Po wycofaniu poparcia USA dla projektu gazociągu śródziemnomorskiego Turcja liczy na współpracę z Jerozolimą

Wiele wskazuje na to, że wkrótce dojdzie do resetu w relacjach izraelsko-tureckich. Na zaproszenie Recepa Tayyipa Erdoğana na początku lutego wizytę w Ankarze złożyć ma prezydent Izraela Jicchak Herzog. Będzie to pierwsza od lat wizyta izraelskiego urzędnika wysokiego szczebla w Turcji. Ostatnio Ankarę odwiedził w 2007 r. były minister spraw zagranicznych i prezydent Szimon Peres. – To spotkanie może otworzyć nowy rozdział w stosunkach między Turcją a Izraelem – powiedział Erdoğan w wywiadzie dla tureckiego kanału NTV.
Te pozostają napięte od czasu, kiedy przewodniczący tureckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) przejął władzę w kraju. Główną przyczyną konfliktu był jego sprzeciw wobec dyskryminującej Palestyńczyków polityki państwa żydowskiego. Jeszcze w maju ubiegłego roku, kiedy doszło do wojny Izraela z Hamasem, Erdoğan nazwał je państwem terroru. Trzy lata wcześniej Ankara odwołała zresztą ambasadora z Tel Awiwu po tym, jak Stany Zjednoczone przeniosły swoją ambasadę do Jerozolimy. Izraelowi z kolei nie podobają się bliskie związki Turcji z palestyńskim Hamasem, który uważa za organizację terrorystyczną. W artykule zapowiadającym wizytę Herzoga w Ankarze prawicowy „The Jerusalem Post” pisał, że „Turcja obsesyjnie promuje antyizraelską politykę i gości przywódców Hamasu, którzy w Turcji planują ataki na Izrael”.
Teraz Ankara próbuje poprawić swoje stosunki z rywalami w regionie. Na celowniku znalazł się nie tylko Izrael, lecz także Armenia, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska. Izraelscy urzędnicy postrzegają posunięcia Erdoğana jako sposób na poprawę relacji z administracją prezydenta USA Joego Bidena w obliczu narastającego kryzysu gospodarczego i w związku ze zbliżającymi się wyborami w Turcji. Te odbyć się mają w czerwcu 2023 r. Tureckie partie opozycyjne prezentują coraz bardziej zjednoczony front. Chcą doprowadzić do zakończenia trwających od 19 lat rządów Erdoğana, a przeprowadzony w grudniu przez Yöneylem sondaż daje mu niecałe 3 proc. przewagi nad potencjalnym przywódcą opozycji Kemalem Kılıçdaroğlu.
Do wizyty Herzoga dojdzie tuż po tym, jak USA wycofały swoje poparcie dla budowy kontrowersyjnego gazociągu śródziemnomorskiego. Celem było stworzenie szlaku dostaw gazu ziemnego z Izraela do Europy, który pomógłby zmniejszyć uzależnienie Starego Kontynentu od Rosji. Rurociąg prowadzić miał przez Cypr i Grecję. Turcja sprzeciwiła się jednak temu projektowi, zgłaszając roszczenia do bogactwa energetycznego regionu. W grę wchodziły długotrwałe napięcia między państwami o granice na morzu. Ankara rozzłościła UE, gdy zaczęła poszukiwania gazu wokół Cypru, twierdząc, że obszary te należą do Turków cypryjskich lub tureckiego szelfu kontynentalnego. Podpisała także porozumienie o delimitacji z Libią, które Grecja i Cypr uznały za grabież.
W dokumencie wysłanym do Aten na początku stycznia Waszyngton stwierdził, że nie będzie wspierał projektów energetycznych, które nie są ekologiczne. Powołał się także na fakt, że wywołuje on napięcia w regionie. Izraelski „Ha-Arec” przekonuje, że doszło do tego, ponieważ amerykańska administracja dąży do poprawy relacji z prezydentem Erdoğanem. Stany potrzebują jego wsparcia ze względu na kryzys w rozmowach nuklearnych z Iranem. – Stany Zjednoczone dokonały obliczeń i zrezygnowały ze wsparcia inicjatywy. Żaden projekt regionalny się nie powiedzie, jeśli będzie wykluczał Turcję – komentował Erdoğan. Lider AKP jest gotowy, by wznowić rozmowy z Izraelem na temat dostarczania izraelskiego gazu przez Turcję. – Gdyby (gaz – red.) miał być sprowadzany do Europy, można byłoby to zrobić wyłącznie przez Turcję – przekonywał.
Pierwsze sygnały zaczął zresztą wysyłać państwu żydowskiemu już w lipcu ubiegłego roku, kiedy zadzwonił do świeżo zaprzysiężonego prezydenta Herzoga z gratulacjami objęcia urzędu. Od tego czasu mieli rozmawiać przez telefon trzy razy. W grudniu turecki przywódca powiedział delegacji Sojuszu Rabinów Państw Islamskich, że stosunki z Izraelem są „istotne dla bezpieczeństwa i stabilności regionu”. Zaznaczył jednak, że szczere izraelskie wysiłki na rzecz pokoju z Palestyńczykami „niewątpliwie przyczynią się do procesu normalizacji” między Ankarą a Tel Awiwem. Izraelska służba specjalna Szin Bet podkreślała z kolei, że proces normalizacji z Turcją musi obejmować ograniczenie działalności Hamasu w tym państwie.
Turcja będzie też dążyła do normalizacji stosunków z USA