Szczyt Unia Europejska ‒ Unia Afrykańska (odbył się 17 i 18 lutego w Brukseli) został zdominowany przez tematy szczepień przeciwko COVID-19, postpandemicznej odbudowy gospodarek afrykańskich i zielonej transformacji kontynentu. UE musi wesprzeć w tych obszarach swoją afrykańską odpowiedniczkę, by nie stracić Afryki na rzecz Rosji i Chin. Autorem opinii jest Maciej Pawłowski, Instytut Nowej Europy.

Szczepionki jako element globalnej rywalizacji
Najważniejszym punktem obrad była kwestia covidowych szczepień. Proces ten w północnej Afryce zaczął się w styczniu 2021 r., a w krajach Afryki Subsaharyjskiej ‒ przeważnie w czerwcu 2021 r. Obecnie jedynie 10 proc. populacji kontynentu jest w pełni zaszczepione. Najlepiej z przebiegiem tego procesu radzą sobie: Seszele (84 proc.), Mauritius (75 proc.) i Maroko (67 proc.), a najgorzej Kongo (0,5 proc.), Czad (1,6 proc.) i Sudan Płd. (3,1 proc.). Problem ze szczepieniem populacji mają najbardziej zaludnione kraje kontynentu. W Nigerii zaszczepiono tylko 7 proc. społeczeństwa, a w Egipcie 38 proc. Dodatkowo w wielu państwach pierwszeństwo w zakresie przyjęcia preparatu ustalane jest według klucza statusu społecznego, a nie przynależności do grupy ryzyka.
Kwestia szczepień jest również elementem rywalizacji geopolitycznej o wpływy na kontynencie. Dotychczas w tym zakresie wygrywają Rosja i Chiny, ponieważ w większości państw najłatwiej dostępne są preparaty Sputnik i Sinovac. Często możliwe jest też uzyskanie szczepionki brytyjskiej firmy AstraZeneca, która po zeszłorocznej utracie zamówień w UE przekierowała swoje dostawy właśnie do Afryki. Od kilku miesięcy możliwe jest skorzystanie z preparatu Jonhson & Johnson. W większości państw natomiast niedostępne są szczepionki Pfizera ani Moderny.
Unia Europejska zamierza wyjść naprzeciw pandemicznym problemom Afryki. W konkluzjach ze szczytu zapisano, że w 2022 r. przekaże krajom afrykańskim 450 mln dawek szczepionek mRNA oraz przeznaczy 3 mld euro na realizację przez nie szczepień. Ponadto w drugim dniu szczytu ogłoszono, że zgodnie ze schematem WHO, Egipt, Kenia, Nigeria, RPA, Senegal i Tunezja staną się w tym roku afrykańskimi hubami szczepionkowymi, dzięki otrzymaniu technologii niezbędnej do produkcji preparatów mRNA.
Odbudować gospodarkę, zanim zrobią to Chińczycy
Kolejnym ważnym tematem była kwestia postpandemicznej odbudowy afrykańskich gospodarek. Co prawda, dzięki młodej populacji i często bardzo ograniczonemu wdrożeniu obostrzeń antycovidowych większość państw afrykańskich nie doznała w związku z pandemią recesji. Skumulowany wzrost gospodarczy kontynentu w 2020 r. wyniósł 2,1 proc., a w 2021 r. 3,4 proc. Jednak w państwach, które zdecydowały się na wprowadzenie lockdownów, jak np. w Maroku, wyraźnie wzrosła skala ubóstwa. Państwa nie były też w stanie zaoferować pakietów osłonowych takich jak w Europie (jeśli w ogóle mogły wprowadzić jakiekolwiek). Dlatego w 2020 r. stopa bezrobocia w ujęciu kontynentalnym wzrosła aż do 35 proc.
UE będzie dążyć do wsparcia odbudowy gospodarczej Afryki, w dużej mierze w celu uniknięcia powtórki fali migracyjnej z lat 2015‒2016. Wówczas ponad 2 mln mieszkańców tego kontynentu próbowało nielegalnie przekroczyć granice. Z tego względu europejscy liderzy przekonują państwa członkowskie do udzielenia dobrowolnego wsparcia na rzecz odbudowy afrykańskich gospodarek, którego łączna kwota w 2022 r. ma osiągnąć poziom 100 mld dol. Dotychczas udało się jednak zmobilizować w tym celu zaledwie 13 mld dol. Jednocześnie do 2030 r. UE ma przekazać państwom afrykańskim, za pośrednictwem Unii Afrykańskiej, 150 mld euro na inwestycje w energetykę, transport, cyfryzację, elektryfikację, edukację i służbę zdrowia. UE promuje również regionalną integrację ekonomiczną w ramach Afrykańskiej Kontynentalnej Strefy Wolnego Handlu. Podpisanie w przyszłości porozumienia z tą organizacją ma pomóc w ekspansji europejskich produktów na afrykańskie rynki.
Wsparcie UE dla Afryki jest konieczne, jeżeli nie chce ona stracić tego kontynentu na rzecz Chin i Rosji. Państwo Środka od ponad dekady jest największym inwestorem na kontynencie. Od 2008 r. zainwestowało tam prawie 250 mld dol., jednocześnie nie stawiając lokalnym rządom wymagań w zakresie demokracji i praw człowieka oraz nie zrażając się korupcją ani biurokracją. Z kolei Rosja zwiększa swoje wpływy w sposób niskokosztowy, ale bardzo efektywny ‒ wysyłając do różnych państw najemników z Grupy Wagnera, zyskuje przychylność lokalnych władz i udział w zyskach z wydobycia surowców znajdujących się na terenie tych państw.
Zielony rozwój Afryki
UE zadeklarowała również wolę wspierania transformacji ekologicznej Afryki. Jej założenia mają być omówione podczas szczytu COP27, który odbędzie się w listopadzie tego roku w Sharm-el-Sheik w Egipcie. Jednak realizacja tego zadania nie będzie łatwa. Afryka wymaga masowych inwestycji w infrastrukturę drogową, elektryczną i energetyczną. Ich prowadzenie oznacza zwiększenie, a nie zmniejszenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
Państwa afrykańskie co prawda są zainteresowane i podejmują realne działania na rzecz budowy infrastruktury odnawialnych źródeł energii, jednak nie postrzegają tego zadania w kategoriach ekologicznych. Ich celem jest raczej zmniejszenie krajowego zapotrzebowania na gaz i ropę naftową w celu zwiększenia eksportu tych surowców, będącego głównym źródłem wpływów do budżetów wielu z nich. Zresztą wzrost podaży afrykańskich węglowodorów, mimo iż niesłużący środowisku, jest korzystny również dla UE. Stwarza bowiem szansę na zmniejszenie zależności energetycznej od Rosji. Oczywiście pod warunkiem, że kraj ten nie zdobędzie uprzednio dostępu do afrykańskich złóż surowcowych, jak to ma miejsce m.in. we wschodniej części Libii. ©℗