Po pięciogodzinnym spotkaniu z Władimirem Putinem w Moskwie 7 lutego Macron mówił, że rosyjski prezydent zapewnił go, iż nie będzie eskalacji kryzysu przez Rosję. Następnego dnia, gdy francuski przywódca spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Kijowie, Kreml zaprzeczył, jakoby Putin zobowiązał się do czegokolwiek. Urzędnicy z Paryża głosili też, że stronę francuską zapewniono, iż po zaplanowanych ćwiczeniach wojska rosyjskie opuszczą Białoruś. Dziś wiemy, że nic takiego nie ma miejsca, z Białorusi i ukraińskich granic nie zniknęła rosyjska armia.
„Macron jest dzisiaj jedynym zachodnim przywódcą aktywnie zaangażowanym w znalezienie pokojowego wyjścia z obecnego kryzysu. Wie, że może ponieść porażkę i prawdopodobnie ją poniesie, ale ma rację, że się stara. Zasługuje na nasze wsparcie i zrozumienie” – tłumaczył „The Guardian” podejście Paryża były francuski dyplomata Gérard Araud. Taką opinię w znacznej mierze podzielają jego rodacy. Na nieco ponad miesiąc przed francuskimi wyborami elektorat nad Sekwaną zdaje się pozytywnie oceniać dyplomatyczne starania Macrona. – Od początku lutego sondaże poszły mu leciutko do góry. W najnowszym, weekendowym dla ośrodka IFOP 44-latek może liczyć na 25 proc. głosów. Za jego plecami niezmiennie cały peleton prawicowców, do Rosji nastawionych ciepło (Eric Zemmour – 16,5 proc., Marine Le Pen – 16 proc., Valerie Pecresse – 15 proc). W drugiej turze urzędujący prezydent wygrywa z każdym o minimum 10 pkt proc.
Aktywna polityka zagraniczna to znak rozpoznawczy Macrona, od reform w UE po kryzysy na Bliskim Wschodzie. „Wyniki tych wysiłków były mieszane. Personalne próby rozwiązania przez Macrona sporów wokół wycofania się USA z porozumienia nuklearnego z Iranem czy dyplomatycznych tarć między Libanem a Arabią Saudyjską nie przyniosły trwałych rezultatów. Gwałtownie pogarszające się stosunki z juntą wojskową w Mali, a także powszechna niestabilność polityczna w Sahelu zmuszają Francję do ponownego rozważenia swojej długoletniej misji antyterrorystycznej w regionie. Również starania Macrona o strategiczny dialog z Rosją, które rozpoczął w 2019 r. bez szerszego wsparcia europejskiego, nie przyniosły wymiernych rezultatów. Jednocześnie udało mu się wzbudzić podejrzenia wśród europejskich partnerów, że nie jest zaangażowany w podążanie za wspólną europejską strategią, co czyni obecne wysiłki mediacyjne Francji jeszcze trudniejszymi” – przekonuje w artykule na łamach „Foreign Affairs” Célia Belin, eksperta think tanku Brookings.
Na początku 2022 r., gdy europejscy sojusznicy Paryża oraz Stany Zjednoczone wykuwają jedną polityczną linię wobec Kremla, Macron sugeruje, że postulaty Moskwy są zrozumiałe. Naciskając na porozumienia mińskie, podkreśla gotowość do szerokiej dyskusji z Rosją na temat bezpieczeństwa Europy. To budzi coraz mniej ukrywaną frustrację w niezamierzającym ustępować Rosji Waszyngtonie. Przy zasadniczo różnych interpretacjach tego, co dzieje się w Donbasie i rosyjskim szantażowaniu Ukrainy, administracja Bidena nie jest obecnie skora do negocjacji bez spełnienia przez Rosjan podstawowych warunków. W znacznym stopniu uzależnia je od wycofania z zachodniej granicy chociażby części rosyjskich oddziałów.
W trakcie kryzysu na wschodzie Macron wykorzystuje szansę, by przedstawić się elektoratowi jako polityk aktywny i sprawczy, ktoś więcej niż przywódca „centrystycznej rewolucji” hamującej francuskie zapędy nacjonalistyczne. Zarazem doprowadzenie do szerszych negocjacji z Putinem wydaje się i tak dla Paryża zadaniem łatwiejszym niż scementowanie pod przywództwem Francji wspólnego stanowiska Unii Europejskiej w polityce wobec Rosji.